1022-1024

[28-30 Jan 2012]

(...)
Osiem miesięcy (!) podróży w te i wewte i oto definitywnie jestem częścią wspólnoty nieustannych podróżnych - wiecznych tułaczy.
Pyta się mnie o zdrowie własne i rodziny, przekazuje życzenia dla męża, włącza w dyskusje o pogodzie i recesji, przepuszcza w drzwiach do przedziału. Wiem, kto z współpodróżnych realizuje się jako Senior Briefings Officer, kto jest Senior Buyerem dla lokalnej sieci, a kto technologiem dla najbardziej sztandarowej czekoladowej marki.
Wiem, kto zwolnił lokaja, kto wysłał dzieci do szkoły z internatem, a kto zainstalował kominek.
Rozzuchwalona takim powodzeniem, postanowiłam najnoworoczniejszym z postanowień przypuścić atak na pańcię, która notorycznie podbiera mi miejsce 8A.
Rzuca się na to 8A skokiem na taśmę, okrywa się prochowcem i natychmiast zasypia.
Do 8A nie dociera zimny chuch klimatyzacji, 8A leży na marginesie, z rzadka ktoś dosiada się obok, więc 8A to udatna profilaktyka zakrzepicy kończyn dolnych a i wystarczajaco z daleka od tej, która w B. wkracza do przedziału polana jaśminowym koncentratem.
Nade wszystko zaś, byłam tam pierwsza!
8A jest moje!
Obicia wytarte moim zadkiem!
Odbić obić!
Co postanowiwszy, prześledziłam ruchy wroga, w dniu kampanii obiegłam dworzec od krótszej strony, kaczym jestestwem objęłam i zablokowałam wejścia do nadjeżdżającego wagonu z 8A.
Pańcia nie miała szans.
Nie miała do chwili, aż użyła nikczemnie podłego argumentu.
Nie spałam od piątku.
(A była środa.)
Istotnie, pańcia (na oko lat pięćdziesiąt) wyglądała na mocno znękaną i wymiętoloną.
(- To się było zdrzemnąć. – splunęłam w myślach i wczepiłam się jeszcze mocniej w drzwi.)
- Ach. – dorzucił 10C – Wiesz, kaczko, jej syn nie usnął jeszcze od chwili narodzin, a ma już ponad rok.
(Pięćdziesiąt! Nie może mieć pięćdziesięciu lat! O demolująca twarz torturo niespania!)
Poniżej pasa.
Westchnęłam nad idiotyczną solidarnością matek i rzuciłam torby na 9A.
W obszarze rażenia gazów jaśminowych.
Tymczasem 10C - specjalista od briefingu - tłumaczył nieśpiącej matce 8A: ... jej dziecko śpi. To pewnie kwestia karnych, teutońskich genów...
Pewnie.


(...)
Okazuje się, że jestem wyśmienitym biorcą chorób oddziecięcych.

(...)
Przez telefon.
- Widziałeś kiedyś, Norweski, człowieka w kropki?
- Nie.
- To wracaj do domu.

Wrócił i odkąd wrócił drapie się na mój widok.
Służba zdrowia zapytała, czy przechodziłam wietrzną ospę.
I owszem, co Służbę zbiło nieco z tropu, ale nie na długo...
- Wietrzna ospa. – orzekła Służba, gdy zerknęła na kropki przez lupę.
- Na wietrzną ospę – zapytałam już wyłącznie przez ciekawość – nie przysługuje, aby oficjalne zwolnienie lekarskie?
Nie przysługuje.
Na ospę przysługuje paracetamol.
- Powinnaś jednak unikać wrażliwych na wietrzną ospę. – udzieliła błyskotliwej rady Służba Zdrowia. - Poza tym, ospa to nie koniec świata. Człowiek choruje w dzieciństwie i na resztę życia nabiera odporności...
Jasne (!). 


©kaczka
22 comments on "1022-1024"
  1. Kaczko, wiecej asertywności jednak, Dynię też cechuje energia nadświetlna (wynika to z notek)i masz prawo do wygodnego miejsca. Może umówicie się, że raz jedna zmęczona mama a raz druga...

    ReplyDelete
  2. Na szczescie pancia w podrozy na pol etatu, wiec bywa, ze 8A moje :-) Nawet cala nadswietlna Dyni w zaden sposob nie da sie porownac z kobieta, ktora wstaje o piatej, by dojechac do pracy na dziewiata!, konczy prace o piatej i juz przed osma jest w domu. Moja rewolucyjna teoria na bezsennosc jej dziecka jest taka, ze dziecko chce wykorzystac maksymalnie czas, gdy matka jest w domu. Ale odkad zostalam uznana za radyklana matke eko skutkiem podawania dziecku swiezych pierogow z torebki, a nie z konserwy za 20p sztuka, supermarket-own-brand, wstrzymuje sie z werbalizowaniem opinii :-)

    ReplyDelete
  3. pierogi z konserwy?
    ja rozumiem - mrożonka, ale konserwa...?
    co wy, emigranci, zrobiliście z naszym daniem narodowym na obczyźnie??? :O

    ReplyDelete
    Replies
    1. To miejscowi zrobili :-) i na szczescie nie z naszym marodowym. Mozna znalezc w sieci przez google pod: Tesco Cheese Ravioli In Tomato Sauce 410g.
      Smutne, ze wystarczy dziecku ugotowac marchewke i juz patrza podejrzliwie, czy nie jestes z organiczno-ekologicznych bojowek...
      Dynia tydzien temu poniosla do ochronki pieczone kartofle, pieczonego indyka i pieczony zielony groszek. Resztki niedzielnego obiadu. Ochronka uwaza, ze zamawiamy u Hestona Blumenthala. Bardzo smutne.

      Delete
    2. Może gotujesz/gotujecie jak u Hestona Blumenthala czy Gordona Ramsaya - to by tłumaczyło apetyt Dyni ;)

      Delete
  4. Poczekaj Kacyka, aż się dochrapię własnych kacząt. To dopiero ujrzysz biorcę! w dzieciństwie miałam tylko ospę, ani świnki, ani różyczki, ani nawet głupich wszy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja tez mialam ospe. I mam, jasna cholera, znowu!
      Patrze w lustro i nie wierze :-)

      Delete
    2. Wiecie co, ale mi się wydaje, że już pół biedy ta ospa wietrzna, ten sam wirus przecież montuje człowiekowi (który już ospę miał) półpaśca. Widziałam ciotkę z półpaścem w zeszłym roku i bardzo serdecznie poproszę drugą ospę wietrzną na przyszłość, chociaż mam jeszcze dziury po poprzedniej.

      Delete
    3. Polpasiec tez juz byl, wiec musze byc magnesem dla herpeswirusow.

      Delete
  5. Lokaja zwolnil??! Lokaja??? Mam nadzieje ze to byla figura retoryczna, anie rzeczywistosc twoich towarzyszy podrozy!

    I dzieki za pomysl na dzisiejszy obiad dla Stokroty! Obawiam sie ze to bedzie ravioli z puszki, a nie pieczony indyk:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Figura, ale tylko troszeczke, bo to na obrzezach bogata wies. Od ogrodu jest ogrodnik, od dzieci - operka jedna, albo dwie, od kuchni - kucharka.
      Marchewki dziecku nie ugotujesz! - zagrzmiala kaczka. - O wyrodna!
      Bilet do stolicy ze wsi pierwsza klasa kosztuje wiecej niz przelot na kontynent drogimi liniami, a sa tacy, ktorzy tak jezdza od poniedzialku do soboty.

      Delete
    2. Byłam zaskoczona cenami kolei Brytyjskiej, taniej mieć samochód i go co miesiąc zmieniać. Ale nawet w drugiej klasie jest jest lepiej niż u nas w pierwszej, co mnie wcale nie pociesza, jak chcę tanio dotrzeć.
      Padł by anglik z wrażenia trupem, w naszej trójmiejskiej skmce.

      Delete
    3. Trudno porownywac z PKP, ale ten sam dystans w Teutonii, teutonska koleja mozna pokonac w komfortowych warunkach za jedna dziesiata ceny i jeszcze odliczyc sobie od podatku :-) Trudno sie nie spienic :-)

      Delete
  6. ja tam nie wiem ale mnie się nie podoba. Polak zawsze walczący był i pod Grunwaldem i na barykadach i w dwizjonie303, a Ty Kaczko z takim 8A sobie nie radzisz?! Duch w narodzie zanika:(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zwalczylam hiszpanska Armade teraz mam Odsiecz Wiedenska. Skupiam sie na kwitach, na 8A przyjdzie czas ;-)

      Delete
  7. Replies
    1. Teoretycznie. Bo Turcy cholernie uparci. Jak chwycili sie zdania, tak nie puszczaja :-)

      Delete
  8. Alexander tez nie spi, a Amélie nie budzi (na szczescie!) nic. Wiec zatyczki do uszu tez zapakuj.
    Loulou

    ReplyDelete
    Replies
    1. Eeee, taka ze mnie wyrodna matka, ze gdy nasze dziecko buczalo przez sen to podobno wylaczylam nianke i przewrocilam sie na drugi bok :-)
      Bardziej sie martwie, ze zwioze wam jakas wietrzna zaraze... w sumie szczescie w nieszczesciu, ze przerabialiscie juz ospe.

      Delete
  9. W sprawie tych podróży, to ten koncentrat jaśminu mnie zdekoncentrował... Dodatek za szkodliwe warunki się należy, jak nic! A ospa, choroba, nie kapnęła się widocznie, że już jesteś duża. Znaczy, dobre geny :) Czy to nie jest JAKIŚ plus? :)))))))))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kupuje taka interpretacje!
      Nie znosze jasminu. Jasminowa panna ma moze z dwadziescia piec lat i oblana jest nim tak obficie, ze zapach niesie jak fala uderzeniowa.

      Delete
  10. o, a to u was potrzebne do szczescia oficjalne zwolnienia lekarskie?
    ja dzwonie do fabryki, mowie, ze niedomagam i czesc!

    ReplyDelete