[6 May 2011]


(...)
Gdy po raz pierwszy po(d)rzuciłam niewinne dzieciątko w ochronce na pastwę infekcji grzybiczych i nadaktywnego wokalnie młodzieńca o wdzięcznym imieniu Żorżyk, zyskałam godzinę, by się zadręczać i taplać w poczuciu winy.
Poszłam do pubu.
W pubie zamówiłam wódkę i wyjęłam z torebki konsolę, na której zaczęłam rozpirzać pokemony, obcych, terrorystów, szkopów, kosmitów, różowe kucyki...
W rzeczywistości poprosiłam o colę bez lodu, a na konsoli odpaliłam układankę w różyczki.
Moja żeńska obecność i koncentracja na różyczkach nie uszła uwadze stałej strukturze męskich bywalców.
- Look at this girl! – wpadło mi w ucho – Normalnie chyba jest uzależniona od gier komputerowych.
- Nie jest. – uznałam za stosowne sprostować, nie podnosząc wzroku znad różyczek – Dziecko zostawiłam pierwszy raz w ochronce. Odwracam swoją uwagę od poczucia winy.
Kwadrans później kolejni stali bywalcy usłyszeli:
- She? You mean this lady in the corner? Oddała dziecko do ochronki i odwraca swoją uwagę od poczucia winy.
Najpierw girl potem lady.
Czy dzieci nie miały aby odmładzać?


(...)
Dynia.
Jedenaście miesięcy.
Jest moją kserokopią.


©kaczka
5 comments on " "
  1. Kropka w kropke, gen w gen, fenotyp nie do zdarcia, sama nie moge w to uwierzyc, Norweski na kolanach w intencji, zeby choc charakter nie po mnie :-)

    ReplyDelete
  2. A co tak tulisz przed obiektywem? Psa Pankracego?

    ReplyDelete
  3. kopę lat! cud boski, że sobie przypomniałam logowanie...
    powtórz Norweskiemu, że widziały gały co brały i na brzuch go nie złapałaś! Lady.
    Foto - po ubrankach się rozpoznacie;-)

    ...idę szukać statków

    consolu - ty moja do gier

    ReplyDelete
  4. > Ahora: trudno ustalic. Pies byl jednym z modeli na stanie u fotografa :-)
    > Hermi: dwie kopy! :-) ide szukac i ja.

    ReplyDelete