814-815

[16-17 Jun 2011]


(...)
Obwodnicą czasu, tunelem pod minutami skrupulatnie wydzielonymi, jak na łyżce miętowe krople, przebiegam od swego biurka wprost do stolika, przy którym Matki Stowarzyszone.
12:41 p.m.
(Spóźniona.)
Przesypuje się nad nami piasek niewidzialnej klepsydry.
Czterdzieści pięć minut.
Czas start.
W menu głównie ibuprofen max.
Na migreny, na przed świtem pisane raporty, na rachunki za żłobki, na zęby, które nie wyszły, na nocne wstawanie, na odstawianie, na udowadnianie, na niedopilnowane guzy, na wpół nadgryzione rest in peace ćmy, na nieautoryzowane zwisanie z parapetu, na wiązanie końca czasu z drugim końcem.
Seryjna kawa z komercyjnego automatu.
Syntetyczny w kawie syrop z chemicznych orzechów.
12:23 p.m.
Obwodnica, tunel, biurko.
Zzuć pantofelki, wzuć ciężkie robotnicze buty.
Strząsnąć z grzywki nieregulaminowe krople deszczu.
Login.
Enter.




©kaczka
Be First to Post Comment !
Post a Comment