998-1000

[4-6 Jan 2012]

(...)
Miejscowe pokolenie 20+ z chorobliwą skrupulatnością poleruje i nanizuje swoje zawodowe zasługi na sznurek.
Ze sznurków czyni girlandy i w sezonie corocznych podsumowań dekoruje nimi swoje kwity.
Nie ma, obserwuję ze zgrozą, nie ma takiej rzeczy, takiego gestu, takiego kontraktem  przypisanego obowiązku, z których po odpowiednim liftingu nie dałoby się wykroić trofea do girlandy.
Posprzątałem po sobie. CZYTAJ. Wykazuję inicjatywę. Posprzątałem po innych. CZYTAJ. Wykazuję niebywałą inicjatywę.
Tracą wiarygodność wszystkie ich pozornie bezinteresowne, życzliwe uczynki.
Popadam w melancholię.

(...)
Somnambulizm do następnej niedzieli, noc w noc, sponsoruje Unia Europejska i jej parada kwitów.

(...)
Pociągi pod specjalnym nadzorem.



©kaczka
17 comments on "998-1000"
  1. Kofana, Ty się ucz, ucz, od innych ucz, na naukę nigdy nie jest za późno. Jedna taka co ją znam to miała napisać i ocenić drugą taką, co jej nie znam. I wielkie oczy zrobiła, a tamta co jej nie znam, nic nie zrobiła tylko napisała o tej, co ją znam i ta zrobiła oczy po raz drugi.
    A może się nie ucz? I ty mnie na wyspy "szczęśliwe zabierz". Czytam tera Kate Fox "Przejrzeć Anglików - ukryte zasady angielskiego zachowania" bardzo pouczająca lektura.

    ReplyDelete
  2. "Maszyniści londyńskiego metra zarabiają ok. 44,5 tys. funtów rocznie. Pracują 35 godzin w tygodniu i mają 43 dni wolnego"

    ReplyDelete
  3. > Zoska: wlasne panstwo, naprawde trzeba mi wlasne panstwo zalozyc :-)... i jeszcze strajkuja ci maszynisci, nosz... hitem ostatnich dni, bylo jednak telewizyjne wystapienie beneficjenta opieki spolecznej, ktory sie pienil, ze opieka mu zapowiedziala, ze przestanie placic za mieszkanie. Dwa tysiace funtow (!). Na tydzien (!). I ze placic mu bedzie najwyzej czterysta, a on szuka i szuka i nic tanszego znalezc nie moze... nosz...

    ReplyDelete
  4. ciężkie miliony postanowiło przejąć z funduszy europejskich pewne nikomu niepotrzebne ministerstwo. Wystarczyło wprowadzić PROCEDURY wybranego państwa. Padło na Brytanię, pewnie dlatego, że procedury najdurniejsze i najtrudniej się w nich połapać i wyplątać. Miliony zgarnęli eksperci przychylni ministerstwu - poprzez kiwnięcie głowami i przychylne oko (głównie zamknięte to oko). Procedury zabierają 3/4 czasu pracy - papierologia, bicie piany i darcie pierza. No i oczywiście samochwalstwo i ewaluacja. A na końcu ewaluacja ewaluacji.
    Kultura osobista zabrania mi rzucać mięsem w takim miejscu. A nic innego nie pozostaje.

    ReplyDelete
  5. Pociągi mają takie ciuchcie i wagoniki na magnesy, nie?
    A jakby tak ktoś z zewnątrz do Dyni przemówił po słowiańsku to może by odpowiedziała? A po teutońsku?

    ReplyDelete
  6. A poropos rozmowy z Zośką. Po pierwsze wolę ie przeliczać mojej pensji na funty bo umre w spazmach. Po drugie maszynista (pracujący jeszcze w PKP!)na rozmowie o prace u Wilka rzekł,że poniżej czterokrotności pensji Wilka (wykształconego wszak szefa produkcji niemałej fabryki) to on nie wstaje z łóżka. A śedniej klasy betoniarz zaraia 8tys podczas gdy redaktor z 2 fakultetami 1500...
    Ja tam się wynoszę do Państwa Kaczki.

    ReplyDelete
  7. murronia - nie wszystko złoto co się tu:) świeci ale żyć się da. Na ten przykład ostatnio wyczytałam, że:
    http://www.payscale.com/research/UK/Job=Pharmacist/Salary/by_Years_Experience

    no i się zastanawiam jakby tu się przebranżowić:)

    ReplyDelete
  8. Pociagi na magnesy. A jedna lokomotywa to nawet na bateryjke. Nie wiem, kto sie bardziej nimi cieszy. Ja? Norweski? Dynia? Park maszynowy rozbudowujemy od pierwszych Dyni urodzin. Pomysl byl to przedni.
    Hermi, zostalo mi do konca, na oko, szescet stron. Brak swiatla w tym papierowym tunelu. Duzo bicia piany. Duzo pustych slow, ktore wymagaja rownie pustego odzewu... Aaaaaa!
    Zoska, wbij, wbij glebiej noz w serce! Ale tu na Wyspie to wszak bardzo odpowiedzialny zawod. Czyta taki recepte, w aptece ni zywej duszy, ja i on, i Dynia, no i wynosi on te recepte gdzies na zaplecze, ja sie poce, Dynia sie poci i reorganizuje dolne polki, ja sie poce, Dynia sie drze i poci... on wraca i stoi za lada jak nieruchomy posag, po kwadransie wchodzi na zaplecze i przynosi papierowa torebke z lekiem domagajac sie potwierdzenie moich danych osobowych... nic dziwnego, ze tyle zarabia :-)
    Murronia, jak ktos z zewnatrz przemawia do Dyni to Dyni zaciska usta w linijke i milczy :-) A o kolejarzach to krazylo u mnie w rodzie powiedzenie: ojciec uczciwy, matka uczciwa, a syn - kolejarz... no nie wiem ;-)
    A do mego Panstwa - z otwartymi rekami!

    ReplyDelete
  9. Remczewski kocha te pociągi na magnesy. A jak ciężko myślał nad tym jak to z tymi biegunami jest-ta sama ciuchcia bezczelnie raz się odpycha a raz łapie-zdziwienie na twarzy-niepowtarzalne.
    A z przełamaniem pt-odpowiadam na pytania to przełamał się jesienią 2011 czyli po 4 urodzinach...

    ReplyDelete
  10. Pociagi genialne. Latam po sieci szukajac okazji :-)
    ... i jak wtedy zaczal odpowiadac to co? przyznaj, ze wolalas gdy milczal? :-)

    ReplyDelete
  11. Czy to jest dzień namber tysiąc od kiedy się blog prowadzi czy od lądowania na wyspie? Tak czy inaczej gratulacje za wytrwałość się należą. Mam nadzieję, że się będę mogła wpisać pod 2000 (:

    ReplyDelete
  12. Zdaje sie, ze od ladowania na Wyspie, choc mam raczej lekki stosunek do rachunkow i pamiec jak przetak, wiec nie recze za dokladnosc :-)
    No to chlup pod to 2000 :-)

    ReplyDelete
  13. Chlup. Mam tu akurat kubusia z lodówki. Odrobina nitratów na noc.
    A wiesz jakim tropem wpadłam do Twojego stawu?
    Na jakimś blogu kulinarnym pisałaś w komentarzach o serze i musiałam zobaczyć, kto to się tak na serach zna.

    ReplyDelete
  14. Niezbadane sa serem znaczone drogi :-) Ledwie odrozniam goude od edama :-)

    ReplyDelete
  15. Ja tam sery tylko po kolorach rozróżniam.
    I wiem, że jak biały robi się żółty, a żółty biały to jest źle (: W ogóle to strasznie lubię jak mi coś spleśnieje. Nie jestem mikrobiologiem, ani mikrobem, ni mikrusem, nor mikrobusem, ale kiedyś spleśniał mi kokos na różowo i pokochałam fuksjowe fusarium miłością po grób. Laborki z mikro mieliśmy to nikt mnie nie zagiął. Na praktykach w życie wynajdywałam róż, a szefowa się za głowę łapała i kazała mi się uspokoić bo statek z portu pusty odpłynie. Mogłam się rozminąć z powołaniem, albo to natręctwo.

    ReplyDelete
  16. O mamo! Czyliz sa tacy, ktorzy kochaja plesnie? Plesn wrog moj najgorszy, ale moze twa taktyka ma sens? Pokochac? :-)
    Pamietam i ja przez jakies portowe praktyki, ale tam nie kazano nam niczego szukac, a wrecz udawac, ze nie widzimy na wypadek, gdyby wyskoczyla na nas kontrabanda :-)

    ReplyDelete
  17. Moje praktyki u prywaciaka z opinią.
    Szefową labu strach obleciał bo naście aut wpuściła nie zwracając uwagi na róż i przeze mnie się szefowie i eksperci zaczęli złazić i inne laby skontrolowały nasze wyniki i wyszło, że kurde grzyb jak nic. Zbożowy kontraktor nagle się obudził, że grzyba nie chce. Nie pytaj co się stało z pobraniami kontrolnymi z archiwum zbożowego z tych kilkunastu pierwszych aut (: Plama na honorze.
    A wracając do pleśni: ja nienawidzę norm więc od razu wiedziałam, że to jedyna droga kariery, którą mogę wybrać.

    ReplyDelete