731

[4 Mar 2011]

(...)

(...)
Pierwsze kinderparty.
U chudego Noecjusza.
Między dziesiątą a dwunastą.
W poprzednim, bezdzietnym wcieleniu byłaby to pora, o której wstawałabym PO imprezie.
U Noecjusza jak w terrarium.
Mniemam, że chudym jest zawsze zimno, bo jak inaczej wyjaśnić wrzące kaloryfery w warunkach, gdy laserowe słońce tnie szklany dach oranżerii.
Nim wyparowałyśmy, przetoczyły się przez nas wszystkie atrakcje.
Koszyki zabawek, tabuny dzieci, balony, hiperaktywni dziadkowie, rowerek, otwieranie prezentów, świeczki i torty.
Tort był dyslektyczno-czekoladowo-maślano-karmelowy.
Dynia nie wzgardziła.
Odarła mnie z połowy porcji.
Uczulona na żółtka Klaudyna patrzyła z zawiścią.
Przez resztę dnia Dynia odreagowuje przyjęciowe emocje oraz konsekwentny brak dwóch górnych siekaczy.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! – buczy Dynia, a buczenie wierci mi w czaszce, jak dentysta bormaszyną, otwór za otworem.
Otworami wypłynęła już cała cierpliwość.
Chciałam napisać, że dzisiejsze doświadczenie pozostawiło mnie nieżywą, jednak, gdybym była nieżywa, tak myślę, byłabym chyba mniej zmęczona.
- KOCHAM CIĘ, CÓRKO! - przekrzykuję AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - ale dziś to trudna miłość.

(...)
Usnęła w minus dwadzieścia sekund.
Minus, bo jeszcze przed złożeniem na ofiarę łóżka i przed zawinięciem w piernat.
Zsunęłam się po brzegu wanny pod taflę wody.
(Taflę z płótna Fridy Kahlo.)
Zsunęłam się, aż zamknęła się nade mną.
Moja głowa opróżniona z myśli, treści i sensu, wyskoczyła na powierzchnię jak boja.

©kaczka
3 comments on "731"
  1. konsekwencja - wszyscy odwracają główki, to i jedyneczka:-)

    Strzelam: H5

    ackeedis

    ReplyDelete
  2. Hermi, zbiorowo odwrocmy :-)
    Pudlo. A6?

    ReplyDelete
  3. Podobno te współczesne dzieci wcale nie są nadpobudliwe i wyjące od jedzenia cukru.
    Tak było w Housie powiedziane, więc to tru musi być ;>

    ReplyDelete