[30 May 2014]
(...)
Przedszkole jest wyznaniowe.
Przy stoliku w grupie ‘Bawarskich Szarotek’ siedzi czteroletni potomek Żydów rosyjskich. Je kanapkę z mortadelą i łupie w karty.
W ‘Czarnego Piotrusia’.
Talia ‘Czarnego Piotrusia’ przedstawia dwunastu męczenników Kościoła katolickiego.
Kątem oka zauważam, że Norweski pospiesznie sprawdza w prospektach denominację placówki.
- Wyluzuj. - mówię. - To pewnie dialog ekumeniczny.
Potomek odziany jest w koszulkę przedstawiającą mękę Chrystusa Pana. Nieznany artysta nie przyoszczędził na krwawych szczegółach.
Nie ukrywam, robi wrażenie w kontraście ze standardowym wystrojem przedszkolnej sali.
Na ścianach cztery pory roku, motylki z celofanu, na torsie agonia.
Stylizacji dopełniają opisy na plecach ‘Jesus loves you’ oraz ‘Suwenir z Jerozolimy’.
(Z Hard Rock Cafe?)
Potomek siedzi, łupie w karty ze świętym Laurencjuszem lub Ignacym Antiocheńskim i czeka na powtórne przyjście Mesjasza.
[Pozwoliłabym tam Dyni usiąść i również poczekać, ale dyrekcja zaczęła macać mój liberalny światopogląd.
Językowy światopogląd.
- Dlaczego tak późno do niemieckiego przedszkola? Czy pani zdaje sobie sprawę, jakie problemy z matematyką mają dzieci dwujęzyczne?!
(Przenajświętsza Panienko, niby dlaczego akurat z matematyką?!)
- Nie wiem.
- No, właśnie. To jeszcze pani zobaczy.
Więc na tę paruzję to jednak nakroimy sobie mortadeli na kanapki w domu.]
©kaczka
(...)
Przedszkole jest wyznaniowe.
Przy stoliku w grupie ‘Bawarskich Szarotek’ siedzi czteroletni potomek Żydów rosyjskich. Je kanapkę z mortadelą i łupie w karty.
W ‘Czarnego Piotrusia’.
Talia ‘Czarnego Piotrusia’ przedstawia dwunastu męczenników Kościoła katolickiego.
Kątem oka zauważam, że Norweski pospiesznie sprawdza w prospektach denominację placówki.
- Wyluzuj. - mówię. - To pewnie dialog ekumeniczny.
Potomek odziany jest w koszulkę przedstawiającą mękę Chrystusa Pana. Nieznany artysta nie przyoszczędził na krwawych szczegółach.
Nie ukrywam, robi wrażenie w kontraście ze standardowym wystrojem przedszkolnej sali.
Na ścianach cztery pory roku, motylki z celofanu, na torsie agonia.
Stylizacji dopełniają opisy na plecach ‘Jesus loves you’ oraz ‘Suwenir z Jerozolimy’.
(Z Hard Rock Cafe?)
Potomek siedzi, łupie w karty ze świętym Laurencjuszem lub Ignacym Antiocheńskim i czeka na powtórne przyjście Mesjasza.
[Pozwoliłabym tam Dyni usiąść i również poczekać, ale dyrekcja zaczęła macać mój liberalny światopogląd.
Językowy światopogląd.
- Dlaczego tak późno do niemieckiego przedszkola? Czy pani zdaje sobie sprawę, jakie problemy z matematyką mają dzieci dwujęzyczne?!
(Przenajświętsza Panienko, niby dlaczego akurat z matematyką?!)
- Nie wiem.
- No, właśnie. To jeszcze pani zobaczy.
Więc na tę paruzję to jednak nakroimy sobie mortadeli na kanapki w domu.]
©kaczka