831-832

[12-13 Jul 2011]


(...)
Mówią mi dzień dobry na peronie.
Nim podejdę do okienka, komputer już rozbłyskuje moją stacją docelową  ... and plus bus.
Mam własne, nieoficjalne miejsce w tym pociągu.
Jak każdy chroniczny podróżny.
Kobieta po prawej zawsze o tej samej porze wyjmuje słoik z mlekiem i wlewa do pudełka zbóż.
Mężczyzna z teczką przysypia na karpia, albo palcami odławia i wyciska torebkę herbaty.
Za oknem krowy, krowy, krowy, owce, krowy.
Ten, który wysiada ze mną wdaje się już w małe rozmowy.
Być może pewnego dnia będę musiała go obudzić, by nie dojechał do stolicy.
Z małych rozmów duża odpowiedzialność.

O siódmej z minutami sięgam po codzienną gazetę.
Przed ósmą wysiadam z autobusu.
Codziennie.
Świstak winien mi pozazdrościć dnia.

(...)
Nikt nie miał siły wyłączyć telewizora po wiadomościach, więc.
Marley & Me.
- O nas to, kaczko, o nas.
(Tyle, że bez psa.)

(...)
Jest pożytek z chodzenia do pracy.
Wygrałam sporą garść monet wrzucanych pokątnie do zlewki na konto, kogo w tym tygodniu zwolni na ekranie reality telewizora Pożalsięboże Lord Cukier.
Sześciotygodniowa kulminacja nielegalnego hazardu.
Zoe odpadła, przegrani mnie nienawidzą, gdybym tak jeszcze wygrała czas na zakupy.



©kaczka
2 comments on "831-832"
  1. Marley & Me - pamiętam tylko wkur.. Marleya; bohaterowie - mgła.
    A1 - UPA
    J7

    dosees

    ReplyDelete
  2. J7 wielka UPA. A4?
    Nie jest to arcydzielo kinematografii, banalny opis zycia, z ktorym pewnie kazdy moze sie utozsamic, nas ruszyly sceny o ciaglym chceniu tego, czego sie nie ma, a co maja inni. Albo o wybieraniu firanek.

    ReplyDelete