848

[29 Jul 2011]


(...)
Pomysł udziału w badaniach klinicznych upadł.
Nie, iżby z powodu nieuregulowanej sytuacji rodzinnej, a z powodu napiętego regulaminu osiemnastu wizyt w klinice.
Dwie godziny podróży pociągiem do stolicy, aby, z przypadku znaleźć się, nie daj Boże, w grupie łykającej placebo?
Wielce niepraktyczne.
- Zawsze możesz poprosić lekarza rodzinnego o regularne skierowanie, a wtedy zajmiemy się tobą poza programem. -  z dobrego serca poradziła pielęgniarka.
Pomijam (nie)prawdopodobieństwo wydobycia skierowania od lekarza rodzinnego.
Dwie godziny podróży pociągiem do stolicy?
Minimum osiemnaście wizyt?
Poranny, jednorazowy bilet prawie sto funtów?
(Koszty podróży i straty moralne, dla uczestników badań klinicznych nad klasyczną antyhistaminą – tu obajwiała się moja krótkoterminowa przebiegłość – w pełni refundowane.)
Żadne uczulenie na florę nie jest tego warte.
Prościej w czerwcu nie wychodzić z domu.

(...)
Czas Binty przeminął.
Nastał czas Brzechwy z ilustracjami Butenki.
Dynia z wysiłkiem ciągnie za sobą tom, rozsiada się na moich kolanach, przerzuca strony, gardzi treścią, fascynują ją obrazy.
- Pokaż kota, Dyniu. – ordynuję, a Dynia pac! palcem w kozę, słoik kleju, wieprza lub capa.
- Kota, Dyniu, kota!
... a Dynia pac! w kozę, słoik kleju, wieprza lub capa.
- Kot, Dyniu, kot. Miauuuuu???
Koza, słoik kleju, wieprz, cap, pies.
Trzeba ją bogato wydać za mąż.

(...)
Ja kaszlę, Dynia ma gorączkę i katar, Norweski się słania i ściele.
Razem składamy się w modelowe przeziębienie.


©kaczka
8 comments on "848"
  1. Dynia to dla zmyły robi.
    U nasz zaś była wizyta mężowska u zębolga. Druga w przeciągu 5 lat i chyba druga nie najszczęśliwsza. Konsultacje telefoniczne z doktor, doktor rodem z rodu i z Polszy trwają. Przecież ja nie wydolę na te szybkie pogotowia do Polski!
    Może by tak mu sztuczną szczękę sprawić?
    A tym czasem gnam na lotnisko.

    ReplyDelete
  2. Uwielbiam Twojego bloga! Leżę i zwijam się ze śmiechu w smętny deszczowy dzień. Pozdrowienia.

    ReplyDelete
  3. zyczymy zdrowia i malej ilosci pylkow w powietrzu!

    ReplyDelete
  4. Alergię ma na kota i tyle.
    Bez klinicznych badań Ci to mówię ;-))

    ZDROWIA, zdrowia i jeszcze raz zdrowia życzę!

    ReplyDelete
  5. PS. Ale w sumie... Bogaty mąż nic tu nie zaszkodzi ;-))

    ReplyDelete
  6. > Zoska: mowisz, ze gdy nie patrzymy konczy doktorat z zoologii? :-) Rozne rzeczy juz konsultowalam z medycyna slowianska przez telefon, ale leczenia zebow nigdy! Rozwazalas opcje, ze przeprowadzisz zabieg sama na podstawie wskazowek telefonicznych? ;-) A na serio, wyrazy wspolczucia, bo zeby to parszywe organy!
    > Kliniczny: smetny deszczowy dzien? Znaczy lato w Szwecji w pelni :-) Ja tez uwielbiam. Klinicznego!
    > Ahora: dzieki! Mlodziez juz drugi dzien zapada na goraczke wieczorem. Ostatniej nocy kladlam sie spac o pierwszej, drugiej, trzeciej, czwartej, piatej... wszyscy z wyjatkiem mnie wstali rzescy i radosni. Damn!
    > Tomaszowa: to moja alergia :-) moze i na kota? Dzieki!

    ReplyDelete
  7. Ty wiesz, taki przenośny stomatologiczny? To nie jest gupia myśl. To biznes!
    Chociaż teraz przypomniałam sobie ,że Oni ( obcy wciąż ) mają już tutaj takie cuda jak zestaw stomatologiczny pod tytułem " zrób to sam" co to sie go kupuje w drogerii.

    ReplyDelete
  8. Nic mnie nie zdziwi, przypominam, ze moj rodzinny rozdawal ulotki, w ktorych tlumaczyl, ze nie leczy zebow i zeby mu nie zawracac...

    ReplyDelete