828-829

[09-10 Jul 2011]


(...)
Cloudy with a Chance of TANTRUMS.
Komunikat meteo.
Chmury i furie.
Dynia się pieni.
(Nie przypuszczałam, że to nastąpi tak szybko.)
Nie daj Dyni, czego pożąda, a pada ciałem na miękkie, puszyste i wygodne (!) i wyje, kątem oka rejestrując reakcje publiczności.
Gdy publiczność robi buuuuuuu! i wychodzi, Dynia pełznie ze swoim objazdowym performansem i ciągnie za sobą smarki.
Wczoraj, bo nie mogła biegać po domu odziana jak Lady Godiva, dzisiaj, bo na dnie talerzyka ukazał się przygłupi zajączek.
(Na kim, no na kim, u licha, testowali swoje wiodące talerzyki wiodący psychologowie rozwojowi?
Nie na Dyni. 

To pewne.
Dynia widzi dno z obrazkiem i jest przekonana, że zajączek jej zeżarł.
Co jest, rzecz oczywista, bezpośrednią przyczyną niżu nastrojowego.
)
Gdy się nie pieni, olśniewa kolejnymi zastosowaniami przeciwstawnego kciuka.
Jest królową placów zabaw.
Tuneli, ślizgawek, huśtawek.
Przemyka przez dom dezaktywując skrupulatnie porozklejane gumowe zabezpieczenia rogów.
Inwentaryzuje kolekcję nakrętek od dziecięcych słoików z przecierem.
(Wrzuca jedną za drugą do pudełka po salmiaku, a następnie jedną za drugą wyjmuje, a następnie wrzuca jedną za drugą do pudełka, a następnie jedną za drugą wyjmuje, wrzuca, wyjmuje, wrzuca, wyjmuje, wrzuca, wyjmuje, wrzuca...)
- Powiedz pa pa! Dyniu - mówię, a zdziwiona Dynia rozgląda się za ojcem, ale winke winke machen lub bye bye machen wychodzi jej tak, że teletubisie z zazdrości winny podciąć sobie stylonowe żyły.
Mała, skonfundowana piąstka zaciska i rozwiera palce na iberyjską modłę adios!
Tyle, że horyzontalnie.


©kaczka
5 comments on "828-829"
  1. Swoją drogą ciekawe, gestykulacją którego języka będzie posługiwać się Dynia.
    Mój syn stosuje bułgarską składnię. A ja pytam-skąd?

    ReplyDelete
  2. Lol;) Ale ulga, ze to nie tylko moje dziecko takie buntownicze. Wchodzimy w okres buntu dwulatka, ktory na razie objawia sie rozryczeniem totalnym na informacje na przyklad, ze do picia mleko a nie woda, po czym rozryczeniem totalnym do kwadratu, na informacje, ze no dobra to woda a nie mleko. Opadaja mi rece.
    Loulou

    ReplyDelete
  3. > Murronia: normalnie nie mam pojecia :-)
    > Lou: Norweski to uosobienie cierpliwosci, szachow, spokoju i kwiatow lotosu na taflach jezior, nikt nie kupi, ze te furie to po nim. Moja Rodzina dysponuje nadto obfitym materialem dowodowym na moje wczesnodzieciece furie. Wrocilo rykoszetem :-) Problem, ze trudno pozostac powaznym i przybierac surowe miny, gdy Dynia odstawia takie artystyczne performanse :-)

    ReplyDelete
  4. haha, ale sie usmialam z tego zajaca. a stokrota robila dzisiaj furrore w kosciele posrod starszych pan, do momentu kiedy zaczela skrupulatnie wybierac jedzenie (puszki i pudelka) z kosza dla biednych...

    ReplyDelete
  5. Da sobie rade w zyciu ta Stokrota :-)

    ReplyDelete