1245-1247

[20-22 Apr 2013]

(...)
Fobia przyrody ożywionej objęła wszystkich przedstawicieli królestwa zwierząt.
Z wyjątkiem węży.
Spacer po parku safari, jeszcze rok temu źródło przyjemności, tym razem był traumatyczną udręką.
‘MAJN NO LIKE!!!’
- A są takie, które lubisz? – zapytaliśmy okazawszy wszystko od aligatora po zebu.
- THIS ONE!
Stado gazeli za kolczastym drutem i kuloodporną szybą (!).
Lubi gazele pod specjalnym nadzorem i węża.
Węża pogłaszcze, królika – nie.
Ot, prawdziwe, wiejskie dziecko (!)
- Czemu nie chcesz pogłaskać królika?
- Królik eats majn spodnie!
- A pająk? Czemu nie chcesz pogłaskać pająka?
- Pająk eats majn buty!

W środku nocy rozszlochana pierwszym, konkretnym sennym koszmarem:
- MAAAAAAMA! THEY ARE COMING! COMING!  W AUTO! MAAAAAAMA! EATING MY FINGERS!
Niby koszmar, ale jak poprawia zdolności komunikacyjne!

(...)
Lemur syjamski.

(...)
- Dlaczego przełożyłaś rano Dynię do naszego łóżka? – oskarżył mnie Norweski.
O piątej piętnaście jedyne co przekładam to nogę nad płotem, który dzieli sen od jawy.
Z trudem.
Więc?
[Dwie pary oczu wbite w Dynię, Dynia ogląda sobie paznokcie]
Więc nauczyła się otwierać drzwi do sypialni.
Wstała, wyszła ze swego pokoju, ominęła wanienkę, nocną lampkę, odkurzacz i dwadzieścia folderów o nieużytecznej treści (Norweski utrzymuje, że lada dzień skończy przedświąteczne sprzątanie).
Otworzyła ostatnie drzwi, których klamki nie udało się jej jeszcze zepsuć.
Kilka razy przeszła Norweskiemu po nerkach.
Uwiła gniazdo.
Przejęła i zaanektowała.

(...)
- No, I no can’t do. – rzecze Dynia.
I nic jej nie zmusi.

(...)
Sandwicze z ogórkiem pod Earl Greya. 
Towarzyska herbatka u Bukietów.


©kaczka
28 comments on "1245-1247"
  1. OJ! Postarajcie sie o wyzsze lozko! Na nasze ani pies nie wskoczy, ani dziecko sie nie wdrapie:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Słusznie! A jak spadać, to z wysokiego konia! ;-)

      Delete
    2. Dla Dyni nie problem spadac noc w noc z wysokosci dziesieciu centymetrow z potwornym rumorem :-)
      Dynia lunatykujaca wlezie wszedzie. Jesli otworzyla drzwi do sypialni, na ktorych ja musze sie niejednokrotnie powiesic, by je otworzyc... jestem pewna, ze ma w rekawie czekan i raki :-)

      Delete
  2. Kaczko, błagam, wykorzystaj swój talent i humor. Marnujesz sie pisząc tylko na blogu. Może jakaś książka? Daj większej liczbie osób popłakać ze śmiechu, please!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Magdo, ksiazki mi wychodza smutne i nudne :D

      Delete
  3. Dążenie de celu jest najważniejsze i wielorakość przeszkód nie sprawia przy tym trudności ;)))
    Ale.... skąd, no skąd ta fobia (?) nt. zjadania przez kogoś/czegoś odzieży... części ciała .... hmmmmm.... nie wiedzieć ;)))) Słodkie słów plątanie - to Dynia właśnie ;))))
    A na herbatkę u Bukietów, to ja PIERWSZA chętna byłabym i może byłabym ciut bardziej rozważna niż jej sąsiadka / ;)))
    Grachma

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie mamy pojecia skad fobia. Nie straszymy Dyni zwierzyna domowa ni lesna. Pol roku temu Dynia byla gotowa wylezc przez okno samochodu, by gonic zyrafy po podrabianej sawannie, a teraz taki afront :-)
      Herbatka wygladala lepiej niz smakowala. Z calej herbatki najlepsza byla herbata. Wyprobowalam odmiane Russian Caravan i po jednej filizance mozna bylo mnie zaprzegnac do pluga :)

      Delete
  4. Kamuflaż godny naszej partyzantki, a skuteczność, śmiem twierdzić, Mosadu:D Ale nie bądźcie z Norweskim drobiazgowi, wszak snu Wam nie zakłóciła...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mi nie zaklocila, bo poczekala, az wyjde do pracy :-) Norweski poteznie sie zdziwil, gdy na pustej zwykle poduszce znalazl hobbita.
      Skutecznosc Mosadu, bo otworzyc te drzwi... moze trzyma lom pod lozkiem?

      Delete
    2. Aj tam, łom jest taki...niedyskretny :) Może zestaw wytrychów?

      Delete
    3. Prawdopodobienstwo, ze przecisnela sie pod drzwiami - znikome. Musi jednak wytrychy :D

      Delete
  5. do biblioteki nie wolno wnosić jedzenia ni picia!
    a co z drożdżami? napisałaś na pocztę, o której zapomniałam, czy co? Kilka zdań, bo mi mydłek nie da spokoju!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och, Hermi! Wybacz! Zostalam czyms rozproszona i na smierc... wrzuc mi aktualny swoj adres na: blogkaczki(malpa)gmail.com

      Delete
  6. od kiedy szczebelki nie są przeszkodą mogę policzyć na palcach jednej ręki noce bez Ewy w naszym łóżku. hm. mogę policzyć za pomocą jednego palca :D równocześnie uparcie chce, żebyśmy kupili drzwi. bo nie ma ich między naszymi królestwami. no nie ma, bo za dużo miejsca by zajęły :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. My powinnismy zainwestowac w wieksze lozko. Problem, ze to, ktore mamy juz i tak wyglada jakby je obudowano pokojem. Ech, te rozmiary angielskich komnat :-)

      Delete
  7. do nas dzisiaj w nocy przypełzał najpierw kaszlący Nicolas ze swoim nowym samochodem, za chwilę dołączy Matteo już nie z jednym samochodem a całym garażem, każąc tatusiowy iść do siebie, bo garaż nie może stać na stoliku obok łóżka, ale spać wygodnie obok niego...wrrr to już 4 lata i wspólnego spania końca nie widać, z drugiej strony kocham te bose i zimne stópki :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Szacun, Bebe, szacun. Czworka w lozku! Plus oprzyrzadowanie?
      Norweski jest zbyt dlugi by sie zmiescic w dzieciece. Jest zbyt dlugi nawet dla naszego wlasnego :-)

      Delete
  8. Czyli wydarzenia traumatyczne Dynia opisuje po angielsku. ;-) Hej... To plus, że trzyma się jednego języka. Angielskojęzyczny "ktoś" ją zrozumie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Troche jakby zaczynala kontrolowac jezyki, ale do swiatla w tunelu jeszcze daleka droga :-)

      Delete
  9. Ja tam, akurat, względem przyrody ożywionej, absolutnie Dynię rozumiem. I popieram.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tez przemawiasz wylacznie do pytonow i kobr? :-)

      Delete
    2. Zwłaszcza tych za kuloodporną szybą :)

      Delete
  10. lista dialogowa Dyni nierozerwalnie kojarzy mi się, za przeproszeniem, z Gollumem. właściwie to niedaleko od hobbita.

    a może te zwierzęta jedzące garderobę to jakaś trauma przedszkolna? mogą tam śpiewać jakieś zabawne piosenki o pająkach-fetyszystach

    ReplyDelete
    Replies
    1. Spiewaja! Skad wiedzialas?!
      Ostatnim hitem-straszakiem jest Incy Wincy Spider. Zawsze sadzilam, ze to postac raczej pozytywna.
      Och, jak bardzo sie mylilam :-)

      Delete
  11. Bywacie u Bukietowej!? Wow!
    PS. Dobrze, ze D. sama przychodzi, mnie co noc (tak, CO noc!) wybudza glosne: mamooo. I nie wytlumaczysz, ze przeciez umie i da rade i wie gdzie przyjsc, no! ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No, ba! Byc na Wyspie i nie wstapic do Bukietow? :D
      Podejrzewam, ze Dynia wie, ze prawdopodobienstwo, ze ktos sie pofatyguje do jej komnaty o swicie jest znikome. Woli wiec miec pewnosc :D

      Delete
  12. Kaczko, ta Twoja noga nad płotem o piątej nad ranem, to doprawdy uroczy obrazek, który ożywa i wywołuje mój uśmiech bez względu na porę...:))

    ReplyDelete