1115

[9 May 2012]

Dynia z gracją walca drogowego wsuwa się między Werbung a prezentera wiadomości BBC.
- Ale ococho...?
Dwa rozczapierzone palce.
- Love? Peace? Leonard Nimoy? Nie? Dwa? Dwa! Dwa co? Słowa? Tytuł filmu?
- AAA! – Dynia okazuje migdałki, en face i z profilu, palec wskazujący wędruje do gardła. – AAAAAAAAAA!
- Gardło? Boli cię gardło? Jesteś głodna? Puścisz pawia?
- AGUAAAAAAA! – Dynia łamie zasady gry w kalambury.
- Tu, TU stoi kubek z wodą, kubek z mlekiem, szklanka z sokiem, filiżanka z kawą... PIJ!
- Nooooooooł. – palec w niebo tranzytem przez sufit.
- Lampa? Sufit? Ptak? Kaczka? Samolot? Desant aliantów?
- Nooooooooł!!! – Dynia na granicy histerii. Rozciąga i ściąga w rękach wyimaginowaną sprężynę.
- Może chce akordeon? Akordeon, Dyniu?
- Może chce się przyłączyć do cygańskiego taboru?
Dynia imituje wyginanie sprężyny.
- Łamiesz podkowy? August II Mocny? Poczet Królów Polskich?
Dynia jak pasterski owczarek zagania nas pod kuchenną szafkę.
- Ta szafka?
- Taaaaaa!
Pospieszna inwentaryzacja.
- Kubek? Słoik miodu? Paracetamol? Deska do krojenia? Przepis na pierogi? ... SŁOMKA?
S
ŁOMKA! Słomkę chcesz, tak?!
- TAAAAAAAAAAAAAAAA!
Podaję słomkę.
Dynia ciska o ziemię głupią, prostą słomką.
... przecież wyraźnie mówi, że chce tę Z KOLANKIEM.



Konfucjusz byłby się spocił.

©kaczka
21 comments on "1115"
  1. a bo Ty tez nic kaczko nie rozumiesz. Po wodzie pływa i kaczka się nazywa.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tudziez, jak w klasycznym wicu o pilce do metalu :-)

      Delete
  2. My tez cwiczymy jezyk migowy. Frustrujace dla obu stron....

    ReplyDelete
  3. Ja uwielbiam te kalambury! Człowiek może kilka razy dziennie poczuć się lepszy od Konfucjusza :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mamy slabiutenka zgadywalnosc. Promil procenta :-) Konfucjusz gora.

      Delete
  4. Ej Kaczka, zacznij myśleć jak Dynia. Gdybyś była Dynią, to jaką słomkę byś chciała?! To chyba jasne, że z kolankiem. Wybaczam ci to chwilowe zaćmienie mięśnia mózgowego. Wybaczam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Winno mi przyjsc juz przy akordeonie. Za kare wetknelam sobie slomke do nosa. Przypadkiem.

      Delete
  5. u nas to samo, zawsze sie okazuje, ze to Rodzice sa tepi, bo potomkini od poczatku komunikowala prawidlowo... dzis rano bylo zapotrzebowanie na "bobyls", najblizej do akcesoriow do wlosow, ale jednak nie... wciaz sie zastanawiam...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Do rozszyfrowywania komunikatow werbalnych nawet sie nie zabieramy. Nie dajemy rady nawet z migowym :-)

      Delete
  6. Oj, Kaczko! Dziecko głośno,jasno tłumaczy, literuje nawet na język migowy, jak można nie pojąć od razu tak prostej sprawy :)))))
    A serio, co się te maluchy udenerwują, zanim wreszcie świat je zrozumie. Biedactwa.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ba! Sama bym lepiej tej slomki nie wymigala, ale coz rodzicow sie nie wybiera :-)

      Delete
  7. Któregoś dnia moja znajoma budzi ciemnym, zimowym rankiem 3 letniego synka, żeby ubrać go i do żłobka. On spogląda w okno, pokazuje coś paluszkiem i mówi: „kała huła hoły”. Mamusia kiwa ze zrozumieniem głową i próbuje go ubrać. On jednak nie zgadza się, póki mama nie zrozumie, co on ma jej do przekazania. Powtarza uparcie kała huła hoły. Matka zrozpaczona, bo czas goni, a ten nic, tylko zaczyna się drzeć, ze kała huła hoły. Więc znajoma nie dając sobie rady, budzi 6-cio letniego syna. Wojtuś, przetłumacz no co ten Jacek mówi, bo go nie ubiorę… Wojtek słucha, po czym odwraca się na drugi bok i zaspanym głosem mruczy: Jacek mówi, że księżyc chowa się za chmury…
    Jak widzisz Kaczko, wiele dzieci cierpi przez brak inteligencji rodziców….

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ratunku!
      Pytanie, kogo zatrudnic w roli tlumacza do najstarszego dziecka :-)

      Delete
  8. przeca od razu było wiadomo, że ma być słomka z kolankiem. albo bulimia.

    gupie te rodzice

    ReplyDelete
    Replies
    1. jak buty gupie.
      Mogla byc jeszcze manna z nieba. Ostatecznie jednak spalec w sufit byl namiarem na podsufitowa szafke pelna slomek roznych gatunkow :-)))

      Delete
  9. Przynajmniej nie uderza w ryk jak nie zrozumiesz w przeciagu 5 sekund. Taka faze tez przeszlismy. Bycie rodzicem czesto kojarzylo mi sie wowczas z bezradna bezsilnoscia...
    Loulou

    ReplyDelete
    Replies
    1. Za to uderza w ryk z miliona innych powodow. Dzis, bo Norweski nie chcial jej oddac stosu kanapek, bo nie pozwolil odpalac bujanej zyrafy kluczykiem od samochodu, bo odebral moj portfel, bo skonfiskowal zapalki...
      Jezu. Tworki. Amen.

      Delete
    2. Ja też jestem głupia. Tak wychodzi, bo niemal co post Kaczki uderzam do Googla, żeby w pełni skumać, ale co przyswoiłam to moje >:D

      Moje dzieci najwyraźniej zwątpiły w nasze zdolności już na starcie, więc wszelka pantomima polega na wyciąganiu ze stawu możliwie małego palca rodzica. Jak pytasz: gdzie mnie wleczesz odpowiada TU i wlecze dalej. Potem wymierza i strzela wskazującym w przedmiot pożądania.

      Delete
    3. Googlu, slyszysz? To ja napedzam koniunkture!

      Jacy mi zadowoleni jestesmy, ze nie mieszkamy w palacu. Wyobrazasz sobie, ze wleka nas przez piecset komnat, zeby w ostatniej pokazac paproszek na podlodze?

      Delete
    4. My też nie mamy źle :D 50m2 trzy pokoiki i zero schodów.

      Delete