[42]

[20 Feb 2014]

(...)
W poniedziałek Biskwit padł ofiarą szczepień i poszedł spać.
Gdy po dwunastu godzinach wstał, przypomniał sobie, że mu przykro i że po raz kolejny zawiedliśmy jego oczekiwania, co do standardu Royal Class w tym lokalu.
Że to nie Royal, ani nawet nie Business Class Singapure Airlines, ale miejsce stojące w klasie economy tanich linii, a w dodatku tężec (bezapelacyjnie stawiam na tężec) nadal rypie w pulchne udo.
Głośna, konsekwentna, uzasadniona, dwudziestoczterogodzinna pretensja, transmisja do statku-matki ‘leeeeeeeeeeeeeeee! leeeeeeeeeeeee!' (tłum. 'zabierzcie mnie z rąk tych psychopatów ze strzykawką') porysowała mi psyche.
W psychodeliczny wzorek.

(...)
Jakby jaskinia w Lascaux. Jakby Juliusz Kossak.



- Pssst! Norweski, wiesz, co to jest?
- Jasne. Koń.
- I niby po czym poznałeś, że to koń, a nie, na przykład Helicobacter pylori?
- Po sześciu nogach. A tak naprawdę, to po orle nad głową. 

???

(...)
Król Biskwit Pierwszy.
©kaczka
40 comments on "[42]"
  1. No przeca koń jak żywy (a przecież "Koń jaki jest, każdy widzi!") :D A Biskwit Pierwszy mnie po prostu na łopatki rozwalił. Royal Class jak w pysk strzelił! ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Darowanemu nie zaglada sie w zeby :-)
      Was Biskwit zawdziecza wyspiarskiemu dostarczycielowi energii, ktory przysylal nam nalepki, by 'skustomizowac sobie pstryczki elektryczki'. Wywlekli z szuflady - Dynia i Norweski - na moment spuscilam ich z oka... strach zasypiac w tym domu.

      Delete
  2. Król jest kobietą! ;-)

    A Biskwit wydoroślała i już nie mleko, a wąs pod nosem ;-)))

    arbuz

    ReplyDelete
  3. Krolowa fiu fiu...Elke pewnie zzera zazdrosc :) a co do psychodelicznego wzorka... o matko pamietam ten dzien jak dzis...i kolejne 3 dni po nieustanne leeleeeleee brrr

    ReplyDelete
    Replies
    1. Korona z recyklingu to i lzejsza. Jest czego zazdroscic :-)
      A wez jeszcze pod uwage, Qoopko, ze tutejsi nastrzykuja maluchy osmiopakiem, co chyba przebija ilosc oferowana przez NHS. Pretensje Biskwita calkowicie zrozumiale.

      Delete
  4. Króla strzykawką traktować? nie wypada! doprawdy! wcale się jej nie dziwię, że jej przykro... wcale...
    mi tez by było, choć do króla mi daleko...

    ReplyDelete
  5. Czekaj czekaj, bo niekumata... to krol czy krolowa w koncu? Bo wiesz... krolowa jest tylko jedna, Dyniowa :) Samo-mianowana zreszta, wiec niepodwazalna. Helicobacter jak byk. Albo pluskwiak. Albo hawajski rajski ptak karaluchowy ;) Wzglednie garbaty pies. Gdzie kon tak bez grzywy? Pozdro kaczuchno!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kon z powylamywanymi nogami, ten tam u gory na pierwszym obrazie. Bo nagle wiele, jesli nie wszystko, maluje sie tu w rzucie odgornym. Jak z satelity :-)
      A Krolowa, choc wlasciwie to raczej princessa, faktycznie jedna. Biskwit chwilowo moze za nia nosic korone :-)

      Delete
  6. Z ciekawosci zapytam czy u Germanskich Oprawcow (jesli nie widzialas to popacz http://kwejk.pl/obrazek/55723 - mnie nieustannie od kilku lat ten komiks doprowadza do spazmow radosci ;)), w kazdym razie czy tam u ciebie za miedza szczepionki tez wywoluja takie emocje? Pamietam ze w Holandii musialam dlugo i zawile tlumaczyc dlaczego w PL mamy problem z histeryczkami (eufemizm!) odmawiajacymi szczepien. Oczywiscie po drugiej stronie kaluzy frakcja "szczepionki to ZLUO" ma sie niezle ale biorac pod uwage ze to ta sama frakcja ktora wykreslila termin naturalnej selekcji z lekcji biologii bo cytuje "jest to nieudowodniona naukowo teoria" to nie ma sie w sumie czemu dziwic...

    ReplyDelete
    Replies
    1. oj oj oj, nie spieszyłabym się tak z wrzucaniem wszystkich szczepionkowych sceptyków do wygodnego zbiorczego worka "histeryczki".... rodzina ma, na wskorś "szkiełko i oko" poległa na szczepionkach... dwa razy trafiły się tak silne reakcje poszczepienne, że rodzinne konsylium lekarskie, babcia lekarz, dziadzio lekarz, mama lekarz (wszyscy jak jeden mąż gorący zwolennicy szczepień) załamywało ręce nad kołyską, bo nijak inaczej nie dało się wytłumaczyć objawów; koniec końców ta linia kuzynostwa dalej już swoich dzieci nie szczepi, a ja bym chyba osiwiała z przerażenia, jakby mi moja córka zafundowała taki poszczepienny protest jak Biskwit....

      a teraz, gdy o tym piszę to nagle wydało mi się szalenie zastanawiające dlaczego nikt z nas otwarcie i publicznie nie wypowiedział się przeciwko szczepionkom... jedno z powyższej trójki jest pediatrą - aż zapytam, czy komukolwiek odradzała szczepień

      Delete
    2. anionka - wybacz ale wlasnie dlatego lekarze nie powinni leczyc (podejmowac medycznych decyzji) wzgledem swoich wlasnych dzieci. Rozumiem sytuacje w ktirych sa ewidentne przeciwwskazania (immunologiczne, neurologiczne itp.) ale trzeba pamietac ze szczepionka jak kazdy lek jest nieobojetna dla organizmu wiec silne reakcje poszczepienne nie sa niczym nienormalnym. Pomysl jak reaguje Twoj wlasny organizm gdy zazywasz silny antybiotyk. W skrajnych przypadkach moze nawet dojsc do tak silnyh reakcji ze konieczna jest hospitalizacja ALE to sa przypadki skrajne i to ryzyko jest wkalkulowane w ogolny pozytek plynacy ze stosowania szczepionek. I nie ma tu miejsca na dowolnosc bo kazdy z wirusow ma inna tak zwana zmienna S czyli ilosc osob w danej populacji podantych na zakazenie. Jesli S jest za male wirus "znika" ale jesli S przekroczy poziom krytyczny to wtedy nastepuje masowe rozprzestrzenienie sie wirusa. Nic w przyrodzie nie ginie wiec i polio i ospa (ta "prawdziwa") odmiana tylko czekaja na to zeby S w naszych populacjach wzroslo do punkyu w ktorym maga sie reprodukowac... Ja rozumiem ze z punktu widzenia idywidualnej jednostki taki sposob myslenia jest nielubiany ale wlasnie dlatego jesli zarazisz sie np Ebola nikt cie nie bedzie pytal czy zechcesz siedziec w izolatce tylko cie tam zapakuje i zamnknie pod kluczem. Dlatego szczepienia powinny byc obowiazkowe. Kropka.

      Delete
    3. mallica: szczepionki w De wywołują chyba jednak mniejsze emocje niż w Pl, bo obowiązku szczepienia nie ma.
      Faktem jest, że ci, którzy nie szczepią, korzystają na tym, że szczepią inni. Z drugiej strony, gdy pomyślę, co nam głupim szczepiącym lobby szczepionkowe wmawia i serwuje, robi mi się niedobrze...

      arbuz

      Delete
    4. Subiektywnie. Bo inaczej sie chyba nie da. Ani na Wyspie, ani tu nie spotkalam sie z frontem antyszczepionkowym. Wyspiarze zreszta mieli w swych kartotekach taki balagan, ze przez dwa lata upracie wysylali nam zaproszenia na dawno wykonane szczepienia. Probowalam prostowac, wyjasniac, zaoszczedzic im tych pensow wydawanych na znaczki. Bezskutecznie. Na miejsce jednego odeslanego zaproszenia z adnotacja wracalo piec. Jak leb hydry. Jak bumerang. Tu zgodna z natura polozna ostrzegla mnie, ze wybrany przez nas pediatra szczepi na wszystko jak leci, bo jest starej daty. A szczepia tu na wiele. Jednoczesnie to przedszkole postawilo sprawe bardzo jasno. Zycza sobie okazania pelnej karty szczepien, dziecko ma miec wykonane podstawowe szczepienia, a dodatkowo obowiazkowo musielismy zaszczepic Dynie na odkleszczowe zapalenie mozgu. Sie nie podoba to prosze szukac innej placowki. Troche rozumiem. Ostatecznie maja tam towarzystwo z wszystkich mozliwych zakatkow swiata. Od Norwegii przez Rosje, Indie, Japonie, USA, po Australie.
      Czemu szczepie? To chyba glownie kwestia jakosci argumentow obu stron. Nie moge sie zgodzic z tym, ze polio zniknelo, bo zaczelismy myc zeby i rece, ze polio to nie choroba, a powiklania po dosypywanym do pasty do zebow DDT, ze naukowcy z uniwersytetu w Karaczi przebadali czworo zaszczepionych, a poniewaz u jednego zdiagnozowano autyzm to oznacza, ze szczepionki go powoduja. Nie kupuje, gdy mi sie wciska, ze substancje zarajestrowane jako dodatki do zywnosci i wystepujace gdzie nie splunac, akurat w szczepionkach mialyby byc toksyczne. Jasne, ze zgon trzydziestu noworodkow z dziesieciu milionow zaszczepionych jest najtragiczniejszym z mozliwych zdarzen, i nie odwaze sie tu napisac, ze to statystycznie odsetek, ktory nie miesci mi sie w okienku kalkulatora. Wierze jednak, ze szczepienie ratuje pozostale dziewiec milionow. Szczepiac mam tez swiadomosc, ze niewykluczone, ze szczepie na prozno, bo kto przebrnal przez 'Immunologie' Jakobisiaka ten wie, ze uklad immuno to czarna magia bialych cialek.
      Gdyby dziewczyny byly neurologicznie obciazone mialabym watpliwosci. Swoje pierwsze szczepienie Dynia przeszla bez przyjemnosci, ale tu dolozyl sie jeszcze dodatkowy czynnik. Dzgajaca dziabnela ja krzywo, Dynia poruszyla noga. W efekcie siniak i wszelkie prawa do pretensji. Biskwit dostal szczepionki z kazdej flanki, do tego jeszcze wlewnie. Z pewnoscia nie bylo to mile. Ze wzgledow zawodowych regularnie podawano mi dawki przypominajace roznej zarazy i tezec zawsze byl najwiekszym utrapieniem. Rozumiem doskonale, ze Biskwit byl zirytowany niebezpodstawnie. Do tego oprocz zalu, zadna z panien nie goraczkowala, nie wykazywala innych anomalii, wiec obeszlo sie nawet bez paracetamolu.

      Delete
    5. I bardzo, bardzo chcialabym moc zamachac frakcji przeciwszczepiennej jakimis konkretnymi dowodami na to, ze bladza. Niestety, po pierwsze, oni zwykle nie sluchaja logicznych argumentow, bo wiedza lepiej. Po drugie, mam pewne spostrzezenia dotyczace etyki firm farmaceutycznych i to mi nie pozwala wyjsc na barykade i walczyc 'za wolnosc wasza i nasza'.
      Ale szczepic bede nadal.

      Delete
    6. My rownież szczepimy, ale to, o czym piszesz na końcu, etyka firm farmaceutycznych - na myśl o niej niedobrze mi.
      arbuz

      Delete
    7. Kaczko - padam wacpani do stop i dziekuje za ten wpis :) Mysle ze ciezo by nam bylo prowadzic konwersacje live bo konczylabym Twoje zdania. Co do etyki firm farmaceutycznych to zastrzezenia ma chyba kazdy kto zetknal sie z tematem. Nie bez powodu dalej podnosze sie i udpadam i podnosze itd. w badaniach w insytucjach akademickich mimo ze kolezanki i koledzy po fachu, ktorzy sie poddali po kolejnym negatywnie rozpatrzonym podaniu o granty i przeszli do farmy badz biotechu zapraszaja mnie teraz na" barbekju" w swoich nowych ogrodkach. Nie narzekam (za bardzo ;) bo jednak jakos jednak mam przywiazanie do tego ogarka oswiaty i innych Orzeszkowych plus czesc firm faktycznie jest ekhmm nazwijmy to ambiwalentna etycznie. Ale (i tutaj zwracam sie do pani ARBUZ) nie mozna wrzucac wszystkich do jednego worka. Np w zeszlym roku w USA kilka mniejszych firm walczylo dzielnie ramie w ramie z organizacja bilogiii molekularnej przeciwko firmie Myriad w celu zniesienia patantu na geny ludzkie. Takze jak to w zyciu bywa i wsrod farmy jest jakies spektrum.
      A tak juz zupelnie na margnesie kilka dygresji (to nie do Ciebie osobiscie kaczko ale moze zajrzy tutaj ktos kto nie szczepii wiec chcialabym pare rzeczy dodac):
      - tezca dostalam w lape w zeszlym roku bo uzara mnie mysz (SPF zeby bylo smiesznie wiec w sumie to ja ja czyms moglabym raczej zarazic ale coz przepisy przepisami i ramie mi skluto) i dwa dni rwala mnie reka jak glupia. Jak juz mowilam to NORMALNE. W koncu jak na mily buk uklad odpornosciowy jakos musi zamanifestowac toczaca sie walke.
      - jestem chyba cyniczna ale czy czasami 0.0003% to nie mniejsza procentowo smiertlenosc niz w wypadku niektorych antybiotykow mogacych przeciez wywolac silne reakcje alergiczne? Ale jakos nie slyszychac protestow. Co wiecej kazdy leci po recepte przy byle kaszlu. W Holandii panuje zamordyzm anty antybiotykowy i dostaje sie antybiotyk tylko kiedy jest to absolutnie wymagane natomiast i w PL i za kaluza recepty wpychane sa nieomal na sile. Pomijam juz masci "odkazajace" zwierajace antybiotyki bo przeciez to tylko tam 1% zawartoscie wiec pewnie mi ktos wypomni ze sie czepiam...
      - co do autyzmu i szczepionek to robi mi sie slabo gdy po raz kolejny ktos mi zadaje to pytanie (bo tak sie akurat sklada ze jeden z moich projektow jest tak jakby nieco poniekad o autyzmie wiec ludzie mnie nieustannie o to nagabuja). Ostatnimi czasy odsylam do tutaj: http://howdovaccinescauseautism.com/
      Bo nie sposob po-raz-kolejny-i-w-kolko-macieju tlumaczyc ze inormacje na temat takiego zwiazku pochodza z jednej (JEDNEJ!) publikacjai, ktora zreszta zostala wycofana za jawne klamstwa tam napisane.

      Delete
    8. znowu sie rozpisalam - wybacz Kaczko. Ale jak widac temat ten podnosi mi cisnienie i ciezko mi bardzo siedziec cicho. Pozdrawiam goraco!

      Delete
  7. Budzę się z Tobą Kaczko!
    Robole na etacie pozdrawiają z budowy ;)

    Końskość konia ujęta nieprzeciętnie!
    Przyjadę na korepetycje :)

    Long live the Queen, Biskwit!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przyjezdzaj. Labirynty trzeba malowac, a i wasy noca domalowywac :-)

      Delete
  8. Transmituję mnóstwo straszne niewyspanej dobrej energii w okolice porysowanego opakowania od psyche. Poza owymi drobnymi rysami i giewontami jesteś nówka funkiel nieśmigana. O czym na okoliczność wiosny, koniczynek i przebiśniegów powiadamiam z całą mocą i połową oka.


    Llleeee, lllleeeee, wczesne narzecze mleczne Biskwita rozczula okropnie. Niech tylko wyreguluje poszczepionkowe godziny otwarcia, albowiem póki co jest jak pobliski sklep o nieludzkiej nazwie Małpka, któremy dorobiono neon z napisem "6-25".

    Pozdrowienia. Serdeczne.
    Wytrzymaj.
    Po takich nocach zostaje po latach jedynie niewyjaśniony odruch rytmicznego bujania wózkiem na zakupy w hipermarkecie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Albo.
      'Torebka jest. Siatka z zakupami jest. Precle sa. Klucze do domu tez. Dynia jest. A jednak mam wrazenie, ze o czyms zapomnialam...
      Aaaaaaa! Wozek z Biskwitem!'
      Energie pobralam, neon zgasl.
      Idzie ku lepszemu. Czego i wam nieustannie zycze!
      :*

      Delete
    2. Dziękuję! Niech neony w całej Teutonii gasną!

      Delete
  9. "Statku-matko" kosmiczna notka :-))) I pomyśleć, że to tylko opis sczepienia dziecka i dyskusja o rysunku drugiego!

    ReplyDelete
  10. :D koń... hmmm no powiedzmy, że takiej wyobraźni też można użyć ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Konia z rzedem, kto sie dopatrzy tu konia :-)

      Delete
  11. a w radiu (trójka) leci teraz piosenka "Wielki mały człowiek" (" ref: Wielki mały człowiek
    Zalękniony tak i dumny jak paw
    Wielki mały człowiek
    Prorok lepszych dni, niepewnych spraw
    W opiece swej
    Dobry Boże, ty go miej
    Ty go w swej opiece miej")
    śpiewana przez zespół Bisquit! :)


    No nie sposób o Was teraz nie myśleć, nie sposób :)

    ****
    a jak my już tutaj o muzyce i o przedszkolenej twórczości... Maszka przyniosła ze swojej placówki kawałek utworu: "weź mnie w róże i pocałuj"... po paru dniach i kolejnych kawałeczkach (a w międzyczasie Twojej fidrygaukowej rozprawce) doszłam do wniosku, że to chyba raczej jest "weź mnie w rurze i pocałuj"... teraz już podśpiewuje na tyle dużo, że odnalazłam utwór: https://www.youtube.com/watch?v=Y4R-o8pAd_g
    i najpierw zdębiałam, że co też moje dzieciątko malątko z przedszkola znosi, potem się zafrapowałam, że nadal nie wiem, czy tam o różach czy rurze, a potem się zadumałąm dlaczegóż to tak mi się ta piosenka z Tobą kojarzy i mam nieodpartą chęć Ci ja zadedykować :)
    co też niniejszym, droga kaczko... :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przyjdzie mi chyba wystapic do Bisquitow o tantiemy :-)
      Anionko, dzieki! I ja juz dzis nie usne zastanawiajac sie, czy to w rurze. Nawiasem, z przedszkola?! Jakiez wy macie wyrafinowane przedszkole! U nas wylacznie 'wheels on the bus' :(

      Delete
  12. a korona to Dyni dzieło? ach kochana siostrzyczka ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czesciowo. Matke zatrudnila do wycinania zabkow, sama namalowala jeden rubin i ze dwa szmaragdy :-)

      Delete
  13. God save the King! eee Queen? :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. I ja sama ledwie nadazam w tym krolewskim rodzie po czesci piastowskim :-)

      Delete
  14. Przepraszam, a gdzie on tego orła zobaczył? Hi, hi, hi....

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na pierwszej rycinie :-) W lewym gornym rogu. Duza czaszka, nogi do tylu, prostopadle skrzydla.

      Delete
  15. Oj biedactwo! Jechałam ostatnio metrem z panną raczej większą niż Biskwit bo osiemnastomiesięczną (od razu zapytałam o wiek, żeby wiedzieć kiedy mnie to czeka...) podobno akurat po szczepionce i plus był taki, że jakoś nasz wagonik szybko się opróżnił, w przeciwieństwie do innych, gdzie ludzie jak śledzie. Moje bębenki dzielnie wytrwały, ale na końcu dostało się i mnie, bo bohatersko trzymałam wózek zgnębionej i zmęczonej matki, co córeczce też się nie spodobało. Z tego wnioskuję zupełnie pozanaukowo, że tak "szczepionki to ZUO" chyba, że chodzi o miejsce w metrze.

    Koń z Lascaux z orłem w koronie - cóż za kreatywna rodzina Ci się trafiła!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Piastowski ten orzel :-)
      Wyobrazam sobie! Osiemnastomiesieczne panny maja te przewage nad takim Biskwitem, ze juz wiedza, kiedy krzyk robi najwieksze wrazenie i wiedze te wykorzystuja bez skrupulow. Co ja ci zreszta bede opowiadac, sama zobaczysz :-)))

      Delete
  16. Rodzina, nieobciążona żadną obowiązującą interpretacją, została poddana testom obrazkowym:
    K. stwierdził: koń - najprawodopodobniej Kasztanka (na zdjęciu niżej młody Piłsudski?)
    Starsza: ma sześć nóg więc pająk (obydwoje rodzice biolodzy...po stosownym pouczeniu: pszczoła)
    Młodsza: jaki ładny konik


    ReplyDelete
    Replies
    1. ;-)))))
      O dziecieca niewinnosci, o wyobrazni szeroka jak autostrada w Los Angeles, o wy, ktore zanikacie w kontaktach z placowkami edukacyjnymi!

      Delete