[29-30 May 2011]
(...)
Obwoźna filia piekła to przyjęcie urodzinowe na cztery tuziny dziateczek, na nadmuchiwany zamek i na poruszające trzewia umpa umpa z bumboksa.
Dynia zesztywniała ze strachu, Lelija zeżarła garść plastikowego konfetti, które utknęło jej w gardle, Emeryk zapchał się kiełbasianą rolką i zsiniał, Bellutkę porzucili samopas na zamku i cudem chyba nikt na nią nie upadł, ani jej nie stratował.
Dynia jest subtelna. Ceni sobie ciszę, spokój, partię szachów, krzyżówkę jolkę i indywidualne studium w kąciku.
Nie dla niej masowe imprezy.
Wykrzywia ją od chaosu.
Wymknęliśmy się zaraz po porcji fioletowego tortu z białym, grubym na trzy palce lukrem.
Z przeraźliwym bólem głowy.
(...)
Z sezonem wyrastają przy wiejskich drogach sprzedawcy truskawek.
Wyrastali i rok temu, ale nigdy nie mieliśmy odwagi, czasu czy gotówki, by skorzystać z serwisu.
'Pięćdziesiąt pensów. Truskawki za pięćdziesiąt pensów. Brytyjskie!' krzyczą dużymi literami powtykane w pobocza reklamy.
Z okna samochodu widać pokaźne kobiałki.
Owoce na Wyspie mają ceny dmuchane sztucznie jak te zamki dla dziateczek, więc pięćdziesiąt pensów wionie niesłychanie korzystną sposobnością.
(Koszyk truskawek ze sklepu? Nawet i cztery funty.)
Norweski hamuje z piskiem.
Wydłubujemy monetę.
Lezę przez kilometr parkingu.
Docieram do truskawek.
Już sięgam ręką po solidnych rozmiarów kobiałkę, gdy jej właściciel powiada: cztery funty!
Co w takim razie jest za pół funta?
To.
Osiem, motyla ich noga, anemicznych poziomek (!).
(...)
Odkąd pojawił się regał, Dynia niezmordowanie inwentaryzuje księgozbiór.
Księgozbiór ledwie dyszy.
I to jest fajne.
©kaczka
(...)
Obwoźna filia piekła to przyjęcie urodzinowe na cztery tuziny dziateczek, na nadmuchiwany zamek i na poruszające trzewia umpa umpa z bumboksa.
Dynia zesztywniała ze strachu, Lelija zeżarła garść plastikowego konfetti, które utknęło jej w gardle, Emeryk zapchał się kiełbasianą rolką i zsiniał, Bellutkę porzucili samopas na zamku i cudem chyba nikt na nią nie upadł, ani jej nie stratował.
Dynia jest subtelna. Ceni sobie ciszę, spokój, partię szachów, krzyżówkę jolkę i indywidualne studium w kąciku.
Nie dla niej masowe imprezy.
Wykrzywia ją od chaosu.
Wymknęliśmy się zaraz po porcji fioletowego tortu z białym, grubym na trzy palce lukrem.
Z przeraźliwym bólem głowy.
(...)
Z sezonem wyrastają przy wiejskich drogach sprzedawcy truskawek.
Wyrastali i rok temu, ale nigdy nie mieliśmy odwagi, czasu czy gotówki, by skorzystać z serwisu.
'Pięćdziesiąt pensów. Truskawki za pięćdziesiąt pensów. Brytyjskie!' krzyczą dużymi literami powtykane w pobocza reklamy.
Z okna samochodu widać pokaźne kobiałki.
Owoce na Wyspie mają ceny dmuchane sztucznie jak te zamki dla dziateczek, więc pięćdziesiąt pensów wionie niesłychanie korzystną sposobnością.
(Koszyk truskawek ze sklepu? Nawet i cztery funty.)
Norweski hamuje z piskiem.
Wydłubujemy monetę.
Lezę przez kilometr parkingu.
Docieram do truskawek.
Już sięgam ręką po solidnych rozmiarów kobiałkę, gdy jej właściciel powiada: cztery funty!
Co w takim razie jest za pół funta?
To.
Osiem, motyla ich noga, anemicznych poziomek (!).
(...)
Odkąd pojawił się regał, Dynia niezmordowanie inwentaryzuje księgozbiór.
Księgozbiór ledwie dyszy.
I to jest fajne.
©kaczka
Rozumiem, że przy apetycie Dyni spytaliście, za ile w takim razie puści Wam dzienny zbiór z hektara? ;-))) Hurtowo POWINNO być taniej!
ReplyDeleteDynia, Mól Książkowy :) Jeszcze chwila i przeniesie się na regał Rodziców :)))
Nie mogę się napatrzeć i nadziwić: Dyniuta ma chyba póki co większy obwód głowy niż pupy? I jak tu chodzić;-)
ReplyDeleteŚwietnie wygląda w dżinsach!
Hermi said...
ReplyDeleteJózek też subtelny;-)
a to, co robi Dynia (jednak mało subtelnie), to się nazywa skontrum
D7 - dalej nic
E10 - walka trwa
looleve
Dziewięć! Chyba, że cud (:
ReplyDelete> Tomaszowa: w zalozeniu to mial byc podreczny regal rodzicow :-)
ReplyDelete> Bebos: to po mamusi. Dynia nosi czapki w rozmiarze dwulatka, a Norweski mowi, ze w tych dzinsach wyglada jak Howard Wolowitz :-)
> Hermi: E10 - pusto i smutno. Ide w A4?
> Ruffe: Brawa i stojaca owacja za spostrzegawczosc! Te dziewiata wyludzilam na dziecko :-) Tym sposobem kazdy zezarl po trzy poziomki.
To była podpucha czyli ehsz.. L-:
ReplyDelete