609

[2 Nov 2010]
609.

(...)
Wtorek.
We wtorki mamy wolne.
We wtorek jedną ręką pcham wózek, a drugą ciągnę za sobą przez wieś torbę z Ikei wypchaną po brzegi szklanymi butelkami.
Recykling.
Winnam go uprawiać po zmroku, bo złe wrażenie czyni matka niemowlęcia pozbywająca się dwóch tuzinów butelek po alkoholu.
Kiedy, u licha, wypiliśmy tyle mętnego piwa?

(...)
Uwolnione od butelek pijemy kawę.
Same.
Dynia stoi na moich kolanach, oczy Dyni tuż nad moim ramieniem, Dynia śmieje się do świata zza barkowego szańca.
Świat, tym razem w osobie lokalnego oddziału policji, śmieje się do Dyni.
Potem Dynia robi plask, rozsiada się i wyciąga ręce ku Dolinie Muminków.
Ftrasznie fmieszy ją Fopik i Fopcia.

©kaczka
4 comments on "609"
  1. :-)))) Po zmroku złe wrażenie znacznie się potęguje! Zwłaszcza gdybyś jeszcze nerwowo rozglądała się dookoła, czy nikt nie widzi ;-)))

    ReplyDelete
  2. Snaczy się nuda. Idźcie kopić jakiegoś sajderka dla równowagi.

    ReplyDelete
  3. > Tomaszowa: Kontener na stluczke stoi w czarnej dziurze. Prawda jest taka, ze po zmroku pewnie zgubilabym najpierw droge, a potem motywacje. :-)
    > Zoska: Sajderki? Jak tu sie upic sajderkiem? :-)
    > Iwona: Dynia? :-)

    ReplyDelete