1240-1241

[17-18 Apr 2013]

(…)
Zsunęła się z fotela.
Podeszła do mnie siedzącej na podłodze, łapami przytrzymała policzki, zajrzała głęboko w oczy.
- Mama. I am back. SOON. – wyjawiła ze śmiertelną powagą
... wyobrażam sobie, że  tak o planowanym kopsnięciu się na biegun mógł informować swą matkę Amundsen...
po czym oddaliła się w kierunku spiżarni.
Faktycznie chwilę jej nie było.
W odróżnieniu od Amundsena wróciła.
W dodatku z metrową bagietką.
- More bułka.  – rzuciła w przestrzeń z nonszalancją osobnika, który z niejednego pieca jadał i który właśnie zorganizował sobie przystawki  – Mama auch?
Odpaliła mi milimetr.
Gdy chce, jest cała z sacharyny.

(...)
Nie zostanie Geraldem Durrelem.
Ani Davidem Attenborough.
Ani Jane Goodall.
Pal licho, fobię biedronek oraz nieuzasadniony żal do pająków.
Koty i psy mają trzymać się na dystans i nie zapraszamy ich do domu.
- Czemu, córko? – pytam. 
Na wycieraczce czeka na werdykt rudy  Dżordż – nieoficjalny właściciel naszych sąsiadów i król wszystkich kotów z sąsiedztwa – chciałby zajrzeć do środka, zinwentaryzować, sprawdzić miękkość dywanów, właśnie wpadł z wizytą.
- Kot eats majn spodnie.  – wyjaśnia Dynia odwołując się do jakichś niezidentyfikowanych traumatycznych przeżyć.
Chodzą z ochronką karmić tygrysy?

©kaczka
22 comments on "1240-1241"
  1. Errata: To nie był Amundsen, a Scott. Ten pierwszy wrócił z laurem triumfu. (wymądrzam się, bo przerabiamy właśnie historię Antarktyki na wypadek gdyby Wiewióra tam na pół roku niebawem wywiało).

    Myślę, że Dynia to czysta melasa ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Popatrz, a bylam pewna, ze to Amundsen byl fajtlapa :-)

      Delete
    2. No właśnie Scotta wszyscy lepiej pamiętają, bo mu się nie udało, a nie dość tego Amundsen go wyprzedził o miesiąc w wyścigu o pierwszą flagę na południowym krańcu. To dopiero depresja.

      Delete
  2. Uwielbiam jej mówienie językami :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie uwlaczajac, ale Sanctus Spiritus moglby od Dyni brac lekcje :-)

      Delete
  3. wy jesteście szalone, odjazdowe, a Dynia boska!

    ReplyDelete
    Replies
    1. A gdziezby... laur i fanfary wylacznie dla Dyni. kaczka w realu jest ponura nudziara zbierajaca znaczki i grajaca w korespondencyjne szachy.

      Delete
    2. i za to cię koffamy :*

      Delete
  4. u nas to samo....koty niet bo porywaja zabawki (?),,,,oczy otwieram szeroko....

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zastanawiam sie, czy to kwestia proporcji. Chomik byl ok :-)

      Delete
  5. More bułka. Kaczko, dziękuję za przedpołudniowego banana na twarzy :D.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cala przyjemnosc! Zasluga po stronie Dyni. :-)

      Delete
  6. Mogę ją zaadoptować :)
    Może Dynia poradzi coś na moje okoliczne koty :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nieoplacalne. Ogoloci spizarnie i lodowki, a jedynym rozwiazaniem kociego problemu bedzie: zabarykadujmy sie! biegne po mlotek, deski i gwozdzie :-)

      Delete
  7. ja nie jestem taka łatwa, ale tym razem nie wytrzymałam i po 'mama auch' parsknęłam na ekran ;)
    Mieszanie języków znam z autopsji i uwielbiam, jadnakowoż u nas w trakcie takiej przemowy, słuchaczom nie może nawet kącik ust drgnąć, bo mówczyni robi awanturę ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Redakcja nie ponosi odpowiedzialnosci za koniecznosc czyszczenia ekranow :-)
      Miesza uroczo, a ja zanosze modly do swietego Elokwencjusza, zeby to sie wszystko gdzies sortowalo, bo jesli nie to wielki dufus. :-)

      Delete
  8. Boska! Dynia jest boska z tym swoim mieszaniem języków!

    Chyba się jeszcze nie przedstawiłam - jestem Żółwica i regularnie Cię poglądam. A wszystko przez Bebeluszka i jej wpis o Waszym spotkaniu, więc jakbyś szukała winnej/winnego, to adres znasz...:-]

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zolwico, na haslo 'Bebeluszek' tu sie dostaje dodatkowa porcje bulki! More bulka? Siadaj, czuj sie jak u siebie. Dynia podleje imaginowanej herbatki :-)

      Delete
    2. I zataczają się blogowe kręgi! Wioskę budujemy!
      A Dyniutka już zgłodniała po mojej lazanie?

      Delete
  9. teksty Dyni są jedyne takie, że tak powiem, wcale nie odkrywając Ameryki :D wpadam tu zawsze spóźniona i hurtem jadę zacieszając pod nosem. More bułka. Mama auch? :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dla spoznionych mamy zawsze kawalek bulki :D More bulka?

      Delete