[10 May 2012]
(...)
Swąd tlących się wysiłków wychowawczych poczułam już wtedy, gdy TijaMarija - czołowa dziecka naszego trendsetterka, guru od outfitów, furii amplitud, wnętrz wystroju i kanapek kroju - zadarła nos i prychnęła publicznie, prych prych, że nocnik jest dla kurdupli. I jeszcze pokazała na palcach, jak nikczemnie mały musi być kurdupel, by cieszyć się z takiego nocnika.
(Komparatystycznie? Widywałam większe bakterie.)
A teraz to już mam pedagogikę w ogniu, gore! gore!, zgliszcza i pożoga.
Bo Dynia, że nocnik, solidny chiński garnek za trzy dziewięćdziesiąt dziewięć (w funtach) prosto z niemieckiego hipermarketu, jest dla nikczemnych kurdupli.
Bo Dynia, że żąda dostępu do ustępu.
Chodzi w kółko pod ustępem pochmurna, jednoosobowa demonstracja i skanduje przeciw nocnikom.
I pierdut! cisk nocnikiem do wanny.
I świetnie, i pięknie, i przyszłość taka świetlana.
Tu spłuczka, tam prawdziwa kuweta, tam ojcowska gazeta.
Wspina się tedy Dynia na ostępy ustępu i trzyma się przechodzącego obok brzegu wanny. Kurczowo.
Trzyma się, jak masztu dalekomorski rybak sieczony szkwałem, bo panie, jak trudno na tym kiblu równowagę chudym tyłkiem utrzymać... Neptun jeden wie!
(Podkład muzyczny? Dwunastu na umrzyka skrzyni i butelka rumu....)
I wije się, rozwija się szlak przed nami hiperhurra, gładki, długi i śnieżnobiały po horyzont.
Jak papieru toaletowego rolka.
(Tak, Dynia zdążyła zmierzyć. Średnio dwadzieścia pięć metrów brutto.)
Monochromatyczna szosa ku dorosłości.
Gdyby nie ta irytująca, posępna wizja, że odtąd idąc gdziekolwiek z wizytą będziemy nosić przy sobie ceramiczny klozet...
Czy ja wiem? Na breloczku u pasa?
©kaczka
(...)
Swąd tlących się wysiłków wychowawczych poczułam już wtedy, gdy TijaMarija - czołowa dziecka naszego trendsetterka, guru od outfitów, furii amplitud, wnętrz wystroju i kanapek kroju - zadarła nos i prychnęła publicznie, prych prych, że nocnik jest dla kurdupli. I jeszcze pokazała na palcach, jak nikczemnie mały musi być kurdupel, by cieszyć się z takiego nocnika.
(Komparatystycznie? Widywałam większe bakterie.)
A teraz to już mam pedagogikę w ogniu, gore! gore!, zgliszcza i pożoga.
Bo Dynia, że nocnik, solidny chiński garnek za trzy dziewięćdziesiąt dziewięć (w funtach) prosto z niemieckiego hipermarketu, jest dla nikczemnych kurdupli.
Bo Dynia, że żąda dostępu do ustępu.
Chodzi w kółko pod ustępem pochmurna, jednoosobowa demonstracja i skanduje przeciw nocnikom.
I pierdut! cisk nocnikiem do wanny.
I świetnie, i pięknie, i przyszłość taka świetlana.
Tu spłuczka, tam prawdziwa kuweta, tam ojcowska gazeta.
Wspina się tedy Dynia na ostępy ustępu i trzyma się przechodzącego obok brzegu wanny. Kurczowo.
Trzyma się, jak masztu dalekomorski rybak sieczony szkwałem, bo panie, jak trudno na tym kiblu równowagę chudym tyłkiem utrzymać... Neptun jeden wie!
(Podkład muzyczny? Dwunastu na umrzyka skrzyni i butelka rumu....)
I wije się, rozwija się szlak przed nami hiperhurra, gładki, długi i śnieżnobiały po horyzont.
Jak papieru toaletowego rolka.
(Tak, Dynia zdążyła zmierzyć. Średnio dwadzieścia pięć metrów brutto.)
Monochromatyczna szosa ku dorosłości.
Gdyby nie ta irytująca, posępna wizja, że odtąd idąc gdziekolwiek z wizytą będziemy nosić przy sobie ceramiczny klozet...
Czy ja wiem? Na breloczku u pasa?
©kaczka
eee, jest nadzieja, że inni ludzie też mają ceramiczne klozety. choć w tej Anglii to nigdy nie wiadomo
ReplyDeletePodstep tkwi w tym, ze do ceramicznego klozetu mozna nie zdazyc dobiec i w takiej sytuacji nakazane byloby jednak przysiasc na nocniku. Pomysl ten napelnia Dynie nieopisanym wstretem, stad tez przemysl pieluchowy moze spac spokojnie i przestac ogryzac do krwi skorki wokol paznokci :-)
ReplyDeleteSzoruję ceramiczny ustęp kilka dni temu, a 3,1 latka stoi obok i skanduje "Dasz. rade. mamo! Dasz. rade. mamo!"
ReplyDeleteBob Budowniczy przemawia jej glosem? :-)
Deletemoże to zbędne gadżeciarstwo, ale nam się świetnie sprawdziło [url=http://www.amazon.co.uk/Bibs-Stuff-Potette-Plus-Blue/dp/B001RH85I4/]to[/url] - i na klozety o nieciekawych proweniencjach i na wszelkie "juź telaź!" (tylko nie omieszkajcie przedstawić ustrojstwa jako 'mroczny przedmiot pożądania tjiMarii ;))
ReplyDeleteSwietny koncept. Na razie mamy nakladke za trzy dziewiecdziesiat dziewiec :-) Rozwazamy negocjacje z Tija nie tylko wzgledem nocnika.
DeleteKłopot duży, ale sama Kaczko, stwierdziłaś, że Dynia daży ku dorosłości. Znając jej temperament, to raczej zmierza w tę stronę biegiem i nic na to nie poradzisz. Życie :))
ReplyDeleteNie nadazamy :-)
Deletekaczko, nie wiesz chyba nawet jaka jesteś szczęściara. tysiące, miliony matek by się zamieniły na taką Dynię, co z pieluch prosto na kibelek, omijając nocnik. akcja marzenie. wdrażana żmudnie nawet latami, a tym masz od już. tii marii należy się nagroda za promocję właściwych zachowań.
ReplyDeleteTeoretycznie :-) Albowiem w praktyce Dynia nie sygnalizuje nurtujacych jej potrzeb. I w takiej sytuacji, gdy trzeba JUUUUUUUUZ! wygodniej byloby nocnik niz pedzic na antresole, wyrywac klozet i zbiegac z nim, by ratowac perskie dywany.
Delete(Wyrwany klozet jest lzejszy i mniej wierzga niz Dynia.)
To Kaczka nie pywa?
ReplyDeleteKaczka ryba, acz nie pywa :-)))
DeleteNie wiem czemu przejeżdżająca wanna skojarzyła mi się z Dudkową wersją "12 butelek jałowcówki" ("... kiedy przejeżdżały domy, wlałem zlew do kolejnego korka...").
ReplyDelete