[15 Feb 2014]
Wprawka trzecia. Pozakonkursowa: Ja.
(z inspiracji Fidrygauki)
- Bo widzisz. – mówię. – Trochę stąd, trochę stamtąd. Ni z tego, ni z owego.
Z niczego dobrego. Ze śniegu, z czasu, z lądów. Z kilku głupich przesądów.
Z atawizmów i truizmów. Z serc połamanych. Z szans głupio niewykorzystanych.
Z pójdę gdzie mnie oczy poniosą. Ze żmudnej, nudnej, trudnej drogi. Z wiecznej nad wszystkim trwogi. Z głupoty. Z mądrości. Z doświadczenia. Z niechcenia i przywidzenia. Z wojny na Falklandach i swetrów na Szetlandach. Ze smutku i z zaniechania. Z wiecznie tych samych popełnianych błędów. Z kilku odmian obłędu.
Z bezsilności. Ze złości. Teoretycznie z dorosłości. Z nadziei i beznadziei.
Z nadwagi, z niedomiaru, z braku osobistego czaru. Z rozpaczy. Ze strachu, że ktoś zobaczy. Z atomów węgla, z białka, z czterech litrów czerwonego ciałka.
Z prywatnych armagedonów. Z wymiętych elektronów. Ze smarków i kwarków.
Z bezrozumnego uporu. Ze swoich córek. Ze wstrętu do pomarańczowych w cukrze skórek. Z jakiejś duszy o nietutejszym formacie. Z kompulsywnego inwentaryzowania. Z niezrealizowania. Z chorób wieku dziecięcego. Ze skarlałego ego. Z chronicznego deficytu endorfiny. Z nabytego nadmiaru adrenaliny.
Z rybonukleozydów i wstydów. Ze słowiańskiej fantazji. Z patriotyzmu aplazji.
Z wątpliwego moralnego rdzenia. Z układu krążenia. Z nieustannej za czymś tęsknoty. Z rozmienionych na drobne marzeń. Ze zwykłych, pospolitych zdarzeń.
Z księżyca. Z innej planety. Z niewyspania i z rozczarowania.
- Ja, ja! – kiwa głową niemiecka sąsiadka. – To mówisz, że skąd ty właściwie jesteś?
©kaczka
Wprawka trzecia. Pozakonkursowa: Ja.
(z inspiracji Fidrygauki)
- Bo widzisz. – mówię. – Trochę stąd, trochę stamtąd. Ni z tego, ni z owego.
Z niczego dobrego. Ze śniegu, z czasu, z lądów. Z kilku głupich przesądów.
Z atawizmów i truizmów. Z serc połamanych. Z szans głupio niewykorzystanych.
Z pójdę gdzie mnie oczy poniosą. Ze żmudnej, nudnej, trudnej drogi. Z wiecznej nad wszystkim trwogi. Z głupoty. Z mądrości. Z doświadczenia. Z niechcenia i przywidzenia. Z wojny na Falklandach i swetrów na Szetlandach. Ze smutku i z zaniechania. Z wiecznie tych samych popełnianych błędów. Z kilku odmian obłędu.
Z bezsilności. Ze złości. Teoretycznie z dorosłości. Z nadziei i beznadziei.
Z nadwagi, z niedomiaru, z braku osobistego czaru. Z rozpaczy. Ze strachu, że ktoś zobaczy. Z atomów węgla, z białka, z czterech litrów czerwonego ciałka.
Z prywatnych armagedonów. Z wymiętych elektronów. Ze smarków i kwarków.
Z bezrozumnego uporu. Ze swoich córek. Ze wstrętu do pomarańczowych w cukrze skórek. Z jakiejś duszy o nietutejszym formacie. Z kompulsywnego inwentaryzowania. Z niezrealizowania. Z chorób wieku dziecięcego. Ze skarlałego ego. Z chronicznego deficytu endorfiny. Z nabytego nadmiaru adrenaliny.
Z rybonukleozydów i wstydów. Ze słowiańskiej fantazji. Z patriotyzmu aplazji.
Z wątpliwego moralnego rdzenia. Z układu krążenia. Z nieustannej za czymś tęsknoty. Z rozmienionych na drobne marzeń. Ze zwykłych, pospolitych zdarzeń.
Z księżyca. Z innej planety. Z niewyspania i z rozczarowania.
- Ja, ja! – kiwa głową niemiecka sąsiadka. – To mówisz, że skąd ty właściwie jesteś?
©kaczka
Świetna - jak zwykle! :-)
ReplyDeletePozdrawiam!
:) jak zwykle zupełnie inne podejście :)
ReplyDeleteDokładnie tak. Co do joty!
ReplyDeleteKaczka Gałczyńska. Kaczka krzyżówka. :D Ściskamy Kaczkę, mooocno. [bo drób wciąż jadam]
ReplyDeleteKocham Cię, Kaczko!
ReplyDeleteCałkiem odmienna Hermi
Kaczko- jesteś pozakonkursowa i bezkonkurencyjna !!!
ReplyDeletewow. genialne ......
ReplyDeleteWiatr czasami ustaje. Ten w głowie także.
ReplyDeleteBiskwit Ci rozmięknie w wanience...
ReplyDeleteBrawo!
Ach Kaczko!
ReplyDeleteMelancholia hula.
Ależ Ty masz talent Kaczuchoo! ja, ja- tez po holendersku
ReplyDeleteJestes genialna... szok ze nie jestes znana pisarka-milionerka. JESZCZE nie jestes :)
ReplyDelete... (bo słów mi zabrakło)
ReplyDeleteTrzeba będzie zamknąć ten konkurs albo ją dożywotnio wykluczyć.
ReplyDeletea po jakiemu to wszystko powiedziałaś, po niemiecku...? :)
ReplyDeleteUklon. Uklon. Uklon.
ReplyDeletePrzeciag, wiatr i melancholia :-)
(Waterloo, nie rob tego Prezesowej Fidrygauce, to bylby cios finka w samo serce! Ty lepiej sie w Finke wlacz!
Ola, po niemiecku moglabym najwyzej: was is das? kapusta i kwas :-)
Anonimie, w milionach licze wylacznie swoje watpliwosci :-)
A poza tym apeluje!
Mozliwe, ze temat tej wprawki, com go w pocie czola wymyslala, jest sredniej jakosci. Jednak lada moment bedzie nastepny i wtedy chwytajcie za klawiatury. Niech sie Finka kreci.
Żem nie jest taka gupia, żeby z Tobą w szranki. Człek z wiekiem się uczy, gdzie odpuścić. Prezesowa to nic nie gada, ale też się zżyma zapewne, że Cię na zgubę internetów na własnej pierwsi uhodowała.
DeleteStawiam wniosek formalny o przyznanie Kaczce finkomatu honoris causa. Kto jest za, może milczeć. Kto przeciw, ten... śmiało, śmiało, niechajże się odezwie. Przelecim się po nim grupom.
A jak nie wystarczy, to się Zocha włączy. Ona ma profesorat honoris causa wszystkich uczelni świata w robieniu porządku.
(Zocha na prezydenta!)*
* odrobina prywaty nie zaszkodzi
Nie no, na pewno znasz też to :)
DeleteMeine Mutter - moja matka
Sprzedawała Apfel - jabłka.
Przyleciała Ziege - koza,
Wywaliła Apfel z woza.
(P.S. bardzo ciekawa refleksja na temat pochodzenia... zamyśliłam się...)
Jakkolwiek generalnie za rymami nie przepadam, te tutaj nic nie ujmują prezentowanej wprawce. Nie dość, że nie odbierają świeżości, to jeszcze dodają pewnej pikanterii. Dowcipnie, acz nienachalnie, z dystansem. Świetnie!
ReplyDelete