1137-1138

[6-7 Sep 2012]

(…)
Albo mam okrutnego pecha, albo to naród überkonformistów.
Od pięciu lat, odkąd przybiłam do brzegu Wyspy, nie potrafię tego upchnąć w głowie, że można mi przytakiwać, krzyczeć, że mam rację, solidaryzować się, stawiać na sztorc kosy i planować blokady dróg, by chwilę później, za nic mając to, że stoję obok i słyszę, kłaść po sobie uszy, merdać ogonem oraz mówić coś tak zupełnie innego, że ze zdumienia przecieram oczy.
I nie są to odosobnione przypadki.
Doszło do tego, że czy chwalą, czy ganią profilaktycznie niczego nie uznaję za pewnik.
W Polsce knuło się i donosiło za plecami, a intrygi bywały  czasem bardziej skomplikowane  niż fabuła u Cortazara lub odwrotnie, naiwne naiwnością przedszkolaka z grupy 'Muchomorki'. Niemcy, jak się wydaje, sadzą prawdę prosto w oczy. Rosjanie – jeszcze bardziej w oczy niż Niemcy. Szwedzi, uświęconą tradycją informują [1] przełożonych, a przy próbach konfrontacji popadają w stupor. Norwedzy mają nieprzenikniony wyraz twarzy i wychodzą z założenia, że emigranci są przyczyną wszelkiego zła [2].
O ironio, tutejszy system jest nawet wygodny.
W końcu od razu wiadomo kogo unikać.
Problem w tym, że wkrótce zabraknie mi Wyspy przy ilości tych, których już mam gdzieś.
A codziennie dochodzą nowi.

(Sprawa kocich chrupek wypiętrza się jak Karpaty.)

[1] kwestia semantyki, dla jednego narodu – informują, dla drugiego – skarżą, dla trzeciego - donoszą
[2] subiektywna opinia kaczki

(…)
Po dwóch latach i trzech miesiącach Dynia zorientowała się, że jej terrarium nie jest zamknięte od góry i że tą drogą da się je opuścić.
Szkoda, że nikt nie uprzedził grawitacji.

(…)



©kaczka

Related Post:

  • 613[6 Nov 2010] 613. (...) Lateksowa Zofia La Żyrafa ma wyjątkowo nieinteligentny wyraz pyska, kaprawe oczka, przeciętną aparycję, przyduszana emituje z trzewi trudne do zniesienia … Read More
  • 615[8 Nov 2010] 615. (...) Dziś Rubenito łyskał jednym zębem i połową drugiego, Klaudyna obnosiła się  intrygującą wysypką, a Henryczkiem targał pospolity katar. (Wolałabym, ab… Read More
  • 614[7 Nov 2010] 614. (...) Pięć miesięcy. Położona na brzuchu Dynia obraca się jak kebap. Wtedy, gdy ma na to ochotę. Gdy nie ma ochoty, udaje, że śpi (choć jednym okiem zawsze skan… Read More
32 comments on "1137-1138"
  1. oj Kaczko, malo wiesz o Niemcach...(jak to Ci sie udalo?). Niemiec to taki Twoj Szwed, tylko z wiecznym cytrynowym usmiechem. ale za to moje polskie wspomnienia sa bardziej prostolinijne. tej nie kocham, tej nie lubie a piesek zrobi siusiu pod drzewkiem sasiada. :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uogolniam na podstawie subiektywnych zyciowych doswiadczen :-)
      Niemcy zawsze ze mna rozwiazywali swoje problemy na ubitej ziemi. Fakt, ze byla to obca i dla mnie i dla nich ziemia. Nie wiem, co robia na wlasnej. A moze przez porownanie z tubylcami wydaja sie uczciwsi?
      Szczegolnie w sprawie Rosenthal kontra tutejsi zaczynaja mi sie wydawac wcieleniem Janosika i Rob Roya.


      Delete
    2. Slowa ostrzejsze nizli te miecze :-)

      Delete
  2. pal licho różnice kulturowe. CO TO ZA BOJFREND? rączki na kołderkę!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zakochana Para, Dynia i....(kopara opada)!

      Delete
    2. Nieodmiennie - Rubenito. Stara milosc nie rdzewieje, a dwa miesiace rozlaki robia swoje :-)

      Delete
    3. Ale równowaga jest. Dynia prowadzi przed siebie krokiem pewnym, a Rubenito zapewnia rozrywki dla dwojga ;)

      Delete
    4. Dynia probuje sie wyszarpac z uscisku, bo Dynia jest wielce niezalezna. Rubenito to prymusik, ochronka kaze za rece, wiec za rece nawet po godzinach. Dynia mocno spieniona na twarzy, czego na zdjeciu nie widac :-)

      Delete
  3. Moi Teutończycy wykazywali zawsze dużą skłonność do dyskusji: Ja swoją rację, oni swoją. I dyskusja do świtu, by znaleźć wspólny grunt i żeby nikt nie był poszkodowany. Nie jeden świt powitaliśmy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wydaje mi sie, ze w odroznieniu od tutejszych, potrafia sie nie zgadzac. Tutejsi, zgadzaja sie ze wszystkim chorobliwie w celu a) swietego spokoju, b) korzysci wlasnych, c) tchorzostwa, d) konformizmu, e) wygody... f) oraz innych niezidentyfikowanych powodow. I mam tak od sprzataczki przez srajgenta wynajmu do wyzszego szczebla zarzadu. Nawet listonoszowi sie zdarza. A moj Robin moglby z tego sie doktoryzowac.

      Delete
    2. o, Be! te wieczne dyskusje o dyskusjach nt dyskusji. to polnoc. bawarczycy jednak nie dyskutuja AZ tak bardzo, nie AZ tak czesto i nie AZ tak cytronowo. to jednak troche inny niemca sort.
      ale. nie ma to jak polskie "hajda na soplice". :)

      Delete
    3. Północ, północ, oraz środek. I do północy i po północy. A Bawaria to krewka kraina! Serwus i biała kiełbasa ;)

      Delete
  4. Kaczko,przy brytyjczykach swiatowid wydaje sie jednolicy... Nie wiem skad to maja, albo geny albo herbata z mlekiem. Przy jednoczesnym uwielbieniu do poslugiwania sie pojeciem Integrity / prawosc, uczciwosc na codzien, po 7 latach wciaz sie szczypie w niedowierzaniu,ale chyba czas najwyzszy sie przywyczaic?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och, ja juz chyba nawet nie mam gdzie sie szczypac :-)

      Delete
  5. ufff, skoro moja dzika ciekawość została zaspokojona, mogę przejść do innych tematów. mnie właśnie przeraziło to, że tam trzeba przytakiwać i wszystko chwalić. podeszła do mnie w sklepie ogromna murzynka w ogromnym różowym namiocie z falbanami i pyta czy ładnie wygląda. powiedziałam, że sugerowałabym inny fason. po jej minie sądząc, dobrze, że nie dostałam w dziób. potem się dowiedziałam, że absolutnie tak nie wolno, że trzeba piszczeć "łał, ju luk lowli'. więc następnym razem wybiorę raczej opcję 'aj don't spik inglisz' i ciao. Tobie trochę trudniej udawać, że nie szprechasz, no ale może w sumie warto? :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja juz tylko nerwowo mrugam. Taka tu historia na tapecie, ze obdarze w rewanzu za namiot z falbanka. Pewna panna zamowila bilety na koncert dla czterech osob. Po sto funtow od osoby. Zamowila i zaplacila. Tydzien przed koncertem jedna z osob przyszla i powiedziala, ze sie rozmyslila i nie ma pieniedzy. Panna przychodzi do mnie i opowiada i zlorzeczy (nie mialam zadnego zwiazku ze sprawa), ze ow taki i owaki ja wystawil, a przeciez ma pieniadze, bo oddal kotka, ktorego kupil w cenie dziesiec razy cena biletu. Panna wie, bo to jej przyjaciel. Panna probuje sprzedac bilety, bo to spory wylom w jej budzecie. Pytam, czemu to ona probuje, a nie on, czemu unika konfrontacji... No jak to czemu, zeby nie psuc atmosfery.
      I tak co i rusz, w oparach przyjemnej atmosfery :-)

      Delete
  6. jedno jest pewne - ja tego narodu nie zrozumiem nawet mieszkając tu do śmierci.
    Podoba mi się , ze Dynia jest krok do przodu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... a na zdjeciu ponizej kopie napastnika w kostke :-)

      Delete
  7. ja mieszkam w Polsce, a też dwulicowców spotykam bardzo często.
    I bez słów widać kto rządzi w związku Dyni :)))

    ReplyDelete
  8. podpisuję się pod tym, co napisała Ewa. mieszkam w Polsce, od jakiegoś czasu zastanawiam się czy to przypadkiem nie ja jestem chora, bo takie zachowania zaczynają być normą nagminną, niezależnie od miejsca, wiejską i miejską jednako. nie mam pojęcia jak dotrwam w takiej rzeczywistości do starości, łatwiej mi przyjąć, że dotrwam do śmierci (która nastąpi niechybnie z powodu kompletniej nieprzystawalności do takiego świata). tymczasem od natychmiastowego zgonu ratuje mnie tylko to, że bliskich znajomych mam z tej samej bajki co ja. czyli umrzemy razem. albo zwyciężymy ;P . wiki

    ReplyDelete
    Replies
    1. Glupio generalizowac, glupio, ale niechby ci tutejsi poczekali az wyjde za drzwi zanim wlacza dwulicowosc :-)

      Delete
  9. W moim teatrzyku role pierwszoplanową gra powiedzenie:
    z każdym dniem rośnie liczba osób, które mogą pocałować mnie w dupę.

    Polecam łaskawej uwadze.

    ReplyDelete
  10. Gdzie konczy sie logika zaczyna sie Anglia, tez mam wrazenie adekwatne

    ReplyDelete
  11. Dynita i Rubenito wzruszają!

    ****
    Podoba mi się też wyliczanka - ja bym uściśliła, że Rosjanin to nawet nie tyle w oczy, co między oczy, a Hiszpan to nóż w plecy, a od Włocha prawdy nie dowiesz się nigdy. Rasowi Niemcy z mojej drogi życia byli ujmująco uprzejmi, ale mieli cykliczne załamania nerwowe kiedy to wszystko wszystkim i jeszcze więcej wygarnąć musieli. Naród czeski mi najbardziej podpasował - olewali wszelkie konwenanse i wszystko w ogóle, ale człowiek przynajmniej wiedział na czym stoi:)
    A naturalizowany Szkot lubi budować pararelę między siecią dróg a umysłami Wyspiarzy - "ta wąskość, ta krętość szos z czegoś wynika!"
    Cóż, pozostaje się cieszyć, że nie przyszło nam mieszkać w Chinach - to dopiero byłoby wyzwanie dla szarych komórek!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo. Sa razem bardzo fajni. Obtlukuja sie, ale nie skapia sobie i czulosci. Milo patrzec.

      Racja. Rosjanie laserem miedzy oczy (przytylas, kochanienka, oj, jak ty przytylas!). Wlosi (polnocni) byli uroczo pogodzeni z nonsensami biurokracji i splywalo po nich, czy zaplace za akademik dzis, czy za dwa lata.

      Czech bylby mi sie przydal w miejscu pracy.

      Och, do wyliczanki dorzucam Japonki. Nawet te najbardziej wyksztalcone, spotkalam kilka lekarek, mozna bylo przekupic nalepka Hello Kitty, albo zdjeciami torebek Hermesa :-)

      Delete
  12. Słodcy są - Dynia i pan (O)Dyniec :D.

    ReplyDelete