1134

[3 Sep 2012]

(…)
Nie pytajcie, czy wybuchnie, pytajcie kiedy!’ – powiedział z telewizora premier Islandii.
Nadzwyczajne, jak wiele wspólnego mają Dynia i wulkan Katla.

(…)
Oprócz Dyni mam tu taki projekt na boku.
Kocie chrupki dla mikroustrojów.
(Nie samą Dynią człowiek..., a wiadomo, przy Dyni się też i nie pożywi, ani nie utuczy.)
Do projektu trwale dołączona jest klątwa formatu Żyd Wieczny Tułacz.
Coś, jakby, dojść do końca wstęgi Möbiusa i wreszcie odpocząć.
... nie da się, kaczko, nie da...
zarezerwować w kalendarzu terminu produkcji półproduktów, gdyż brak wszystkich składników.
Składników nie można zgromadzić, bo w kalendarzu nie ma terminu produkcji.
I skąd nam wiedzieć, czy w terminie, który ostatecznie zarezerwujesz wszystko, co jest w systemie, będzie pod ręką?
Wysłać półproduktow, gdy już je wyprodukujesz,  nie można, bo a) zginęły dokumenty, b) znalazły się dokumenty, c) jakie dokumenty?, d) dział do spraw nie zapoznał się z treścią dokumentów.
e jak eeeeeee....) żadne dokumenty nie były potrzebne.
Półprodukty wbrew fizyce i logice dotarły w trybie na przedwczoraj. (Dowód, Albercie, że są moce szybsze od światła.)
By tego dokonać, nie przesadzam ni trochę, przeszłam na drugą stronę wstęgi Möbiusa i wróciłam. Kilkadziesiąt razy.
Raz lub dwa wyszłam również z siebie.
Jeśli dzięki temu jestem superbohaterem,  takim dla przykładu Batmanem, to mój Robin poleciał za półproduktami.
Nim doleciał, nim wysiadł z taksówki, nim wbiegł po schodach fabryki w Rosenthalu-Wuppertalu, część półproduktów chytrze pochowano po szafkach, a część zsypano w jedną butelkę, zalano wodą i wstrząśnięto.
Wbrew temu, co dość głośno czerwonym drukiem, czcionką siedemdziesiąt dwa na pudełkach, protokołach i butelkach. W trzech językach, w tym w urzędowym.
I się wuppertoliło.
...
Mikroustroje przekąsiły i puściły pawia.
Ktoś nawet w tym Rosenthalu powiedział, że to wina Batmana, bić Batmana!, bo karma winna żywić, nawet jeśli połowa jej składników jest w szafkach, a drugą połowę trzeba zmywać ze ścian.
Batman by zabił, Robin jest uprzejmy i gładki jak czopek, więc w cichości serca rozważał i  jedynie potakiwał.
...
Lecę po prowiant, czapkę i sanki.
Coś trzeba przez wieczność  robić w tym Möbiusie.

(…)
Postanowiłam Dynię przedstawić Melpomenie.
Szybko mi przeszło.
Bilet na przedstawienie, na TE sznycle z gałganków, jak rzadko sie obrażam, tak tu i teraz, i owszem...
… dwadzieścia pięć funtów!
Od osoby?
Czy wam się producenci tej prosięcej farsy jakiś bezpiecznik w rozumie przepalił?
To już nie wystarcza, że Peppa mnie osacza, jest wszędzie, wypada na mnie nawet z lodówki (w homogenizowanej postaci sera fromaż). Że z domowego budżetu utrzymuję te sznycle, ich kuzynów i najdalszych krewnych w kredkach, nalepkach, serach, czapkach, kaloszach i cotygodniowych magazynach.
Dwadzieścia pięć?!
Pomyślałbyś, Makbet, a nie stado podrygujących do taktu prosiąt z kijami w zadach.
… plus podróż do stolicy.
Budżet last-minute na Majorce.
Mowy nie ma.
Nie darmo mówią, że młodzież z terenów wiejskich ma daleko do kultury.


©kaczka
15 comments on "1134"
  1. Pepa w lodowce! :))
    Melopomena wogle jest dosc droga, dla mikrusow czy dla starszych. Mieszkam w Nowym Jorku od dwoch lat, a jeszcze nie zdecydowalam sie zaplacic za "show" na Broadway'u :( Ma to tez cos wspolnego z niechecia Stokroty do zasypiania bez rodzicow, nie tylko z cena....

    ReplyDelete
    Replies
    1. W lodowce, jej mac!
      I w dodatku Dynia wie, w ktorej.
      Rwie przez caly supermarket, ciagnac za soba koszyk i zazwyczaj zanim ja dopadne mamy w tym koszyku zapas sera na kilka lat.

      ... gdyby nie nagle ozywienie w fabryce, pewna zaradna dama, ktora jest swietnym kaowcem, a przejela rzady nad 'klubem socjalno-towarzyskim' i organizuje tanie bilety, tez bysmy nie trafili na West End. W niej nadzieja, ze moze i Peppe zalatwi. Choc zbladla na mysl o autobusie trzylatkow.

      Delete
  2. Mikroby puszczające pawia bezcenne:-)))) Wiecznie niedożywione biedactwa... Widzę, Kaczko, że stale obcujesz z kimś małym i ciągle głodnym, czy to w pracy, czy w domu. :-) A głupota Rosenthala gdyby mogła latać, to gołębica by nie wystarczyła w metaforze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wystarczylaby!
      Rosenthal dzis zadzwonil domagajac sie wyslania drugiej porcji polproduktow, bo planuje gotowac bakteriom raz jeszcze. Wskazalam droge na drzewo oraz do dzialu dystrybucji.
      Pol godziny pozniej Rosenthal zadzwonil ponownie proszac o numer mojego konta, ktore zapragnal obciazyc nowa produkcja.
      Nie ma takiej sekwoi, na ktora mogliby spadac, a ktorej wysokosc by mnie uszczesliwila :-)))

      Delete
  3. Podrygujące prosięta z kijami w zadach, kocie chrupki dla drobnoustrojów, batmany, wulkany... Kaczko, u Ciebie zawsze się czuję jak na herbatce u szalonego Kapelusznika. Albo pijanego zająca na ten przykład :D.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nic dodać, nic ująć. Już kilka razy pisałam Kaczce, że marnuje wielki talent. Takie barwne pióro i poczucie humoru :-)

      Delete
    2. No to zapraszam do kadryla z homarami :-) W bufecie ciasteczka 'Zjedz mnie' :-)
      Zbyt laskawe dla mnie jestescie, Drogie Panie!

      Delete
  4. Na kulturę trzeba jak widać poczekać, albo stworzyć własne Dżordże z kijami wiadomo gdzie i scenariusz stosowny do sytuacji :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zakupilismy (my kaczka) bilety na pomniejszych i tanszych idoli. Jesli pierwsze podejscie do kukielek sie powiedzie, bedziemy rozwazac ryzyko kolejnych inwestycji :-)

      Delete
  5. wow, to świnia występuje w teatrze? patrzcie jaka wybitna postać.

    a mikroustrojom jakąś terapię dla bulimików może?

    ReplyDelete
    Replies
    1. A jakze: http://www.peppapiglive.com/show
      Mikroustroje niewinne, ze Rosenthal w nie wciskal zakalec :-)

      Delete
  6. Och Kaczko! A wiesz co się stanie jak się wstęgę Mö przetnie na dwa wzdłuż? A ja wiem! Wiem! Bom była światowo w centrum Kopernika, którym zachwycić się nie potrafię, bo mi zawodowość przeszkadza wyłapując wszystkie projektanckie błędy. Niemniej. Byłam, aczkolwiek nie wiem jak finansują to menadżerowie potomków tam też hasających - podobnie do cię rozważyłabym taka rozrywkę jednak stokrotnie i chyba zdecydowałabym na domową hodowlę kryształów soli :) p.s. Paczka dostarczona. Superbohater nadal bohaterski :) Mua!

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... wiem! a wzdluz, w jednej trzeciej szerokosci?

      Gdzie jest centrum Kopernika?

      Przeczytalam u Ojca, fajnie byc Mikolajem. Mysle, ze to poczatek naszej wspolnej kariery :-)

      Delete
  7. Kaczko - oto wymyśliłaś koło. Kija w zad i zaczniesz opływać w dobrobyt.

    ReplyDelete