743

[15 Mar 2011]

(...)
Próbuję dociec źródła spazmów, w które wpadają miejscowe kobiety na wieść o perspektywie badania ginekologicznego w celu oceny stopnia zaawansowania akcji porodowej.
Retoryczne pytanie.
To jak one technicznie w te ciąże?
W znieczuleniu ogólnym, laparoskopowo, czy skutkiem zwiastowania?
I przypomina mi się jako żywo ta położna przyjmująca nas do szpitala, która, że ewentualnie można by zbadać, ale niekoniecznie, i tylko jeśli naprawdę tego chcę, i że zawsze można poczekać, bo to nieprzyjemne i może lepiej nie.
Tak, murwa, czterdzieści kilometrów w skurczach jechaliśmy do szpitala, żeby sobie tu posiedzieć, herbatę wypić,  ciasteczko zjeść, o pogodzie pogawędzić (!).
I jednocześnie, choć nie mam doktoratu z ginekologii, uważam, że coś jest chyba nie tak, jeśli mikroskopijnej nastolatce pozwala się rodzić pięciokilogramowe dziecko przez cztery dni, by w końcu wydobyć je przez cesarskie cięcie.
Przez ten czas położne czynią zakłady, czy to dziecko jest duże, czy to wody się podniosły?
To aby nie wystarczyłoby zwykłe usg, aby się przekonać?

(...)
- Jak tam wyczynowe sporty ekstremalne? – pyta Norweski raz po raz.
Z pilates tak kpi w żywe oczy.
Ma nieco racji, bo cóż to jest pilates?
Trochę jogi, trochę gimnastyki korekcyjnej dla sześciolatków, trochę baletu, trochę kocich grzbietów.
Jak raz, aby się tylko nie spocić.
Jednakoż poproszony o wykonanie plié na palcach stóp odliczając do setki, Norweski podejrzanie puchnie i czerwienieje na twarzy, więc.
- ... w dodatku – powiadam – może pilates szmilates, ale to nie z tobą za tydzień będzie ćwiczyć księżniczka Anna.
Księżniczka Anna, dzieci w strojach ludowych, goździki, wstęgi, węgielne kamienie.
Przyjdzie mi chyba dres uprasować w kant?

(...)
Dynia waży osiem czterysta.
I choć, gdy układam ją na wadze przypomina mi się wiersz z dzieciństwa nieznanego mi autora ‘pewien lis do spółki z sową kupił wagę osobową... waga ryms, waga trach, pozostała sterta blach’ to Dynia wciąż na pięćdziesiątym centylu.
Pytam środowiskową o przykrótki język.
- Czy dziecko ma problem z jedzeniem?
Jasne (!)
- Czy dziecko się jąka?
Tak. Powtarza wszak da da da da, na pewno próbuje powiedzieć DAgerotyp, DAglezja, DAktyloskopia, albo DAjmonion (!).
Skoro zatem je i się nie jąka to miejscowi nie widzą problemu.
Mówią, żeby zawracać rodzinnemu, albo umówić się na wizytę za dwa lata.
Paracetamolu na samogłoski i spółgłoski nie zalecili.

(...)
Siekacze nabierają kształtów siekaczy.
I rozmiarów lewiatana.

(...)
Upiekłam Dyni babeczkę.
Kruchą.
Bardzo kruchą.




©kaczka
7 comments on "743"
  1. a u nas odrobine ponizej 6 kg:)

    ReplyDelete
  2. Po kolei:
    1. Dziecko widziałam i dziecko dziecka, też widziałam i nie dziwie się, że chciało dziecko ( to pierwsze )czekolady. Czasami ogólna wesołość bywa irytująca, a dojrzałość zachowań młodocianych imponująca. Może to późniejszy efekt wcześniejszych błędów?
    2. Niech Norweski nie będzie taki mądry.
    3. A w ogóle to jakoś wszystko zalatuje Miłoszem - Dajmonion ( zawsze tęskniłem do formy bardziej.... ), Lewiatan.
    Ja się gubię i nie dziwię się ,że i Dynia się w tej kruszonce zgubiła, zagubiła, zapomniała?

    ReplyDelete
  3. A propos badania gin - w Stanach frakcja promujaca naturalny porod jest przeciwna czestym badaniom 'odrecznym" w trakcie porodu, bo podobno zwiekszaja ryzyko infekcji. Tak mi przynajmniej to tlumaczono.
    Ale jezel chodzi o sam dyskomfort, to nie rozumiem dlaczego ktos kto za chwile ma urodzic glowke o 30 cm obwodzie bedzie mial problem z kilkoma palcami;)

    ReplyDelete
  4. prawdziwa księżniczka Anna? ta, co z konia? ta, z koniową szczęką? ucałuj ją ode mnie!

    J2 - brawo! możesz okropkować wszystko wokół!
    A9 bitte

    siessive - ładne słowo

    ReplyDelete
  5. > Iwona: sluszna linie ma nasza wladza :-)
    > Zoska: po wczorajszym odcinku popadlam w melancholie. Bo to czlowiek chcialby, zeby sie im udalo, ale statystyki uwieraja... Kruszonka sypala sie z Dyni do wieczora.
    > Ahora: sluszna uwaga, glownie tu na Wyspie, ktora MRSA stoi. Moze dlatego zniechecaja? Bo ja rozumiem, nie co piec minut, ale zeby wcale?
    > Hermi: ta samiutenka! nie wiem, czy mnie w tym dresie dopuszcza przed lico, ale jakby co to powiem, ze Hermi caluje...
    J2 nareszcie, bom gotowa byla przypuszczac, ze zamiotlas wszystkie statki pod plansze. A9 pudlo, a I9?
    Siessive brzmi prawie jak szczesliwe pod wplywem.

    ReplyDelete
  6. "DAjcie mi więcej jeść!!!" - myślę, że da da da może się w ten sposób tłumaczyć ;-)

    ReplyDelete
  7. DAmn! Szybciej, szybciej DAjcie! :-)

    ReplyDelete