[18-19 Sep 2012]
(...)
Niechybnie ochronka spodziewa się audytu, bo eskaluje żądania.
Tydzień temu nadesłała ryzę papieru obdrukowanego w złote medale domagając się spisywania na nich zasług Dyni.
Zasługi mają być wpięte w akta i oddawane raz dziennie do wglądu.
Imaginuję sobie, że ochronka usadza dziateczki w kręgu i po publicznym odczytaniu zasług wybiera pracownika miesiąca.
W drugą stronę, choć wydawałoby się logiczne, nie działa.
Nie dostajemy spisu zasług, jedynie uwagi w dzienniczku.
Od tygodnia zatem konfabulujemy.
(Upierałam się, by wpisywać dziecku w życiorys znajomość jednej litery dziennie (kto sprawdzi?), co kupiłoby nam czas do końca miesiąca, a nawet jeszcze dłużej. Norweski mnie przekonał, że algebra jest lepsza. Ma rację! Od zera po nieskończoność. Wystarczy do matury.)
(...)
Wczoraj ochronka wystąpiła z pomysłem racjonalizatorskim.
Zażądała listy słów w trzech językach urzędowych, albowiem pragnie popełnić plakacik multi-kulti.
Albowiem, jak powszechnie wiadomo, DYNIA NIE MÓWI!
Ochronka wierzy, że od obcowania z plakacikiem Dynia przemówi.
Jasne (!).
Stanie pod i sobie przeczyta?
Ochronka jej przeczyta?
(Chodź, weź, chrząszcz, ćwikła z chrzanem, rzeżączka?)
Dynia przeczyta ochronce?
Od wysiłków ochronki na polu uczenia języków, jak na razie Dynia odmawia używania ulubionych słów.
Tak ochronce udało się bezpowrotnie wytępić kaczki.
Dynia: katschka, ochronka: NO!!!!
No i 'katschkę' zastąpiło 'duck'.
Nie przetłumaczysz ochronce, że ma nie temperować zapału, nawet jeśli pozornie Dynia mówi od rzeczy.
Można pytać, gdzie zdrowy rozsądek (‘nie znam się na całkach, nie uczę o całkach’), ale już nie szukam.
Z listu ochronki:
‘... mam nadzieję, że poprawnie wymawiam polskie słowa...’
&*£$%!!!
Mam ochotę ciąć sobie nadgarstki znakami diakrytycznymi.
[Adekwatny plakacik przyniósł do ochronki Rubenito.
Ochronka ma problem.
Z plakaciku bije po oczach: NEGRO.
Zamach na najpoprawniejszą politycznie poprawność.
Ochronka nie wie, jak tu wybrnąć.]
©kaczka
(...)
Niechybnie ochronka spodziewa się audytu, bo eskaluje żądania.
Tydzień temu nadesłała ryzę papieru obdrukowanego w złote medale domagając się spisywania na nich zasług Dyni.
Zasługi mają być wpięte w akta i oddawane raz dziennie do wglądu.
Imaginuję sobie, że ochronka usadza dziateczki w kręgu i po publicznym odczytaniu zasług wybiera pracownika miesiąca.
W drugą stronę, choć wydawałoby się logiczne, nie działa.
Nie dostajemy spisu zasług, jedynie uwagi w dzienniczku.
Od tygodnia zatem konfabulujemy.
(Upierałam się, by wpisywać dziecku w życiorys znajomość jednej litery dziennie (kto sprawdzi?), co kupiłoby nam czas do końca miesiąca, a nawet jeszcze dłużej. Norweski mnie przekonał, że algebra jest lepsza. Ma rację! Od zera po nieskończoność. Wystarczy do matury.)
(...)
Wczoraj ochronka wystąpiła z pomysłem racjonalizatorskim.
Zażądała listy słów w trzech językach urzędowych, albowiem pragnie popełnić plakacik multi-kulti.
Albowiem, jak powszechnie wiadomo, DYNIA NIE MÓWI!
Ochronka wierzy, że od obcowania z plakacikiem Dynia przemówi.
Jasne (!).
Stanie pod i sobie przeczyta?
Ochronka jej przeczyta?
(Chodź, weź, chrząszcz, ćwikła z chrzanem, rzeżączka?)
Dynia przeczyta ochronce?
Od wysiłków ochronki na polu uczenia języków, jak na razie Dynia odmawia używania ulubionych słów.
Tak ochronce udało się bezpowrotnie wytępić kaczki.
Dynia: katschka, ochronka: NO!!!!
No i 'katschkę' zastąpiło 'duck'.
Nie przetłumaczysz ochronce, że ma nie temperować zapału, nawet jeśli pozornie Dynia mówi od rzeczy.
Można pytać, gdzie zdrowy rozsądek (‘nie znam się na całkach, nie uczę o całkach’), ale już nie szukam.
Z listu ochronki:
‘... mam nadzieję, że poprawnie wymawiam polskie słowa...’
&*£$%!!!
Mam ochotę ciąć sobie nadgarstki znakami diakrytycznymi.
[Adekwatny plakacik przyniósł do ochronki Rubenito.
Ochronka ma problem.
Z plakaciku bije po oczach: NEGRO.
Zamach na najpoprawniejszą politycznie poprawność.
Ochronka nie wie, jak tu wybrnąć.]
©kaczka
Czy ochronka objaśniła, w jakim celu te osiągnięcia? (ja tu na razie szyję woreczki i robię przetwory w słoiku, na dzień plonów).
ReplyDeleteNie objasnila :-) Moze to tradycja, bo potem czytam listy takich osiagniec w zyciorysach u osob, ktore dawno skonczyly przedszkole, a to, ze poleczke posprzatal, a to, ze podpisal sloik na olowki, a to, ze smieci wyniosl... Moze dobrze tedy, ze mi sie dziecko od malenkosci przyucza, zeby dobre uczynki notowac :-)
DeleteKocham :* Ale, że musicie codziennie wystawiać Dyni certyfikaty?! A za bycie gwiazdą internetu już dostała? Ratujmy katshkę!
ReplyDeleteProgram ochrony kaczek! Unijna dotacja? :-)
DeleteGwiazde internetu trzymamy na specjalna okazje!
Ukoch!
Hehe, a my ostatnio zbieralismy w ochronce oklaski za to ze "mowi coraz wiecej". Niestety, po przycisnieciu pani okazalo sie ze oznacza to, ze Stokrota zaczela wreszcie zwracac sie do wspolwiezniow (i dozorcow wieziennych)po imieniu. I to na razie jedyne jej slowa w ochronce. Oklaski.
ReplyDelete:-))) Dynia ignoruje Ochronkowa. Ochronkowa to przygnebia, bo Rubenito wolal za nia po imieniu juz rok temu. Ze wspolwiezniow Dynia wymienia jedynie Dzordza.
DeleteA co Dynia? Ogólnie zadowolona z życia?
ReplyDeleteagazpoznania
Dynia wyjatkowo zadowolona. Zmienne koleje losu przyjmuje z poblazliwym politowaniem odmalowanym na licu.
DeleteMy mamy na razie przygotować potrawę z ziemniaków, na konkurs. Nie wiem, czy ugotowane ziemniaki się liczą...
ReplyDeletePolitycznie niepoprawny przedszkolak bardzo mnie rozbawił :)
Ba! Ochronce nie do smiechu, gdy elokwentny Rubenito zaczyna wykrzykiwac nazwy kolorow na ulicy...
DeleteRety, potrawy z ziemniakow, woreczki, dni plonow... zebym tylko w zla godzine :-)
(Proponuje bliny i kawior.)
Po zastanowieniu... a nie wystarczy paczka czipsow?
Delete:-)
A ja walcze z podręcznikiem do religii dla przedszkolaków. Tarzam się wpodobnych oparach absurdu. Eh życie.
ReplyDeletePrzedszkolaki maja podrecznik do religii?!?
Deletetaaa..... zaczynając od trzylatków
DeleteJezu! (trzymajac sie tematu)
DeleteEjże! Ochronkę pogięło!
ReplyDeleteMocno, nieprawdaz?
DeleteMiejmy nadzieje, ze to zryw przedaudytowy i ze minie jak reka odjal.
Nie powiem, ochronka wykonczylaby swieta Terese...
ReplyDeleteLoulou
W trzy dni :-)
DeleteA to nie chodzi czasem o budowanie ego?
ReplyDeletePewnie tak, nabuduja, a potem sie rozdyma, a wokol mnie coraz ciasniej i coz mi, ze poleczka posprzatana ;-)
Deleteksiazke z zaslugami dostalismy dzis.... lol jeszcze musialam zdjecie wkleic...jak mus to mus...
ReplyDeleteza to dzis moja nadaktywne dziecko przy plasach paclo reka w stol.... poryczalo...ochronka sporzadzila protokoly lacznie z rysunkami pogladowymi trza bylo podpisac... ze jest cala i ja nie molestowali tylko sama to sobie zrobila.... no comments
Och, my dostajemy zielone kwity. Odpukac, jedynie dwa razy dostalismy, bo Dynia jest dosc ostrozna (Rubenito, dla odmiany, ma juz kilka skoroszytow).
DeleteZielone kwity trzeba tez wypelniac przed oddaniem ochronce uszkodzonego dziecka wraz z opisem zdarzenia, gdyz inaczej... opieka spoleczna czuwa :-)
Lubie tez opisy typu: ugryzlo ja inne dziecko, inne dziecko pouczono - w dni, gdy w ochronce jest ich dwoje - ona i Rubenito.
Ale, ze rysunki pogladowe?! Wygralas.
Nieledwie jak protokół postłuczkowy. Proszę narysować zajście na schemacie.
DeleteDynia w mackach systemu. Nie dajmu katshki!
ReplyDeleteTak ja szybko wkrecilo :-)
DeleteAle ochronce nie zazdroszcze. Siedziala sobie babina przy piecu, zerkala na wiejskie dzieci przez dwadziescia lat, a tu lup! Blizniaki - dwujezyczne i rycza, Rubenito - dwujezyczny i sklada zdania po tysiackroc zlozone, Edek - dwujezyczny, choc jeszcze o tym nie wie, Dynia - trojjezyczna, MILCZY!
Minely bezpowrotnie czasy (s)pokoju. I ten audyt sie pojawi, i bedzie spodziewal sie algorytmow postepowania, a ochronka panikuje, bo z poprzedniego przegladu ma dyplom z wyroznieniem i pewnie jej zalezy, by utrzymac standardy :-)))