846-847

[27-28 Jul 2011]


(...)
Benjamin (tylko nie mów do mnie Beenie!) miał rude włosy i miliard piegów.
- Ile masz lat? – zapytał.
- A jak myślisz?
- Dwadzieścia pięć.
(Wróżę ci, Benjaminie, świetlaną karierę w dyplomacji.)
- ... obraziłem cię?
- Wprost przeciwnie.
- ... moja babcia wygląda na sto, ale ma osiemdziesiąt. Nigdy bym jej nie powiedział, że wygląda na sto, to niegrzecznie.
(... świetlaną, zaprawdę, świetlaną...)
- ... wiesz, tak naprawdę, nie kręci mnie Peppa, wolę Doktora Who, ale Klara lubi, więc.
- Klara to twoja dziewczyna?
- Nie. Przyjaciółka. To ona rzygała w autokarze.
Klara rzygała, Noecjusz kwiczał, Dynia połyskiwała glutami, Benjamin nie przestawał mówić.
(Wyrazy współczucia dla przytroczonej do Benjamina fhRRRRancuskiej operki.)
Świat świni Peppy.

(- Może nie będzie tak źle. – powiedziała jedna z a(n)gielskich ciotek, gdy zwierzyłam się z traumy, której mogłaby zaznać Dynia na widok człowieka ubranego w gigantyczny kostium świni Peppy. – Może Dynia pomyśli, że to sznycel?)
- ... przepraszam za dźwięki w tle, słabo słychać – rzuciłam w słuchawkę – jesteśmy w helikopterze, właśnie przelatujemy nad polem plastikowych truskawek...
- ... HALO? HALO? – rozdarła się pielęgniarka w telefonie – CZY CHCECIE MIEĆ WIĘCEJ DZIECI?...
(Uwzięli się, jak pragnę zdrowia, nakręcać i potrząsać biologicznym zegarkiem?)
Z perspektywy helikoptera, samochodzików, łódeczek i różowej trzody chlewnej w koronie? Nie. Nie chcemy.
- ... gdyż jeśli chcesz wziąć udział w tych badaniach kliniczych to wymagamy, abyś podpisała, że przez najbliższe cztery lata nie chcesz.
- Nie chcesz? – zapytała Mama Noecjusza przy kawie w trawie wśród kanadyjskich gęsi (przebóg, pilnuj swoich sucharów Dyniu, gdyż źle im z oczu się patrzy tym gęsiom!) – Bo ja nie chcę.
Och, gdybym była pewna...
Zyski z podróży?
- NaphRRRawdę nie wyglądasz na swój wiek. – powiedziała mi przytroczona do Benjamina fhRRRRancuska operka. Bless her! Wylała to przez wdzięczność za trzy godziny mojego z Benjaminem dialogu, podczas, których się wyspała.
Matka Rzygającej Klary zaoferowała się poprawiać moje deklinacje i koniugacje.
Tego chcę, tego przynajmniej jestem pewna.
Dante w oryginale wciąż czeka.

(...)
- Genetic or Janet-ic? – pytamy antropolodzy-amatorzy, bo postępki Dyni nieustannie nas zadziwiają.
Dynia wyjmuje z mojej torebki kartę-przepustkę na sznurku i wiesza sobie na szyi jak korale, takim gładkim gestem, jakby przyozdabiała się od zawsze.
(Żadne z nas nie nosi korali.)
Z szafy wyjmuje nasze majtki i skarpety i zakłada.
Przez głowę.
- Myślisz, że to mówią przez nią wieki, czy, że w ochronce u Janet odchodzi nieustannie (oceniając po tych różowych szpilkach) jakieś targowisko próżności?
- Ostatnio drzwi w ochronce otworzył mi Batman...

©kaczka
6 comments on "846-847"
  1. Uwierz mi Kaczko, że dajlema ( jakże blisko Dalajlamy ) w rozważaniach jest zawsze. A potem nie ma dajlemy tylko wyznania przed samą sobą - tylko dwa Egzemplarze? Tylko dwa? Jakże głupia byłam, takie udane te kopie i takie niestety już dorosłe. I wyznanie - te dwa to stanowczo za mało! A czas szyderczo z satysfakcją śmieje się z rogiem.

    ReplyDelete
  2. badania kliniczne? to brzmi strasznie! chyba chca z ciebie zrobic Kaczke doswiadeczalna? juz lepiej im powiedz ze chcesz miec dzieci!
    a Dynia wyglada slicznie, jak niepostrzyzony Piast-Ziemowit!

    ReplyDelete
  3. > Zoska: wierze. problem, ze gwarancja uplywa zanim sie okazuje, ze udane i madre :-)
    > Ahora: mialam plan, ze dam sie uleczyc za pieniadze podatnikow, ale plan upadl, co wyjasniam powyzej. Dynia kudlata po matuli, zaraz bedzie wygladac jak ten porosniety futrem z 'Rodziny Adamsow' :-)

    ReplyDelete
  4. Zdjecia ze swinkopeppolandu mnie urzekły. Nie mialam pojecia, ze cos takiego istnieje!

    ReplyDelete
  5. Alez zbieg okolicznosci - mysmy byli w tym samym czasie w Bumbalandzie:) Na szczescie zadna grupowa wycieczka, tylko przejazd pociagiem:)
    Lou

    ReplyDelete
  6. > Chuda: ja tez nie mialam. Macierzynstwo nieslychanie poszerza horyzonty poznawcze :-) Oto link do Peppalandu: http://www.peppapigworld.com/home
    > Lou: Opowiedzialabys o Bumbie. To przeciez wasz bohater narodowy :-)

    ReplyDelete