[14-16 Jan 2012]
Koniec pierwszej rundy wrestlingu z kwitami.
Przy końcu trafił się kwit jak złoto, rzetelny jak szwajcarski zegarmistrz, miękki i przyjemny jak koci brzuszek, choć niejaka Anuncja Maria Aparecida Ferreira Gonzales Soares Fernando Santos de Sol uważa wręcz przeciwnie.
(Anuncja Maria Aparecida... Przebóg! Recenzował cały wydział?
A jeśli to jedna osoba siedmiorga imion to ile kilometrów muszą mieć portugalskie rubryki na dane osobowe?)
Na cześć kwitów odarliśmy choinkę z przyozdobień, rozkuliśmy ją z papierowego łańcucha i oddaliśmy za zwrotną kaucją.
(Marnotrastwo, bo igły trzymały się jej wciąż tak mocno, że mogłaby postać do kolejnej Hanuki. Wyjątkowa norweska jakość.)
Nie na darmo powiadają, chcesz poczuć Lebensraum? Kup sobie kozę, a potem ją sprzedaj.
Bez choinki i bez kwitów hula wiatr i w kalendarzu i w metrażu.
Miło nie musieć, miło nie potykać się o drzewostan, miło się wyspać, miło wyjść z domu.
Choć wyjść z domu z Dynią to rozrywka nie dla tych o słabym sercu .
Niezależnie od odgórnych planów idzie się do niewiadomodokąd, a dotrzeć tam można w dziesięć minut, albo i w cztery tygodnie.
Dynię łatwo znosi z kursu.
Bo fauna, bo flora, bo ludzkość.
W kontaktach z ludzkością Dynia wciela się obecnie w upierdliwego akwizytora.
Krąży, nagabuje, okazuje ofiarom wypchaną Peppę i dorzuca przy tym narrację gratis.
Narracja standardowa w swej treści (Pepaaa, Pepaaaaa, Pepaaaaaa, Dżorcz, Pepaaaaa, Dżorcz, Dżorcz), ale nadrabia zaangażowaniem emocjonalnym.
Efekty specjalne – szarpanie ludzkości za rękawy i nogawki.
Pójdź Norweski, odczep od tamtego stolika nasze dziecko i przeproś, bo obejrzawszy Peppę po raz trzydziesty mogą już tak ochotnie nie deklarować, że to wręcz nawet akhem... akhem... zabawne...
(...)
Spokój zelżał.
Gdyż oto wrócił pierwszy kwit z komentarzami do komentarzy.
Tak, tak, urocze, ładne, przyjemne komentarze, kaczko, ale...
... uzasadnij, przenieś, dodaj, uzupełnij.
Od ręki.
©kaczka
Koniec pierwszej rundy wrestlingu z kwitami.
Przy końcu trafił się kwit jak złoto, rzetelny jak szwajcarski zegarmistrz, miękki i przyjemny jak koci brzuszek, choć niejaka Anuncja Maria Aparecida Ferreira Gonzales Soares Fernando Santos de Sol uważa wręcz przeciwnie.
(Anuncja Maria Aparecida... Przebóg! Recenzował cały wydział?
A jeśli to jedna osoba siedmiorga imion to ile kilometrów muszą mieć portugalskie rubryki na dane osobowe?)
Na cześć kwitów odarliśmy choinkę z przyozdobień, rozkuliśmy ją z papierowego łańcucha i oddaliśmy za zwrotną kaucją.
(Marnotrastwo, bo igły trzymały się jej wciąż tak mocno, że mogłaby postać do kolejnej Hanuki. Wyjątkowa norweska jakość.)
Nie na darmo powiadają, chcesz poczuć Lebensraum? Kup sobie kozę, a potem ją sprzedaj.
Bez choinki i bez kwitów hula wiatr i w kalendarzu i w metrażu.
Miło nie musieć, miło nie potykać się o drzewostan, miło się wyspać, miło wyjść z domu.
Choć wyjść z domu z Dynią to rozrywka nie dla tych o słabym sercu .
Niezależnie od odgórnych planów idzie się do niewiadomodokąd, a dotrzeć tam można w dziesięć minut, albo i w cztery tygodnie.
Dynię łatwo znosi z kursu.
Bo fauna, bo flora, bo ludzkość.
W kontaktach z ludzkością Dynia wciela się obecnie w upierdliwego akwizytora.
Krąży, nagabuje, okazuje ofiarom wypchaną Peppę i dorzuca przy tym narrację gratis.
Narracja standardowa w swej treści (Pepaaa, Pepaaaaa, Pepaaaaaa, Dżorcz, Pepaaaaa, Dżorcz, Dżorcz), ale nadrabia zaangażowaniem emocjonalnym.
Efekty specjalne – szarpanie ludzkości za rękawy i nogawki.
Pójdź Norweski, odczep od tamtego stolika nasze dziecko i przeproś, bo obejrzawszy Peppę po raz trzydziesty mogą już tak ochotnie nie deklarować, że to wręcz nawet akhem... akhem... zabawne...
(...)
Spokój zelżał.
Gdyż oto wrócił pierwszy kwit z komentarzami do komentarzy.
Tak, tak, urocze, ładne, przyjemne komentarze, kaczko, ale...
... uzasadnij, przenieś, dodaj, uzupełnij.
Od ręki.
©kaczka
a propos akwizycji w tak młodym wieku - ostatnio znajomy mi rówieśnik Dyni wpychał w dorosłych gości na przyjęciu winogrona i ciastka ;)
ReplyDeleteDynia nie dzieli sie jedzeniem :-)
DeleteProponuję dla Dyni kurs żeglarski przeciw znoszeniu z kursu :-) A tak serio, jesteście fenomenalni!
ReplyDeleteAlez skad tam zaraz... w realu jestesmy rodzina zgorzknialych, nudnych borsukow! :-)
DeleteA ja się dzisiaj w południe obroniłam i czuję wielkie, takie z całych płuc Uuuuuuuf.. chociaż jestem cokolwiek zawiedziona brakiem efektów specjalnych np. chórów anielskich. Czułam się wyjątkowa całą godzinę, a potem L się zsikała przez sen w fotelik samochodowy, J zerwała z siebie całe ubranie i poleciała topić papier toaletowy, a M walnął się na kanapową drzemkę. Pralka zamigała, że czas pranie powiesić, po drodze potknęłam się o torbę z basenu nierozpakowaną od czwartku, a w tym czasie L odinstalowała antywirusa w komputerze.
ReplyDeleteA jeszcze w czasie jak ja się broniłam (spływałam z nerwów z krzesła po jakimś pytaniu pułapce o Kuwejt i polski gaz, że hę?) moje dzieci urwały głowę białej róży dla dziekana. Pani w dziekanacie powiedziała, że szpileczki nie ma, ale żeby mu dać taką urwaną. Nie mogłam się zdecydować czy dać mu pąk czy łodyżkę więc go jakoś specjalnie nie szukałam po wynikach.
Kaczko teraz te kwity będą się sączyć cienkim strumieniem?
Apropos Dyni i kursu żeglarskiego już nie u mnie na uczelni jest cały wydział nawigacyjny [:
Owacje na stojaco!
DeleteSwiat sie nie zatrzymuje, zauwazam z melancholia, a nawet jesli troszeczke wyhamowuje to nieproporcjonalnie do zainwestowanych wysilkow :-)
No i teraz juz mozesz w spokoju prac, prasowac, gotowac i ratowac komputer oraz reszte swiata ;-)
Nie mam pojecia z jaka predkoscia te kwity beda powracac, bo ten etap teleturnieju nie zostal mi wyjasniony. Czekam zatem, az zaczna przysylac listy z wykrzyknikami. (Wisienka na torcie byl list z centrali, ktory odezwal sie do mnie: Szanowna Pani Kaczko! - w naszym narzeczu! - mamy wiec i tam w tym urzedzie przedstawicieli naszej diaspory!)
Z takim znosem z kursu to Dynia moze sobie lodeczke z papieru, a nie nawigacje na wyzszych studiach uprawiac.