[5-6 May 2012]
(...)
Dynia leci.
Raczej na oślep.
Ze sporą dozą desperacji.
Smugi glutów zastygają za nią w powietrzu.
Dynia jest szybsza od swych glutów.
Dynia jest również wściekła, bo ciska nią katar, bo chrypi, bo niezdrowo błyszczą jej oczy, bo z kataru, chrypki i błysku ma areszt domowy.
W ciasnej klatce z żywiutkim sreberkiem.
Jakiż zajmujący (nas) długi weekend.
(!)
... z akcentem na dłuuuuuuuuuuuuuuuuugi...
(...)
Reading, writing, counting…
Oficjalne kategorie z oficjalnego formularza oceny postępów rozwojowych dwulatka (!).
(Oficjalnie wzruszam ramionami.)
Ochronka pociesza, że od września te kategorie uproszczą, zredukują i wykastrują.
Fascynujące (!)
Ochronka klaruje, że nie powinniśmy się przeprowadzać, bo mieszkamy wszak w rejonie Najświętszej Panienki Dziewicy, a to znakomita szkoła, znakomita...
Ochronka mówi, że Dynia nie mówi...
... więc ochronka z Dynią teraz czyta książki i czyta, i nadziwić się nie może, że Dynia tak bardzo lubi czytać...
... i że mimo tych wysiłków nadal milczy...
Choć musi przyznać ochronka, że Dynia skonstruowała sobie własny język migowy, a konwersacje z Dynią przypominają zaawansowaną grę w kalambury...
Powiada też ochronka, że Dyni ma niepodległość we krwi, bo póty bawi się w grupie, póki wszyscy spełniają jej zachcianki, a gdy nie spełniają idzie grać w szachy, rozwiązywać sudoku, albo przeglądać książkę o króliczku, albo sortować zawartość swoich trzydziestu torebek, mając wszystkich w nosie...
... i jeśli czegoś nie chce zrobić, to nie zrobi, nie ma takiej ziemskiej siły...
(Moja krew. Moja krew. Geny z moim stemplem.)
... umęczona glutem Dynia śpi w anielskiej aureoli blond fryzury, spod torsu Dyni wystają dość makabrycznie nogi Dżordża...
... zachodzę w głowę, kto z niej wyrośnie...
©kaczka
(...)
Dynia leci.
Raczej na oślep.
Ze sporą dozą desperacji.
Smugi glutów zastygają za nią w powietrzu.
Dynia jest szybsza od swych glutów.
Dynia jest również wściekła, bo ciska nią katar, bo chrypi, bo niezdrowo błyszczą jej oczy, bo z kataru, chrypki i błysku ma areszt domowy.
W ciasnej klatce z żywiutkim sreberkiem.
Jakiż zajmujący (nas) długi weekend.
(!)
... z akcentem na dłuuuuuuuuuuuuuuuuugi...
(...)
Reading, writing, counting…
Oficjalne kategorie z oficjalnego formularza oceny postępów rozwojowych dwulatka (!).
(Oficjalnie wzruszam ramionami.)
Ochronka pociesza, że od września te kategorie uproszczą, zredukują i wykastrują.
Fascynujące (!)
Ochronka klaruje, że nie powinniśmy się przeprowadzać, bo mieszkamy wszak w rejonie Najświętszej Panienki Dziewicy, a to znakomita szkoła, znakomita...
Ochronka mówi, że Dynia nie mówi...
... więc ochronka z Dynią teraz czyta książki i czyta, i nadziwić się nie może, że Dynia tak bardzo lubi czytać...
... i że mimo tych wysiłków nadal milczy...
Choć musi przyznać ochronka, że Dynia skonstruowała sobie własny język migowy, a konwersacje z Dynią przypominają zaawansowaną grę w kalambury...
Powiada też ochronka, że Dyni ma niepodległość we krwi, bo póty bawi się w grupie, póki wszyscy spełniają jej zachcianki, a gdy nie spełniają idzie grać w szachy, rozwiązywać sudoku, albo przeglądać książkę o króliczku, albo sortować zawartość swoich trzydziestu torebek, mając wszystkich w nosie...
... i jeśli czegoś nie chce zrobić, to nie zrobi, nie ma takiej ziemskiej siły...
(Moja krew. Moja krew. Geny z moim stemplem.)
... umęczona glutem Dynia śpi w anielskiej aureoli blond fryzury, spod torsu Dyni wystają dość makabrycznie nogi Dżordża...
... zachodzę w głowę, kto z niej wyrośnie...
©kaczka
Jak to kto.... genialna Kaczka :))))
ReplyDeleteBa! Potrzeba tchnienia geniuszu w tej rodzinie :-)
Deletejw :-)
ReplyDelete:-)
Deleteale...przecież drugiej takiej Kaczki być nie może. Może genialna Dynia?
ReplyDeleteTak, kaczka to taki sobie prototyp. Sporo miejsca na poprawki :-)
Deletekochana kaczko moja nie tylko milczy ale nawet nie chodzi. Pobija rekordy w raczkowaniu. Raczkuje od prawie pol roku, a chodzic ani nie umie ani nie chce sie nauczyc. staram sie nie martwic, ale ona niedlugo bedzie miala 18 miesiecy:D
ReplyDeleteponoc dzieci wielojezyczne zaczynaja mowic duzo pozniej niz jednojezyczne. Daphne duzo rozumie, ale mowi tylko mama, tata, tak, nie, pa pa i po angielsku baby. Potrafi tez powiedziec imie opiekunki, choc ja tego nie slyszalam:D
Ech, Dynia tez jakos sie nie kwapila do uzywania dwoch nog, acz gdy juz wstala... obawiam sie, ze z mowieniem bedzie podobnie :-)
DeleteMamy nadgorliwa opiekunke, one tu wszystkie we wsi jakies takie nerwowe. Podejrzewam, ze prowadza ranking wlasnych osiagniec wychowawczych:-)
A Dynia do ochronki to pontonem? Że ośmielę się zapytać.
ReplyDeleteAmfibia i z akwalungiem, kurza twarz! mamy juz blony plawne...
DeleteBossssskie :D
ReplyDelete:-)))
DeleteSkoro pyka w sudoku, to counting chyba zaliczony, prawda? :D
ReplyDeleteNic bardziej mylnego. Otoz ona to sudoku po dynsku, a wedlug kwitow ma byc w albionskim. Oczekiwania ministerialne sa takie, ze ma emitowac przypadkowe sekwencje cyfr i mimo, ze emituje 'az' oraz 'esc' oraz 'pync' to punktow w kwitach z tego nie ma :-)))
DeleteDynia milczy, bo tak duzo mysli. Lepiej tak niz na odwrot;)
ReplyDeleteLoulou (powstala z gruzow)
O feniksie! :-)
Deletewyrośnie z niej druga Kaczka, to więcej niż pewne
ReplyDeleteOby w wersji udoskonalonej i poprawionej w detalach :-)
Delete