1236-1238

[11-13 Apr 2013]

(...)
Byłaby Kasparowem loteryjki obrazkowej.
Gdybyż tylko w dwie minuty po rozpoczęciu rozgrywki nie zaczynała kicać wśród kwadracianych obrazków drąc się ‘Ri-BIT! Ri-BIT! Ri-BIT!
Od kilku dni uważa się za skrzyżowanie królika z żabą.

(...)
Żłobek, nie żłobek. Ochronka, nie ochronka. Chów klatkowy, czy wolny wybieg.
Ministerstwo edukacji oczekuje realizacji podstaw programowych.
Co kilka miesięcy musimy Dynię konfrontować z  listą wymagań produkcji rządu Monsieur Camerona.
Tym razem Development Matters 30-50 months.
Oprócz, tego, że w tym sezonie powinna lubić pokrętła i guziki, używać odtwarzacza CD i operować pilotem do telewizora, należy przyłożyć się do tego, by wiedziała, że information can be retrieved from computers.
Serio? (!)
Jakie informacje oraz czy to za sprawą Google, Mozilli, czy też włamania się do rządowego serwera, tego podstawa nie precyzuje.
(Nie mam najwyższej opinii o zbiorowym IQ tej planety.)
Jakby tego było mało, kulejemy z algebrą dla zaawansowanych i geometrią wykreślną.

(...)
Fiska det!’ – domaga się zmiętolonym skandynawizmem lub bardziej swojsko ‘FISK IT!’ (od FIX)
NAPRAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAW!
Nawet ja, choć wszechmocna, nie umiem sprawić, by lalce Barbie przyrosła z powrotem odcięta głowa.
(Dynia rządzi - nomen omen - ostrą ręką.)
Autopsja potwierdziła krzywdzące stereotypy. W głowie lalki Barbie dużo powietrza i gumka recepturka.
Czy jest na sali różowiutki neurochirurg gotowy przeprowadzić operację-transplantację?

©kaczka
13 comments on "1236-1238"
  1. A nie ma tak jakiegoś super glue w pobliskim wilkinsonie?
    Moje lalki nosiły ślady operacji na brzuchu, ale to dawało się skryć pod sukienką. Z głową gorzej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Labedzia szyja nie pozostawia wiele miejsca dla kleju. Przyjdzie mi chyba wcisnac i przykleic glowe kosztem szyi, albo zalozyc ortopedyczny kolnierz. Biorac pod uwage historie rodzinne, spodziewalam sie raczej, ze zasadzi sie dziecina z nozyczkami na koafiure. Tymczasem sprawdzala, jak bardzo glowa odgina sie do tylu. Bardzo.

      Delete
  2. Recepturka, żeby uszy nie odpadły?

    ReplyDelete
  3. Wiosna idzie, króliki budzą się ze snu;))

    ReplyDelete
  4. A może by tak, kurczę pieczone, na gorąco ją/je (tę głowę ze szyją) tudzież, że w sensie dosłownym, dokładnie też ;))))

    Wiooosssnnnaaaaa .... hmmmm, Grachma znaczy ;))))

    ReplyDelete
  5. coś mi się wydaje, że Barbie mają jednolity kod genetyczny i są do odkupienia. Jesteśmy cywilizacją rzeczy do wyrzucenia, wpiszesz się w klimat (cieplarniany) jak Chiny.
    Trochę bredzę...
    Edukacja brytyjska to mój idol, jak się okazuje, bo MEN czerpie z niej pełnymi garściami. Gdzie uciekać, gdzie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trudno bedzie, bo to historyczna Barbie. Lata siedemdziesiate, Galicja, dar Rubenitowej mamy.
      Jakims szaliczkiem bedziemy owijac, by zaslaniac blizny w towarzystwie ofiarodawczyni.
      :)

      Delete
  6. zatejpować jej szyję ;-) nie zauważyłam żadnych braków w geometrii dyniowej, wszystkie jej wykresy moje opatrzone oko uznaje za poprawne :) zaś jeśli chodzi o algebrę sugerowałabym liczenie ciastku przed i po konsumpcji, Dynia szybko zaczęłaby by być mistrzynią liczb całkowitych, ujemnych, ułamkowych a nawet domniemanych:) pozdrawiam serdecznie :)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dynia, gdy od niej oczekiwac wysilku umyslowego ma nowa strategie: TOMORROW, mama! TOMORROW!
      Przy ciasteczkach (tu sie obsmarkalam) glownie - DOMNIEMANYCH lub BARDZO UJEMNYCH :-)

      Delete
  7. Znam taką jedną trzylatkę, co przed rewaloryzacją polskiej złotówki liczyła w setkach i tysiącach sprawniej niż pan ze sklepiku na dole, który wydawał jej resztę po zakupie lodów / lizaków / i-te-pedów różnych. Rewaloryzacja zrobiła jej straszną krzywdę - bez tych zer nie dawała rady, w zerówce też, też liczby jakieś dziwne się zrobiły... Dyni ten problem raczej nie grozi, a zagadnienie teoretyczne "czy tych drobniaków wystarczy na loda?" jest chyba kluczowe pod każdą szerokością i długością geograficzną? :)))

    ReplyDelete