[20 Mar 2011]
(...)
Rodzice N. – para jugosłowiańskich emerytów – przemierzają świat kempingowymi samochodami.
Gdzie dolecą, tam wynajmują i jadą póki benzyny i na benzynę starczy.
(W Norwegii wystarczyło im na trzy dni.)
Teraz, od dwóch miesięcy, okrążają Nową Zelandię.
(W planach Kornwalia, więc nie mamy złudzeń, pewnego dnia rozbiją namiot w naszym ogródku.)
Piszą, że to przyjemne wakacje, choć w czasie deszczu kempingowy karawan wypełnia się deszczem jak akwarium.
Dodają jednak, że żadna przygoda im nie straszna.
Bilety lotnicze kupili sami.
Najpierw próbując przez internet, a gdy nie wyszło wynieśli z biura podróży studencką (!), pokaźną zniżkę.
Z internetem miało prawo się nie udać, bo rodzice N. gubią się w technicznych szczegółach.
Jeśli chcą wyłączyć komputer, wyciągają wtyczkę z kontaktu.
- Za trzy tygodnie lecę do Triestu na dwadzieścia cztery godziny, żeby odebrać ich z lotniska i odwieźć do domu. – mówi N.
Dom jest o trzydzieści minut drogi od lotniska.
Nie zadajemy pytań.
Nie jesteśmy gotowi, by usłyszeć odpowiedzi.
(...)
Elton i John.
Nowi przyjaciele Dyni.
Od lat w zarejestrowanym związku partnerskim.
(...)
Pizza to die for?
Najświeższa data na nagrobku po lewej.
Rok 2002.
Ofiara zatrucia pokarmowego?
A może zakopują cię pod kościołem, a paruzja ... a to ci siurpryza... zastaje cię pod pizzerią?
I co na to Sanepid?
©kaczka
(...)
Rodzice N. – para jugosłowiańskich emerytów – przemierzają świat kempingowymi samochodami.
Gdzie dolecą, tam wynajmują i jadą póki benzyny i na benzynę starczy.
(W Norwegii wystarczyło im na trzy dni.)
Teraz, od dwóch miesięcy, okrążają Nową Zelandię.
(W planach Kornwalia, więc nie mamy złudzeń, pewnego dnia rozbiją namiot w naszym ogródku.)
Piszą, że to przyjemne wakacje, choć w czasie deszczu kempingowy karawan wypełnia się deszczem jak akwarium.
Dodają jednak, że żadna przygoda im nie straszna.
Bilety lotnicze kupili sami.
Najpierw próbując przez internet, a gdy nie wyszło wynieśli z biura podróży studencką (!), pokaźną zniżkę.
Z internetem miało prawo się nie udać, bo rodzice N. gubią się w technicznych szczegółach.
Jeśli chcą wyłączyć komputer, wyciągają wtyczkę z kontaktu.
- Za trzy tygodnie lecę do Triestu na dwadzieścia cztery godziny, żeby odebrać ich z lotniska i odwieźć do domu. – mówi N.
Dom jest o trzydzieści minut drogi od lotniska.
Nie zadajemy pytań.
Nie jesteśmy gotowi, by usłyszeć odpowiedzi.
(...)
Elton i John.
Nowi przyjaciele Dyni.
Od lat w zarejestrowanym związku partnerskim.
(...)
Pizza to die for?
Najświeższa data na nagrobku po lewej.
Rok 2002.
Ofiara zatrucia pokarmowego?
A może zakopują cię pod kościołem, a paruzja ... a to ci siurpryza... zastaje cię pod pizzerią?
I co na to Sanepid?
©kaczka
przycmentarna kaplica ma nowego menedżera. Chłopina się stara...
ReplyDeleteG4 spienione fale
J3 ?
oventi - owędy?
... tak tez moze byc :-) Norweski mowil, ze nienadzwyczajnie sie stara, bo teraz mu sie przypomnialo, ze byl tam i jadl. Jak na meksykanskim cmentarzu.
ReplyDeleteJ3? Sonar ci sie popsul. A3?
To jest mój scenariusz na starcze życie tylko są dwa problemy - ja nienawidzę podróżować, a stara już jestem.
ReplyDeleteOglądam te pizzerie mieszkaniowe we telewizji. Niektóre są i owszem ale Mój mówi, że ja i tak za dużo czasu poświęcam modłom wszelakim, to jakbyśmy w czymś taki zamieszkali obiadu by nie było jak nic, we zewziązku on się nie zgadza. Zostaje pizza.
Czytam nie od dziś, to już wiem. Już rozumiem - Sanepid na to - porcję paracetamolu zapobiegawczo do każdej pizzy? ;-)))
ReplyDelete> Zoska: w prasie, com ja wczoraj pod kawe w lokalu czytalam, napisali, ze Tom Krazownik kupuje rezydencje we Wloszech. Piecset sypialni, szescset lazienek, wlasna kaplica plus kosciol przerobiony na dom dla gosci. Lepiej go nie odwiedzajcie :-)
ReplyDelete> Tomaszowa: laur(ka) dla Spostrzegawczej Czytelniczki! :-)