[3 Mar 2011]
(...)
Gdy dzień chyli się ku wieczorowi z fałdek i zakamarków Dyni sypią się skrzętnie pochowane jagódki, plastry bananów, okruchy ciast i chlebów.
Dynia lubi sobie schować żywność w gorsecie.
U schyłku dnia omiatamy Dynię z podłogowych paproszków odkurzaczem.
Dynia pasjami lubi być odkurzaną.
(...)
Były tu już bezpłatne kursy garncarstwa w ramach profilaktyki depresji poporodowej.
Na garncarstwo mnie nie przyjęli, bo byłam zbyt wykwalifikowana, nie wyprodukowałam zatem, żadnego Royal Dultona, żadnej glinianej pastereczki, żadnej Laury i Filona z glinianą trzódką, żadnego gołąbka z ozłacanym dzióbkiem, żadnego serwisu do kawy na czterdzieści osób.
No to zaciągnęłam się na organizowany przez hrabstwo kurs gotowania gratis.
Jak dotąd nikt nie zaglądał mi w życiorys, nikt nie przeliczał dyplomów podług skali GCSE, możliwe zatem, że oto otwierają się przede mną zupełnie nowe horyzonty.
Horyzonty na miarę Hestona Blumenthala.
- Może nauczą mnie miesić ciasto na krumpety, na puddingi z Yorkshire albo na bikarbonatowe scones? Może dowiem się jak konserwować porzeczki do spotted dicków albo jak wypiec nerkowo-stekowy paj? Może pokażą jak ze skalopków zrobić eskalopki? Jak z jednego ziemniaka wyciąć trzy frytki? O kanapkach z ogórkiem nie wspomnę. Jednym słowem, Norweski, same korzyści! Imaginuj sobie splendor naszych przyszłych kolacji przy świecach!
Norweski jak zamienił się w słup soli od tej wiadomości, tak okoliczne bydlątka do dziś traktują go jako lizawkę.
©kaczka
(...)
Gdy dzień chyli się ku wieczorowi z fałdek i zakamarków Dyni sypią się skrzętnie pochowane jagódki, plastry bananów, okruchy ciast i chlebów.
Dynia lubi sobie schować żywność w gorsecie.
U schyłku dnia omiatamy Dynię z podłogowych paproszków odkurzaczem.
Dynia pasjami lubi być odkurzaną.
(...)
Były tu już bezpłatne kursy garncarstwa w ramach profilaktyki depresji poporodowej.
Na garncarstwo mnie nie przyjęli, bo byłam zbyt wykwalifikowana, nie wyprodukowałam zatem, żadnego Royal Dultona, żadnej glinianej pastereczki, żadnej Laury i Filona z glinianą trzódką, żadnego gołąbka z ozłacanym dzióbkiem, żadnego serwisu do kawy na czterdzieści osób.
No to zaciągnęłam się na organizowany przez hrabstwo kurs gotowania gratis.
Jak dotąd nikt nie zaglądał mi w życiorys, nikt nie przeliczał dyplomów podług skali GCSE, możliwe zatem, że oto otwierają się przede mną zupełnie nowe horyzonty.
Horyzonty na miarę Hestona Blumenthala.
- Może nauczą mnie miesić ciasto na krumpety, na puddingi z Yorkshire albo na bikarbonatowe scones? Może dowiem się jak konserwować porzeczki do spotted dicków albo jak wypiec nerkowo-stekowy paj? Może pokażą jak ze skalopków zrobić eskalopki? Jak z jednego ziemniaka wyciąć trzy frytki? O kanapkach z ogórkiem nie wspomnę. Jednym słowem, Norweski, same korzyści! Imaginuj sobie splendor naszych przyszłych kolacji przy świecach!
Norweski jak zamienił się w słup soli od tej wiadomości, tak okoliczne bydlątka do dziś traktują go jako lizawkę.
©kaczka
No i koniecznie musisz posiąść umiejętność nakładania i jedzenia frytek, tudzież zwierzyny morskiej z papieru.
ReplyDeletePS
Ja chyba w poprzednim wcieleniu byłam Niemką. Lubie porządek. 16 na zegarze - zaglądam ma być! wpis i jest:)
horyzonty to ma kuchnia ta i ta i jeszcze tamta. A TA to raczej jak stąd do płota. Udowodnisz, że się mylę czy pośmiejemy się wszyscy przy kolejnych notkach?
ReplyDeleteOkręty - kwestia porządkowa: u góry literki czy cyferki?
rafshryo = raz w ryjo?
Nooo...to teraz będziesz konkurować z Nigellą? Coś mi się wydaje, że przejmiesz kursantów;-)
ReplyDeleteA swoją drogą - widziałam film o Nigelli Lawson -trudno uwierzyć, że wokół jednej osoby może być tyle tragedii - matka przed 50-tką umarła na raka, siostra przed 30-tką umarała na raka, mąż przed 45-tką umarł na raka. A promienna Nigella żyje 'czekając' na raka...
> Zoska: ... i produkowania piklowanych jaj. Postaram sie produkowac notki na czas, ale krasnali w nich ustawiac nie bede, jesli pozwolisz :-)
ReplyDelete> Hermi: licze na sporo radosci. Cyferki u gory prosze.
(w pijane ryjo)
> bebos: albo nawroce sie na kielbasiane rolki, korniszowe pierogi i te piklowane jaja.
Tych smutnych stron zyciorysu Nigelli nie znalam.