[211]

[1 Oct 2015]

(...)
Przyspieszyło na niemieckim.
Jakby się jarmarczna karuzela wyrwała spod kontroli.
I nie, nie za sprawą prowadzącej Frau Soprano, która co prawda wprowadziła już Zukunft eins, zwei, drei, Polizei oraz inne niebezpieczne, gramatyczne anomalie, ale jednak nadal po każdym nokaucie polewa nas woda, wachluje ręcznikiem, bada puls, tuli do piersi, poprawia bandaże pod rękawicami i pyta, czy nie za szybko i nie zbyt brutalnie.
Mówi również, bacznie oglądając sobie czubki butów, że od pierwszej chwili, gdy tylko nas ujrzała, wierzy w nasz potencjał.
(Ma dzieci, więc jak przypuszczam, potrafi łgać jak z nut.)
Na niemieckim przyspieszyło za sprawą Carmenity Alicante.
Dziewoja ta świeżutka jak porcja churros, a podobieństwa dodaje jeszcze koafiura w kolorze czekolady, może i jest ekonomistką dziesiątego stopnia wtajemniczenia i potrafi przeliczać reale na złoto, ale ma w ręku dodatkowy fach.
Ona czyta w myślach.
W cudzych.
Jak w gazecie.
Do tej pory na zajęciach człowiek wyrwany z letargu do odpowiedzi ustnej miał czas, by sięgnąć do skarbczyka swych anegdotek, zastanowić się, na którą strukturę gramatyczną rzucić się tym razem z maczetą, w którym miejscu doznać napadu kaszlu, by przysłonić swą niewiedzę lub też dyskretnie przewertować zeszyt pod stołem w nadziei, że znajdzie się tam jakaś treść oprócz haseł wywrotowych wypisywanych na marginesie.
Odkąd jest Carmenita nie ma na to czasu, gdyż Carmenita wie, co człowiek chce powiedzieć, zanim człowiek jeszcze potrze jedną synapsę o drugą żeby dać się trawić płomieniom elokwencji i intelektu.
- Głęboko wierzę, że bohater tej czytanki jest... –  rzucało się jak dotąd na przynętę desperacko próbując ulepić charakterystykę bohatera ze szczątkowych (bo letarg) informacji.
Bez szans.
Carmenita już dawno przyłożyła ręce do skroni, przymknęła oczy i WIE! Wie, co ma być dalej. Wykorzystuje zatem niezajętą przez nikogo, kilkusekundową przerwę na oddech, wciska się i leci.
- ... jest trzydziestoletnim strażakiem, bez nałogów,  korzystającym z usług biura matrymonialnego.
Albo.
- ...  właścicielem owczarka alzackiego, który utyka na lewą nogę.
To jeszcze nic.
Gorzej gdy Carmenita przenosi swoją telepatię na sprawy duchowe.
- ... jest idiotą i ksenofobem.
I weźże się potem tłumacz, jeśli bohaterem czytanki jest akurat dalajlama!
Jest zatem szybciej, bo żeby się wyrazić werbalnie trzeba czynić to na jednym wydechu.
Jest też regularniej, to akurat za sprawą nowej Japonki na tranzystorach.
Japonka jest zaprogramowana tak, że włącza się co dziesięć minut z radosnym monologiem nieprzystającym do okoliczności, wyskakuje z nim jak kukułka ze szwajcarskiego zegara, by następnie popaść w osobliwy dziesięciominutowy stupor skryta wśród swoich futerałów na okulary. (Futerały w realistycznym kształcie owoców i warzyw.)
Myślę, że konstruktor powinien ją zrestartować.
- Tęskniłam. Bardzo. – wyznała mi Frau Soprano, gdy spotkałyśmy się po miesiącu przerwy spowodowanej jej urlopem oraz moimi wagarami.
Sakreble, po roku powinnam w rewanżu objawiać jakieś głębsze uczucia?
A diagnozuję jedynie syndrom sztokholmski.
 ‘…ojemine ojemine ojemine’ [1]

[1] kolejny cytat z kółeczka zajęć muzycznych dla dwulatków

PS Z postępów w socjalizacji: Biskwit lubi bębenek i już wie, że można używać instrumentów perkusyjnych w obronie własnej. Stefan, zdzielony bębenkiem, też już wie. Stefan zaczął.

©kaczka

Related Post:

  • [370][6 Aug 2017] (…)W samym środku nocy obudziło mnie szuranie pod drzwiami wejściowymi do lokalu.Zerknęłam na zegarek. Dziesiąta rano. Sobota.Dziesiąta rano, sobota, czyli środek noc… Read More
  • [371][23 Aug 2017] (…) Opowiastka przeterminowana. Sprzed tygodnia. Ale status quo kaczej kuwety niezmiennie w ruinie. Powiedzieć, że ogarniam to tak, jakby rzec, że Trump ogarnia poli… Read More
  • [369][31 Jul 2017] (…)Bywa, dość regularnie bywa, że otwieram swoją urzędową skrzynkę z mejlami, a tam gdzieś między pikselami błyska wiadomość o treści:  Hi, Jesus here. What can… Read More
16 comments on "[211]"
  1. zdradz sposób na pocieranie tymi synapsami bo moje jakos odmawiaja wspólpracy. A tez bym sie chetnie dala potrawic plomieniom (chcciazby po to, zeby wieczorem mi cieplej bylo ;)

    p.s. bardzo dobre efekty osiaga sie takze metalowymi cymbalkami - ale moze lepiej tego Biskwitowi nie mówic...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Diable, prawda jest taka, ze ja pocieram i pocieram, a tu tylko dym, zadnego ognia :-)

      Pani od koleczka chyba wie o tych metalowych cymbalkach, bo rozdaje dziecinom drewniane. Biskwit, wyznaje tu z duma, jest jedynym dzieckiem, ktore trafia w cymbaly ze statystycznie istotna regularnoscia. Ma dryg!

      Delete
  2. Uwielbiam Pani styl, czytam zachłannie i nowe, i starsze posty. Musiałam to w końcu napisać :-).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, zdecydowanie jest nas w tej sekcie (wielbiących kaczkowy [kaczy?] styl) więcej :)

      Delete
    2. A wiecie, że można dać wyraz targajacym Was uczuciom i zagłosować na kaczy blog w konkursie?


      o tu:


      literackiblogroku


      !!!

      Delete
  3. Matko...czytanki z niemieckiego. Brrr...jeszcze mi nimi echo w synapsach gra. Biskwit poddał się akceleracji, to pewnie z powodu Konkursu Chopinowskiego.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Do kiedy zgloszenia?
      Bo Biskiwt troche przypomina, o tu: http://vignette3.wikia.nocookie.net/peanuts/images/c/c8/19510924.gif/revision/latest?cb=20130220025442

      Delete
  4. Biskwit ze Stefanem poćwiczą i hajda na Warszawską Jesień !

    ReplyDelete
    Replies
    1. Stefan jako bebenek, a Biskwit spiew solowy. Moze sie udac :-)

      Delete
  5. Osoba Która Wie Lepiej potrafi człowieka wyprowazić z irytacji na orbitę okołoziemską Bez kosztownej technologii. Przy każdej próbie podjęcia dyskusji, przy najmniejszym słowie oporu powtórzy swoje tylko

    D O B I T N I E J!

    ReplyDelete
    Replies
    1. :-))))
      Jakie to szczescie, ze Carmenite ogranicza zasob slownictwa. Jednak pewnego dnia to sie pewnie zmieni. Biada!

      Delete
  6. Wiesz Kaczko, kiedy Cię poznałam (era mailowa wawrzyńcowa, turnus islandzki;) to byłam przekonana, że niemiecki masz już w małym palcu.
    Inna sprawa, że niemożliwą ilość energii życiowej przeznaczasz na dostosowanie lingwistyczne do terenu bytowania. Szacunek.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Powiadaja, ze to niby powstrzymuje demencje. Zaprzeczam, wywoluje nieopisany szum informacyjny. Faza REM nie wie, w jakim jezyku nadawac.
      Sama sie czasem nad soba rozczulam, zem taka biedna, i ze tak na wlasne zyczenie... Talentu nie mam do jezykow, Dynia tez nieszczegolnie, ale za to mam przeczucie i dyskretne przeslanki, ze Biskwit moze nas zaskoczyc :-)

      Delete
  7. Matko - Ty nie masz talentu do jezyków? Ty?!

    Mam takie pytanie, ktoś wie, czy jak Kaczkę pierun z nieba walnie za bezczelność, to nam coś po drugiej stronie Internetu może się coś stać?Osmali nam sprzęt, czy coś?

    Ona nie ma talentu do jezyków- czymajcie mie!

    ReplyDelete