826

[07 Jul 2011]

(...)
Reaktywacja.

(...)
Nie rozczulała mnie niemowlęca nieporadność, wzrusza mnie dziecięca niepodleglość.
Napój przez słomkę, sok z kubka spływający po brodzie, język wystawiany, by zlizywać oszronioną słodkość, chybotliwa trajektoria łyżki samodzielnie naprowadzanej do ust, wzrok oh, for crying out loud, matko, dajże mi ten sztuciec, dopychany piąstką pieróg.
(Niepodległość Dyni lśni głównie pośród produktów spożywczych.)
Na zdjęciach z wczoraj wygląda jak chłopczyk z fryzurą po tyfusie, na zdjęciach z dzisiaj pszenna grzywka spada jej na oczy – mała Rapunzel. Szara sukienka z mereżką. I pantofle.
Ostatnie strony podręcznika Pierwszy rok z życia dziecka.
Kartki pozaginane na chorobach wieku dziecięcego i przepisie na przecier z warzywa.
Było. Minęło.
Rodzą się kolejne dzieci.
Dynia przesuwa się w czasie, a my z nią.
Nieodwracalnie.

©kaczka
7 comments on "826"
  1. czemu ten czas tak szybko leci?

    ReplyDelete
  2. I niby prawda, że przesuwamy się razem z nimi, ale po nas tak bardzo tego upływu czasu NIE WIDAĆ... :)))

    ReplyDelete
  3. Ty się nie zamartwiaj, że różowe/nie różowe; Ty sobie przypomnij mizerię naszego dzieciństwa, żeby w ogóle mieć co na tyłek wdziać (i donaszanie po starszycm kuzynostwie - brr)

    o zap... czasie się nie wypowiadam, bom wiekowa

    H2 - traf chciał, że trafione
    G5 - kończymy?

    ruchnor - związek wyzwolenia dzikich królików

    ReplyDelete
  4. Tez tak mam. Wyjechalam z Nowego Jorku z niemowlakiem, a po 6 tygodniach wrocilam z chodzacym berbeciem, niewiarygodne.

    ReplyDelete
  5. Jak czlowiek pisze jedna reka i mu glupi blogspot usuwa dlugi komentarz, to cos mi sie w srodku robi.

    ReplyDelete
  6. To powyzej to oczywiscie sfrustrowana Loulou. Pisalam ci ze polecam wizyte w Disneyshopie w czasei wyprzedazy. W Luton byla cala gama kubkow ze slomka i zaluje, ze kupilismy tylko jeden. Nie nadazam z myciem przy calym "mamo mleka, mamo wody, mamo soku...". Niepodleglosc Pociechy doprowadza mnie do lez. Aminski twierdzi, ze to efekt uboczny braku baby blues.

    ReplyDelete
  7. > Iwona: temat na zajecia z filozofii :-)
    > Tomaszowa: jasne, ze nie widac. ciagle mieszcze sie w licealna podkoszulke. i w nosie mam, ze jest ona mocno elastyczna :-)
    > Hermi: kuzynostwo donaszalo po mnie. bylam najstarsza :-) H1 poprosze, a G5 niesie sie smutnym, pustym, gluchym echem.
    > Ahora: mam teorie (tendencyjna), ze sie tak dzieciom dorosle robi wlasnie od podrozy. Dlatego nalegam na ciaganie Dyni, choc nie ukrywam, rozchodzi sie glownie o moja przyjemnosc z przemieszczania.
    > Lou! Matko wielodzietna! Najblizszy Disney mignal mi chyba w Bath? Tydzien podrozy polnymi drogami :-) Poszlismy na latwizne. Ukradlam slomki Ronaldowi McDonaldowi :-)

    ReplyDelete