Image Slider

Robótka 2018 - wielce eksperymentalna edycja czerwcowa

[25 Jun 2018]

(...)
Nim zinwentaryzuję pozostałe zdarzenia minionego miesiąca, liczne jak pestki w krymskim arbuzie, zacznę od tego, które jest zdarzeniem wszystkich zdarzeń.
Wynalazkiem koła, rozbiciem atomu, psem Łajką w kosmosie i wodą na Marsie.
Na raz.
Odwiedziła nas Robótka.
Dacie wiarę?
Na fali zbiorowego szaleństwa, w oparach standardowej dezorganizacji, pewnego czerwcowego wieczoru przed kwaterą kaczki w Wurstenbergii zahamował autobus-czołg-amfibia, z którego wysypała się delegacja Agentek z Rodzinki II: Jadzia, Maryla, Basia i Agnieszka w towarzystwie Dyrekcji i Panigosi.
Przyjechały.
I Bebe też przyjechała.
Pięć dni trwały te bachanalia, których detaliczny opis  pojawi się na Robótkowym blogu, gdy tylko obie strony wymienią się (wreszcie!) zdjęciami.
Fakt, spało się, gdzie było miejsce, jadło się to, co się upolowało, społeczna lista kolejkowa wisiała na drzwiach łazienki, a sąsiadom nie pierwszy (i być może nie ostatni) raz zachwiały się światopoglądy.
Ale były też i jasne strony.
Ba! Nieomal promienne!
Może nie było zupy i drugiego (bardzo nie było!), ale dokładka włoskich lodów zawsze się znalazła. Bebe profesjonalnie ogarnęła stołówkę, salon tatuażu i ekspozyturę zwierząt morskich w Spirze. Dyrekcja znalazła odrobinę świętego spokoju i dokonała metodycznego remanentu w s z y s t k i c h obiektów sakralnych w okolicy. Panigosia odkryła, że Erefen jest potentatem produkcji musu jabłkowego oraz że w naszym ogrodzie mieszka nielegalny jeż. Dynia z Biskwitem zajęły się byciem sobą i przytulaniem na masową skalę.
(Wychodzi na to, o jakże to nieskromne, że mamy z Norweskim absolutnie zjawiskowe dzieci, a te dzieci potrafią sobie znaleźć absolutnie zjawiskowych przyjaciół!)
Bufet sponsorowały sery od wyzwolonych kóz (Kanionek), bawarskie precle oraz niegowskie pęta  domowej, suchej kiełbasy.  
Jakość imprezy oceniamy w jednostkach uśmiechu Jadzi.
Jadzia, tak powiadają, jest niezwykle oszczędna w radości. Zatem, skoro kilkakrotnie udało się ją przyłapać z pełnym uśmiechem na licu to musi oznaczać, że coś jednak zrobiliśmy dobrze.
Ciekawe, czy za rok wrócą?













©kaczka