[20-21 Feb 2011]
(...)
Opadło bielmo z oczu (sic!).
Jest Dynia, nie da się dłużej ukrywać, zezowata.
(Nawet moja miłość nie jest tak ślepa, aby zaprzeczać.)
A jej język jest przyczepiony na zbyt krótkiej smyczy do dolnej żuchwy.
- Wezmę odpowiedzialność za język... – mówię próbując bezskutecznie sięgnąć językiem nosa. Sztuczka, którą od niechcenia wykonuje Norweski. – ... pod warunkiem, że przyznasz się do zeza.
Norweski zapiera się, że przekazał Dyni wyłącznie dobre geny.
Geny oszczędności i miłości do leberwurstów.
Ostatecznie może przyznać się do szczeliny między górnymi siekaczami.
Ale do tego Dyni potrzebne są siekacze.
(...)
- Dadadadadadadada. – pokrzykuje Dynia na widok Norweskiego, co tegoż wpędza w nieopisaną dumę.
- Nie puchnij. Tak samo Dynia pokrzykuje na widok twarogu. - mówię z zawiścią. Ja, ręka, która karmi, gotuje, przeciera, głaszcze, wygładza, ubiera, zabawia i przytula w cyklach dwadzieścia cztery na siedem.
Dla Dyni ręka bezimienna.
- To tylko dowodzi, że jestem jedną z najważniejszych osób w jej życiu. – zwinną ripostą siecze Norweski.
Damn!
©kaczka
(...)
Opadło bielmo z oczu (sic!).
Jest Dynia, nie da się dłużej ukrywać, zezowata.
(Nawet moja miłość nie jest tak ślepa, aby zaprzeczać.)
A jej język jest przyczepiony na zbyt krótkiej smyczy do dolnej żuchwy.
- Wezmę odpowiedzialność za język... – mówię próbując bezskutecznie sięgnąć językiem nosa. Sztuczka, którą od niechcenia wykonuje Norweski. – ... pod warunkiem, że przyznasz się do zeza.
Norweski zapiera się, że przekazał Dyni wyłącznie dobre geny.
Geny oszczędności i miłości do leberwurstów.
Ostatecznie może przyznać się do szczeliny między górnymi siekaczami.
Ale do tego Dyni potrzebne są siekacze.
(...)
- Dadadadadadadada. – pokrzykuje Dynia na widok Norweskiego, co tegoż wpędza w nieopisaną dumę.
- Nie puchnij. Tak samo Dynia pokrzykuje na widok twarogu. - mówię z zawiścią. Ja, ręka, która karmi, gotuje, przeciera, głaszcze, wygładza, ubiera, zabawia i przytula w cyklach dwadzieścia cztery na siedem.
Dla Dyni ręka bezimienna.
- To tylko dowodzi, że jestem jedną z najważniejszych osób w jej życiu. – zwinną ripostą siecze Norweski.
Damn!
(...)
Najważniejsze.
Zapytane, która z nich dostała w tym roku najwięcej świątecznych życzeń, panny z Niegowa wykrzykują, wyrywając sobie z rąk słuchawkę telefonu: JA! JA! JA!
Każda z nich dostała największe, najlepsze i najpiękniejsze.
O to chodziło.
©kaczka
ja tez wmawiam mezowi, ze co zle to wina jego genow, np eczema:)
ReplyDeleteno to ja mam dalej bielmo, bo zeza nie widzę.
ReplyDeleteCiocia Hermi
P.S. języczek niech poćwiczy na wylizywaniu talerza
prext
Spółgłoski dziąsłowe dźwięczne najłatwiej się dzieciom tworzy ;-) Tak przynajmniej twierdziła pani, która prowadziła u mnie na studiach zajęcia z akwizycji mowy u dziecka... ;-)))
ReplyDeleteU nas zez okazał się wynikiem nadwzroczności. Tzn powstał, bo Ida korygowała sobie widzenie w ten sposób. podobno dzieci potrafią przy wadzie plusowej, skorygować nawet +12 dioptrii i kolorować obrazki nie wychodząc za linię. Dostaliśmy okulary, stosownie do wady. Nosi je odkąd skończyła rok.
Oba mówiły - tata, tata. A jak już się zgarnęły tak po ludzku, to na proste pytanie - a czyj Ty jesteś? Odpowiadały- mami:))). Zostało im do dzisiaj.
ReplyDelete> Iwona: egzema? to na pewno od czestych kapieli :-))))(nie moglam sie oprzec ;-)
ReplyDelete> Ciocia Hermi: zaproszenia od ortoptysty nadal brak.
> Tomaszowa: nosi, dodajmy, z widoczna na zdjeciach duma:-) Mowia, ze Dynia ma po kadzieli szeroko rozstawione oczy. Mozliwe, ze nos jej przeszkadza w spogladaniu. Nie pamietam, czy w tej kwestii juz sie wypowiadalam... Ida ma piekne imie :-)
> Zoska: jest nadzieja, jest nadzieja :-)