725

[26 Feb 2011]
Jedzenie z Dynią na mieście jest teatralnym przedstawieniem.
Scena, scenografia, widownia.
Na kawiarniany stół wjeżdżają kuchenne utensylia.
Talerze, łyżki, słoiki, pojemniki, torebki.
Psze, Dyniu, wybieraj!
Konsekwentna Dynia zawsze zaczyna od sera.
Na uwerturę.
W zależności od smakowitości dań Dynia podryguje jedną lub dwoma nogami.
Jeśli widzowie ociągają się z przejawami zaintersowania i zachwytu Dynia krzyczy eeeeeeee!
(Jeszcze się taki nie znalazł, który by się nie obejrzał.)
Po uwerturze zboża i przeciery.
W ostatnim akcie autografy uśmiechów, głaskania po głowie i werbalne napiwki dla matki.
Je aż miło patrzeć.
Jak pisklątko (o tak, kukułki!).
Pięknie je obiad (ach nie, to tylko drugie śniadanie).
I zwyczajowo.
Taki śliczny chłopczyk.
Kurtyna.

(...)
Wyglądam przez okno i zastanawiam się, czy nadejdzie taki moment, że machnę ręką, lub co gorsza, uznam za przyjemne dla oka.
Przedmiotem zadumy jest własność ziemska.
Konkretnie, sposób zagospodarowania miedzy.
Jeśli twój ogród graniczy tu z czterema innymi to otaczać go będzie pięć różnych płotów.
Jeden amatorsko murowany, drugi spróchniały płożący się po ziemi, trzeci z żywej, nieheblowanej, wysokiej na trzy metry deski, czwarty – fantazja niespełnionego metaloplastyka i piąty pomalowany na różowo.
Czy kiedyś przestanie mnie od tego wykręcać?


©kaczka
3 comments on "725"
  1. taki sliczny chlopczyk hihi:) Moja mama tez ostatnio widzac nasza malutka jak rozmawialysmy a skypie stwierdzila ze wyglada jak chlopiec:D A wczoraj jeden gosc z pracy widzac malutka ubrana na rozowo i owinieta rozowym kocem zapytal czy to chlopiec czy dziewczynka;)

    ReplyDelete
  2. he, he wczoraj rozmawialiśmy o tych płotach ,a dzisiaj o niczym nie rozmawiamy, bo pełne usta- śledzie w ziołach, śledzie w musztardzie, śledzie w curry. I pomyśleć ,że człowiek w Polsce gardził Lidlem.

    ReplyDelete
  3. > Iwona: to prawda, ze nie ulatwiam, bo dzis Dynia wystepowala na niebiesko. Ale nawet gdy Dynia jest odziana w wytworna czerwona bluzke z kolnierzem w kwiatki jest 'slicznym chlopczykiem'. Nawet gdy mowie, jak ma na imie... na bogow! i tak jest 'slicznym Dyniem'!
    Jak Rachel Green przykleilabym jej rozowa kokardke do glowy, ale podany przez ciebie przyklad mnie zniecheca :-)

    > Zoska: ... z tego samego skandynawskiego miotu mamy hotdogi, pierniki i owsiane ciastka z czekolada i pasztet. Mialam nadzieje na ponczowe 'odkurzacze' w zielonym marcepanie, ale albosmy sie spoznily, albo u nas nie rzucili.


    Pokruszone pierniki plus syrop karmelowy plus kawa plus mleko stanowia niezla alternatywe dla komercyjnej Gingerbread latte :-)

    ReplyDelete