[17 Apr 2014]
(...)
Jest tak.
Biskwit, nazywany obecnie Konwolucją (od nieudolnych, ale pełnych wściekłej determinacji prób turlania się po powierzchniach płaskich) odgryza sobie łapy.
Możliwe, że rozbija się o fantomowe zęby.
(Kij ci w oko, Wróżko Zębuszko!)
Możliwe jednak, że skoro odgryzał je sobie od momentu, gdy mu z blastuli wyprztyknęły dwie kończyny górne (mamy na to liczne dowody sprokurowane głowicą aparatury usg) teraz po prostu doskonali się w sztuce.
Do strumienia serwatki dołączyła, niewyczerpywalna jak ropa naftowa w Bahrajnie, struga śliny a w bonusie zacisk szczęk amstafa.
Do tego w ciągu jednej nocy [1] Biskwitowi wyrosło futro. Na szczęście tylko na głowie.
Na szczęście, gdyż byłam już nieco zaniepokojona.
Sierść, zęby, zdegustowanie sytuacją polityczno-gospodarczą?
Jak nic, nadzwyczaj urodziwy wilkołak!
A skoro o wilkołakach.
Wczoraj jeden z Rezolutnych Lisków ukąsił Dynię w łopatkę.
Przez trzy warstwy odzienia, a ślad szczęk pozostał.
Może nawet pochyliłabym się nad tym zdarzeniem, ale gdy pojawiłam się w Instytucie pokąsana i kąsający spleceni w braterskim uścisku siedzieli w kącie i czytali książkę zgodnie przewracając strony.
...
Interakcje społeczne grupy rówieśniczej czterolatków są stanowczo zbyt złożone, bym była w stanie je analizować pamięcią operacyjną ogryzka mózgu.
Toteż jedynie zapytałam o statystyki zapadalności na wściekliznę.
[1] jednostka spoza układu SI; powszechnie wiadomo, że matkom niemowląt wszystkie dni, noce, miesiące, pory roku, lata i epoki zlewają się w jeden wielki glut
(...)
I ja też nieomal odgryzłam sobie łapę negocjując wymiar roboczominut poświęconych (sic!) edycji limitowanej.
Skutki niekontrolowanego rozrodu? Konsekwencje polityki prorodzinnej?
Interpretację dzieła pozostawiam P.T. Czytelnikom.
[Uwaga! Autor najzacniejszego tytułu lub krytycznego komentarza do dzieła może ubiegać się o oryginał z autografem artysty.
Zdecyduje vox populi lub vox Dei.
To w zależności czyje głosy będę słyszeć częściej po tygodniu wizyty u Hauptcioteczki.]
©kaczka
(...)
Jest tak.
Biskwit, nazywany obecnie Konwolucją (od nieudolnych, ale pełnych wściekłej determinacji prób turlania się po powierzchniach płaskich) odgryza sobie łapy.
Możliwe, że rozbija się o fantomowe zęby.
(Kij ci w oko, Wróżko Zębuszko!)
Możliwe jednak, że skoro odgryzał je sobie od momentu, gdy mu z blastuli wyprztyknęły dwie kończyny górne (mamy na to liczne dowody sprokurowane głowicą aparatury usg) teraz po prostu doskonali się w sztuce.
Do strumienia serwatki dołączyła, niewyczerpywalna jak ropa naftowa w Bahrajnie, struga śliny a w bonusie zacisk szczęk amstafa.
Do tego w ciągu jednej nocy [1] Biskwitowi wyrosło futro. Na szczęście tylko na głowie.
Na szczęście, gdyż byłam już nieco zaniepokojona.
Sierść, zęby, zdegustowanie sytuacją polityczno-gospodarczą?
Jak nic, nadzwyczaj urodziwy wilkołak!
A skoro o wilkołakach.
Wczoraj jeden z Rezolutnych Lisków ukąsił Dynię w łopatkę.
Przez trzy warstwy odzienia, a ślad szczęk pozostał.
Może nawet pochyliłabym się nad tym zdarzeniem, ale gdy pojawiłam się w Instytucie pokąsana i kąsający spleceni w braterskim uścisku siedzieli w kącie i czytali książkę zgodnie przewracając strony.
...
Interakcje społeczne grupy rówieśniczej czterolatków są stanowczo zbyt złożone, bym była w stanie je analizować pamięcią operacyjną ogryzka mózgu.
Toteż jedynie zapytałam o statystyki zapadalności na wściekliznę.
[1] jednostka spoza układu SI; powszechnie wiadomo, że matkom niemowląt wszystkie dni, noce, miesiące, pory roku, lata i epoki zlewają się w jeden wielki glut
(...)
I ja też nieomal odgryzłam sobie łapę negocjując wymiar roboczominut poświęconych (sic!) edycji limitowanej.
Skutki niekontrolowanego rozrodu? Konsekwencje polityki prorodzinnej?
Interpretację dzieła pozostawiam P.T. Czytelnikom.
[Uwaga! Autor najzacniejszego tytułu lub krytycznego komentarza do dzieła może ubiegać się o oryginał z autografem artysty.
Zdecyduje vox populi lub vox Dei.
To w zależności czyje głosy będę słyszeć częściej po tygodniu wizyty u Hauptcioteczki.]
©kaczka
Na króliki trzeba strasznie uważać i nie wolno trzymać ich razem! Niczego Cię nie nauczyła australijska przygoda z królikami? Aż się boję pomyśleć, co Was czeka po powrocie od Hauptcioteczki! Może lepiej je jakoś pozrozdzielajcie?
ReplyDeleteDobrego świętowania!
"Apoteoza zycia. Studium w czerwieni". Technika mieszana.
ReplyDeleteWesolych Swiat wam zycze!
Najbardziej lubię tego, co się wyłożył i wpatruje się w różowy ogonek :D
ReplyDeletePS U nas dziś była produkcja różowych zajączków/króliczków i kurczaczków, które jednak wyglądają jak żółte zajączki ;)
Bio-edycja jajka niespodzianki lub w narzeczu Bio-Kinder-Iberaszunk ;)
ReplyDeleteInżynieria genetyczna. Przyszłość nas dogoniła.
ReplyDeletedostrzegam kopulację :D
ReplyDeleteKaczko, udanych Świat dla Was :)))
Chow wsobny :)
ReplyDeleteDla mnie wygladaja na takie co sie rzucaja do gardla. Bez pardonu i "przepraszam panią ale potrzebuje krwi". Oczy mają coś w typie dzieci "Kukurydzy", czy jakos tak...nie wiem czy to dobrze wrozy przed Swietami.
ReplyDeleteDynia ma dla Cię ambitny plan na najblizsze kilka lat;)
ReplyDeletei nawet wory pod oczami założyła także.
Czy ten sekstet mi zajęczy?
ReplyDeleteTen sekstet to razem kopa.
DeleteJa wiedziałam , że tak będzie- mnie kopa i ja zajęczę...
DeleteProponuję tytul "Rezolutne króliczki wysiadują". Serdeczności świąteczne dla całej kapitalnej Rodzinki. Jak tak dalej pójdzie Biskwit na Boże narodzenie wystąpi w warkoczykach z kokardkami :-)
ReplyDeleteStrasznie ię podziwiam.. tym razem nie za talent pisarski (vhociaż to również, niezmiennie) ale za organizacę pracy i humorystyczne podejście do codzienności!!!!! Chylę czoła!
ReplyDeleteNadzwyczaj urodziwy wilkołak :DD. Buhehe, zarżałam.
ReplyDeleteU nas też już dwa strumienie. A nawet trzy, gdyż potomek męski czasem sprytnie wyceluje sprzęt w czasie przewijania ;).
Pozdrawiam!
Skoro mowa o strumieniach produkowanych przez niemowlęta, to wlasnie dowiedziałam się o istnieniu wody butelkowanej o nazwie baby zdrój. Hi hi skojarzyło mi się skąd ten zdrój bije :)
ReplyDeletePozdrawiam:)
Ach, dosc tych wakacji! Lada dzien wracamy z pelnym workiem opowiesci :-)
ReplyDeleteHurra!
DeleteTesknilismy!
DeleteNadal tęskniący!
ReplyDelete