[8 Mar 2011]
(...)
Między trzecią, a szóstą rano nastąpiła przerwa w chorobie sponsorowana przez ożywcze właściwości paracetamolu w czopkach.
Między trzecią a szóstą Dynia była duszą towarzystwa.
Mojego.
O szóstej rano Dynia wreszcie zażyła drzemki, o dziesiątej była jak nowa, chłodna i zadowolona z życia.
Zupełnie odwrotnie niż ja.
(...)
Dynia nurkuje w worku z zabawkami, wypływa na powierzchnię, w rękach trzyma żabę.
- Nie ułatwiasz, córko... – myślę.
Ale mogło być gorzej, mogła pobrać wielbłąda, żuka gnojarza, biedronkę lub kangura...
I...
Old MacDonald farmę miał ija ija ooooo...
Na farmie... żabę hodował
Ija ija oooooo...
[Szesnaście par oczu zastyga w oczekiwaniu. Jak do cholery robi żaba? Winnam uważać na zajęciach z zoologii kręgowców.]
- Rech rech, kum kum, rech rech, kum kum. – fałszywie zawodzę - partia solowa - animując pluszowym płazem.
[Szesnaście par oczu pyta: yyyyyyy???]
Prowadząca odbiera mi słowiański głos.
I rockit tu i rockit tam
Rockit, rockit, rockit.
(Opcjonalnie ribbit, ribbit.)
Rockit szmokit. Ribbit szmibit.
Się znaleźli, herpetolodzy, z bożej łaski.
Kangur według nich robi boing boing paszczą.
(...)
Korporacja przysłała list, w którym zawczasu udaremnia próby pobierania urlopu na czas Igrzysk Olimpijskich.
Fascynujące, czym zajmują się działy zarządzania zasobami ludzkimi.
Jak ładnie, że tak wybiegają w przyszłość, podczas, gdy listu w sprawie mego powrotu do pracy jak nie było, tak nie ma.
(Choć przecież... natychmiast idę go wydrukować i wysłać... Miesiąc temu.)
©kaczka
(...)
Między trzecią, a szóstą rano nastąpiła przerwa w chorobie sponsorowana przez ożywcze właściwości paracetamolu w czopkach.
Między trzecią a szóstą Dynia była duszą towarzystwa.
Mojego.
O szóstej rano Dynia wreszcie zażyła drzemki, o dziesiątej była jak nowa, chłodna i zadowolona z życia.
Zupełnie odwrotnie niż ja.
(...)
Dynia nurkuje w worku z zabawkami, wypływa na powierzchnię, w rękach trzyma żabę.
- Nie ułatwiasz, córko... – myślę.
Ale mogło być gorzej, mogła pobrać wielbłąda, żuka gnojarza, biedronkę lub kangura...
I...
Old MacDonald farmę miał ija ija ooooo...
Na farmie... żabę hodował
Ija ija oooooo...
[Szesnaście par oczu zastyga w oczekiwaniu. Jak do cholery robi żaba? Winnam uważać na zajęciach z zoologii kręgowców.]
- Rech rech, kum kum, rech rech, kum kum. – fałszywie zawodzę - partia solowa - animując pluszowym płazem.
[Szesnaście par oczu pyta: yyyyyyy???]
Prowadząca odbiera mi słowiański głos.
I rockit tu i rockit tam
Rockit, rockit, rockit.
(Opcjonalnie ribbit, ribbit.)
Rockit szmokit. Ribbit szmibit.
Się znaleźli, herpetolodzy, z bożej łaski.
Kangur według nich robi boing boing paszczą.
(...)
Korporacja przysłała list, w którym zawczasu udaremnia próby pobierania urlopu na czas Igrzysk Olimpijskich.
Fascynujące, czym zajmują się działy zarządzania zasobami ludzkimi.
Jak ładnie, że tak wybiegają w przyszłość, podczas, gdy listu w sprawie mego powrotu do pracy jak nie było, tak nie ma.
(Choć przecież... natychmiast idę go wydrukować i wysłać... Miesiąc temu.)
©kaczka
Snaczy się Korporacja wygrała lukratywny kontrakt na badania dopingu.
ReplyDeleteI na wszelki wypadek dusi w zarodku jakiekolwiek dopingowanie? :-)
ReplyDeleteUprzejmie i nie bez radości donoszę, iż dajemy dziś radę z błękitem!!! ;-))))
ReplyDeleteZośka -> :-)))
ReplyDeleteDaga -> mała wyławia węża, a wówczas mamusia mówi płynnie po słowiańsku - ssssss(...)aj
B6 pudło
F1 poproszę
Hasło: spile i upsommit, bo się rypnęłam
> Tomaszowa: u Teutonow dwadziescia stopni na slupku rteci.
ReplyDelete> Hermi: o tak! :-) F1 trafiony zatopiony. E3 prosze.