[261]


[30 Mar 2016]

(...)
W tym roku do czekoladowych żniw przystąpiliśmy we wszystkich dostępnych obrządkach.
W sobotę dziateczki ryły w ogródku u Ryfki szukając czekoladowych monet wypłaconych z sekretnych kont w szwajcarskich bankach. Tylko Biskwit nie był zainteresowany, bo znalazł  w garażu Ryfki rowerek, hulajnogę i deskorolkę. Na kolację miała być pizza, ale wydarzył się cud purymowy i wyszła nam  maca z serem i szynką, bo drożdże najwyraźniej przewiało od przeciągów generowanych przez rozbuchane kinetycznie kurduple.
W niedzielę było po anglikańsku. Podczas, gdy dorośli raczyli się gotowaną brukselką i sztuką mięsa w miętowym sosie, kombajny do zbioru czekolady przekopały dwupoziomowy ogródek w poszukiwaniu wyspiarskich jaj, których kubatura niezmiennie od stuleci  podawana jest w imperialnych jednostkach.  Uncjach, funtach i jardach. Tylko Biskwit nie był zainteresowany, bo znalazł w garażu kosiarkę do trawy i dmuchawę do jesiennego liścia.
W poniedziałek uczestniczyliśmy w ekumenicznym, ewangelicko-katolickim polowaniu na czekoladowe zające. Ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne imprezę zaaranżowano na plebanii. Jak co roku, głównym sponsorem tego performansu  była miejscowa fabryka kaloszy i prezerwatyw. Drużyna 'Dynia i Hauptcioteczka' była niepokonana. Tylko Biskwit nie był zainteresowany, bo znalazł organy i sznur w dzwonnicy.
Od poniedziałku przebywamy u Hauptcioteczki i dzieciny nie muszą polować na czekoladę.
Czekolada sama za nimi chodzi i stanowi, jak u Inków, czy innych Azteków, podstawę ich diety.

©kaczka

Related Post:

  • 858-859[10-11 Aug 11] (...) Czwartek. Koniec tygodnia. Projekt potyka się o co tylko może. Nie nadążamy go podtrzymywać. Zespół biega jak chomiki w kółku i odreagowuje wypiekając nocam… Read More
  • 854-855[6-7 Aug 11] (...) Może i nie chodzi, ale ubrać potrafi się sama. W moje impoderabilia. (...) Chodzi. Prawie chodzi. Wstała o piątej trzydzieści i poszła. (Krokiem mocno nietr… Read More
  • 856-857[8-9 Aug 11] (...) Chciałabym wierzyć, że Dynia cieszy się na mój widok, gdy wracam do domu. Fakty, niestety są takie, że Dynia cieszy się, bo przyszedł zegarek, przyszła torebk… Read More
24 comments on "[261]"
  1. Replies
    1. Wszyscy kochają Biskwita :-)

      Delete
    2. To jednak - mowi Dynia z offu - dosc odwazne uogolnienie. :-)))

      Delete
  2. Dla Biskwita rajem bedzie Practiker czy inne Obi, Peppa i inne rozowe potworki moga sie schowac ze swoimi parkami rozrywki :) :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No wlasnie... niby tak, niby nie. Gdyz Biskwit rozdarty jest miedzy dwoma swiatami. Z jednej strony rowerek i deskorolka i perkusja i niechec do odgornie narzuconych zabaw towarzyskich. Z drugiej - presja 'chce tak jak Dynia!!!' I ooo... trudno to wszystko pogodzic tak, by moc codzien rano z duma patrzec sobie w twarz myjac zeby szczoteczka z wizerunkiem Peppy ;)

      Delete
  3. Biskwitowi nie zamydlisz oczu czekoladowym piniazkiem. On przejdzie pelen wzgardy przez labirynt z czeko-zajecy, mijajac wgryziona w slodkie sciany konkurencje, i podazy prosciutko do ukrytej w sercu labiryntu Nagrody Glównej.
    Biskwit ma nosa!

    ReplyDelete
  4. Ha, ja też tak mam! To czekolada, ta podstępna bestia, poluje na mnie! Zazdroszczę Biskwitowi. Wolałabym kosiarki i organy, choć niekoniecznie sznury.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chodzi za toba, czepia sie lydek, jest wszedzie? Tak! To prawdziwy stalking! :-)

      Delete
  5. Ha! Już to widzę- w domu dziadków Biskwit odnalazł Haupcioteczkę, która ma wszystkie zalety roweru , hulajnogi, dmuchawy, dzwonu typu Zygmunt i organów!

    ReplyDelete
    Replies
    1. A dodatkowo dystrybuuje czekoladę w dowolnych ilościach :)

      Delete
    2. O czym w nastepnym odcinku :-)

      Delete
  6. Piękne święta :-) sama słodycz :-)

    ReplyDelete
  7. A mnie chodzi po głowie zamieszkanie z Hauptcioteczką, gdyż odnotowuję drastyczny spadek poziomu czekolady we krwi

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wartość akcji Hauptcioteczki po tym wpisie Kaczko niehybnie wzrośnie!

      Delete
    2. Sprzedawac, czy czekac na lepsza oferte? :-)

      Delete
    3. Rosarium, z podwyzszeniem poziomu czekolady we krwi podnosi sie tez cholesterol. O czym w nastepnym odcinku :-)

      Delete
  8. Śmiem twierdzić, że maca z serem to najlepszy rodzaj pizzy. Naszą z zasady Wiewiór lepi bez drożdży.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Smiem twierdzic, ze Flammkuchen robisz doskonaly. Nomenklatura w tym wypadku to sprawa drugorzedowa :-)

      Delete
  9. Biskwit niczym prawdziwy dzwonnik z "Nos-tre-dam",
    widzę to!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oraz Osmy Pasazer Nostromo. Gdy Biskwita rozjuszyc...

      Delete
  10. Kaczko, kocham Cię. Prozaiczne stwierdzenie ,że nie ma drożdży w Twoim wykonaniu to mistrzostwo."Rozbuchane kinetycznie kurduple" kupuję ,jeśli pozwolisz.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uczucia pobieram bez pokwitowania w kazdej ilosci! Bierz rozbuchanych i czerp tantiemy :*

      Delete