[30 Nov 2010]
637.
(...)
Przyniosłam Dyni z Lidla baskijski bębenek, parę marakasów, kastaniety oraz, jak poucza instrukcja, dzwonki sań. Bez sań.
Zastanawiam się, jak szybko zacznę żałować.
...
Trochę już zaczęłam.
Głównie baskijskiego bębenka.
(...)
Dynie.
©kaczka
No dech zapiera:)))
ReplyDeleteAaaa tam! ;-) Matka wszystko zniesie. Nawet bębny i marakasy! ;-)))
ReplyDeletemoja zasada: hałaśnikami dziecko ma się bawić wyłącznie u darczyńcy. Ale skoro sama kupiłaś, to cóż.
ReplyDeleteP.S. Wy też lubicie tutejsze hasła z obrazka? wyjątkowo przyjazne. Onegdaj ojciec przy zakładaniu jakiegoś konta miał przepisać litery z obrazka, ale wg niego to było bez sensu i szukał logicznych anagramów. Pół dnia mu zeszło:-)
> Zoska: mnie tez, ale ja nie jestem obiektywna.
ReplyDelete> Tomaszowa: ... i dzwony na koscielnej wiezy? ;-)
> Hermi: strzelilam sobie w stope, ale Old Grand Duke of York w wersji instrumentalnej tak bardzo cieszy Dynie, ze ech... niech tam.
:-)
Jako wlasciciel tego podworka, nie mam do czynienia z obrazkami :-(
jak ty to zniesiesz? ostatnio zdalam sobie sprawe ze ja to jednak uwielbiam cisze;)
ReplyDeleteZ trudem, ale jesli dzieki temu Dynia wygra X-Factor... :-)
ReplyDelete