[20-22 Apr 2013]
(...)
Fobia przyrody ożywionej objęła wszystkich przedstawicieli królestwa zwierząt.
Z wyjątkiem węży.
Spacer po parku safari, jeszcze rok temu źródło przyjemności, tym razem był traumatyczną udręką.
‘MAJN NO LIKE!!!’
- A są takie, które lubisz? – zapytaliśmy okazawszy wszystko od aligatora po zebu.
- THIS ONE!
Stado gazeli za kolczastym drutem i kuloodporną szybą (!).
Lubi gazele pod specjalnym nadzorem i węża.
Węża pogłaszcze, królika – nie.
Ot, prawdziwe, wiejskie dziecko (!)
- Czemu nie chcesz pogłaskać królika?
- Królik eats majn spodnie!
- A pająk? Czemu nie chcesz pogłaskać pająka?
- Pająk eats majn buty!
W środku nocy rozszlochana pierwszym, konkretnym sennym koszmarem:
- MAAAAAAMA! THEY ARE COMING! COMING! W AUTO! MAAAAAAMA! EATING MY FINGERS!
Niby koszmar, ale jak poprawia zdolności komunikacyjne!
(...)
Lemur syjamski.
(...)
- Dlaczego przełożyłaś rano Dynię do naszego łóżka? – oskarżył mnie Norweski.
O piątej piętnaście jedyne co przekładam to nogę nad płotem, który dzieli sen od jawy.
Z trudem.
Więc?
[Dwie pary oczu wbite w Dynię, Dynia ogląda sobie paznokcie]
Więc nauczyła się otwierać drzwi do sypialni.
Wstała, wyszła ze swego pokoju, ominęła wanienkę, nocną lampkę, odkurzacz i dwadzieścia folderów o nieużytecznej treści (Norweski utrzymuje, że lada dzień skończy przedświąteczne sprzątanie).
Otworzyła ostatnie drzwi, których klamki nie udało się jej jeszcze zepsuć.
Kilka razy przeszła Norweskiemu po nerkach.
Uwiła gniazdo.
Przejęła i zaanektowała.
(...)
- No, I no can’t do. – rzecze Dynia.
I nic jej nie zmusi.
(...)
Sandwicze z ogórkiem pod Earl Greya.
Towarzyska herbatka u Bukietów.
©kaczka
(...)
Fobia przyrody ożywionej objęła wszystkich przedstawicieli królestwa zwierząt.
Z wyjątkiem węży.
Spacer po parku safari, jeszcze rok temu źródło przyjemności, tym razem był traumatyczną udręką.
‘MAJN NO LIKE!!!’
- A są takie, które lubisz? – zapytaliśmy okazawszy wszystko od aligatora po zebu.
- THIS ONE!
Stado gazeli za kolczastym drutem i kuloodporną szybą (!).
Lubi gazele pod specjalnym nadzorem i węża.
Węża pogłaszcze, królika – nie.
Ot, prawdziwe, wiejskie dziecko (!)
- Czemu nie chcesz pogłaskać królika?
- Królik eats majn spodnie!
- A pająk? Czemu nie chcesz pogłaskać pająka?
- Pająk eats majn buty!
W środku nocy rozszlochana pierwszym, konkretnym sennym koszmarem:
- MAAAAAAMA! THEY ARE COMING! COMING! W AUTO! MAAAAAAMA! EATING MY FINGERS!
Niby koszmar, ale jak poprawia zdolności komunikacyjne!
(...)
Lemur syjamski.
(...)
- Dlaczego przełożyłaś rano Dynię do naszego łóżka? – oskarżył mnie Norweski.
O piątej piętnaście jedyne co przekładam to nogę nad płotem, który dzieli sen od jawy.
Z trudem.
Więc?
[Dwie pary oczu wbite w Dynię, Dynia ogląda sobie paznokcie]
Więc nauczyła się otwierać drzwi do sypialni.
Wstała, wyszła ze swego pokoju, ominęła wanienkę, nocną lampkę, odkurzacz i dwadzieścia folderów o nieużytecznej treści (Norweski utrzymuje, że lada dzień skończy przedświąteczne sprzątanie).
Otworzyła ostatnie drzwi, których klamki nie udało się jej jeszcze zepsuć.
Kilka razy przeszła Norweskiemu po nerkach.
Uwiła gniazdo.
Przejęła i zaanektowała.
(...)
- No, I no can’t do. – rzecze Dynia.
I nic jej nie zmusi.
(...)
Sandwicze z ogórkiem pod Earl Greya.
Towarzyska herbatka u Bukietów.
©kaczka
OJ! Postarajcie sie o wyzsze lozko! Na nasze ani pies nie wskoczy, ani dziecko sie nie wdrapie:)
ReplyDeleteSłusznie! A jak spadać, to z wysokiego konia! ;-)
DeleteDla Dyni nie problem spadac noc w noc z wysokosci dziesieciu centymetrow z potwornym rumorem :-)
DeleteDynia lunatykujaca wlezie wszedzie. Jesli otworzyla drzwi do sypialni, na ktorych ja musze sie niejednokrotnie powiesic, by je otworzyc... jestem pewna, ze ma w rekawie czekan i raki :-)
Kaczko, błagam, wykorzystaj swój talent i humor. Marnujesz sie pisząc tylko na blogu. Może jakaś książka? Daj większej liczbie osób popłakać ze śmiechu, please!
ReplyDeleteMagdo, ksiazki mi wychodza smutne i nudne :D
DeleteDążenie de celu jest najważniejsze i wielorakość przeszkód nie sprawia przy tym trudności ;)))
ReplyDeleteAle.... skąd, no skąd ta fobia (?) nt. zjadania przez kogoś/czegoś odzieży... części ciała .... hmmmmm.... nie wiedzieć ;)))) Słodkie słów plątanie - to Dynia właśnie ;))))
A na herbatkę u Bukietów, to ja PIERWSZA chętna byłabym i może byłabym ciut bardziej rozważna niż jej sąsiadka / ;)))
Grachma
Nie mamy pojecia skad fobia. Nie straszymy Dyni zwierzyna domowa ni lesna. Pol roku temu Dynia byla gotowa wylezc przez okno samochodu, by gonic zyrafy po podrabianej sawannie, a teraz taki afront :-)
DeleteHerbatka wygladala lepiej niz smakowala. Z calej herbatki najlepsza byla herbata. Wyprobowalam odmiane Russian Caravan i po jednej filizance mozna bylo mnie zaprzegnac do pluga :)
Kamuflaż godny naszej partyzantki, a skuteczność, śmiem twierdzić, Mosadu:D Ale nie bądźcie z Norweskim drobiazgowi, wszak snu Wam nie zakłóciła...
ReplyDeleteMi nie zaklocila, bo poczekala, az wyjde do pracy :-) Norweski poteznie sie zdziwil, gdy na pustej zwykle poduszce znalazl hobbita.
DeleteSkutecznosc Mosadu, bo otworzyc te drzwi... moze trzyma lom pod lozkiem?
Aj tam, łom jest taki...niedyskretny :) Może zestaw wytrychów?
DeletePrawdopodobienstwo, ze przecisnela sie pod drzwiami - znikome. Musi jednak wytrychy :D
Deletedo biblioteki nie wolno wnosić jedzenia ni picia!
ReplyDeletea co z drożdżami? napisałaś na pocztę, o której zapomniałam, czy co? Kilka zdań, bo mi mydłek nie da spokoju!
Och, Hermi! Wybacz! Zostalam czyms rozproszona i na smierc... wrzuc mi aktualny swoj adres na: blogkaczki(malpa)gmail.com
Deleteod kiedy szczebelki nie są przeszkodą mogę policzyć na palcach jednej ręki noce bez Ewy w naszym łóżku. hm. mogę policzyć za pomocą jednego palca :D równocześnie uparcie chce, żebyśmy kupili drzwi. bo nie ma ich między naszymi królestwami. no nie ma, bo za dużo miejsca by zajęły :D
ReplyDeleteMy powinnismy zainwestowac w wieksze lozko. Problem, ze to, ktore mamy juz i tak wyglada jakby je obudowano pokojem. Ech, te rozmiary angielskich komnat :-)
Deletedo nas dzisiaj w nocy przypełzał najpierw kaszlący Nicolas ze swoim nowym samochodem, za chwilę dołączy Matteo już nie z jednym samochodem a całym garażem, każąc tatusiowy iść do siebie, bo garaż nie może stać na stoliku obok łóżka, ale spać wygodnie obok niego...wrrr to już 4 lata i wspólnego spania końca nie widać, z drugiej strony kocham te bose i zimne stópki :)
ReplyDeleteSzacun, Bebe, szacun. Czworka w lozku! Plus oprzyrzadowanie?
DeleteNorweski jest zbyt dlugi by sie zmiescic w dzieciece. Jest zbyt dlugi nawet dla naszego wlasnego :-)
Czyli wydarzenia traumatyczne Dynia opisuje po angielsku. ;-) Hej... To plus, że trzyma się jednego języka. Angielskojęzyczny "ktoś" ją zrozumie.
ReplyDeleteTroche jakby zaczynala kontrolowac jezyki, ale do swiatla w tunelu jeszcze daleka droga :-)
DeleteJa tam, akurat, względem przyrody ożywionej, absolutnie Dynię rozumiem. I popieram.
ReplyDeleteTez przemawiasz wylacznie do pytonow i kobr? :-)
DeleteZwłaszcza tych za kuloodporną szybą :)
Deletelista dialogowa Dyni nierozerwalnie kojarzy mi się, za przeproszeniem, z Gollumem. właściwie to niedaleko od hobbita.
ReplyDeletea może te zwierzęta jedzące garderobę to jakaś trauma przedszkolna? mogą tam śpiewać jakieś zabawne piosenki o pająkach-fetyszystach
Spiewaja! Skad wiedzialas?!
DeleteOstatnim hitem-straszakiem jest Incy Wincy Spider. Zawsze sadzilam, ze to postac raczej pozytywna.
Och, jak bardzo sie mylilam :-)
Bywacie u Bukietowej!? Wow!
ReplyDeletePS. Dobrze, ze D. sama przychodzi, mnie co noc (tak, CO noc!) wybudza glosne: mamooo. I nie wytlumaczysz, ze przeciez umie i da rade i wie gdzie przyjsc, no! ;)
No, ba! Byc na Wyspie i nie wstapic do Bukietow? :D
DeletePodejrzewam, ze Dynia wie, ze prawdopodobienstwo, ze ktos sie pofatyguje do jej komnaty o swicie jest znikome. Woli wiec miec pewnosc :D
Kaczko, ta Twoja noga nad płotem o piątej nad ranem, to doprawdy uroczy obrazek, który ożywa i wywołuje mój uśmiech bez względu na porę...:))
ReplyDeletePlot wysoki, nogi krotkie :D
Delete