[217]

[12 Oct 2015]

(...)
O savoir-vivrze.
(Zwięźle.)

Dynia (donośnym głosem zza ściany): Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamo! Biskwit dłubie w nosie!

kaczka (bezskutecznie starająca się rozniecić w sobie żar dydaktyczny na motywach higieny osobistej): Niech dłubie!

Cisza. 
(Bo konsternacja, albo dziateczki znalazły przejście do Narnii.)

Dynia (nadal zza ściany, jednak z uzasadnioną pretensją):  W MOIM DŁUBIE!

A to przepraszam.

©kaczka
20 comments on "[217]"
  1. dla takiego bloga nauczę się logowania!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ale nie jestes Anonimie Maria Konopnicka? :-)

      Delete
  2. O Mamo Kaczko
    Ilekroć dopada mnie chandra albo skrajne wieczorne zmęczenie, mam jedną odtrutkę. Niezawodną. Deserek. Odżywkę. Smaczek. Prawie że lek na całe zło. Zerkam do tego bloga. Zawsze pomaga, czasem wstrząśnie (jak ODDYCHAJĄCY Biskwit w kontekście morskich nieszczęść), czasem, oj częstym czasem oszołomi słuchem językowym. Ech, niektórzy mają talent... Albo Talent, wielką - niemiecką - literą.

    ReplyDelete
    Replies
    1. O Haniu!
      Tos mi napisala!
      Dziekuje!
      Czuje brzemie odpowiedzialnosci :-)

      Delete
  3. :)))) Spróbowałam to sobie wyobrazić :)
    Kinga

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rewelacyjny widok ;)
      U mnie Mała nie przeżyłaby raczej próby dłubania w nosie brata ;D Podziwiam Dynię za jej spokój w kwestii nietykalności osobistego nosa ;)
      Kinga

      Delete
  4. Ciekawam, cóz spodziewa sie tam znalezc... ;)

    ReplyDelete
  5. Dobrze, ze macie cienkie ściany :) W przeciwnym razie narażona byłabyś na widok.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nic co ludzkie nie jest mi obce. Biskwit lubi dlubac publicznie. Po lokcie. Mam corki z sacrum i profanum :-)

      Delete
  6. Dawno mi się to nie zdarzyło, oplułam :)))
    Dziękuję.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz pewna przewage. Mozesz sobie w wyobrazni wlaczyc dosc realistyczna wizje :-)

      Delete
  7. Replies
    1. Z korali ust twoich, Wieprzu, to soczysty komplement!

      Delete