1167

[17 Jan 2013]

(...)
Na podwórku u wejścia do zakładu wychowawczego - matematyka dla zaawansowanych.
Algebra z szyszek.
Leśna geometria wykreślna.
Arytmetyka słoi przeliczanych w plastrach drzew.
Tak właśnie sobie wymarzyłam, choć - bez urazy - w marzeniach było jednak od ósmej do szesnastej.
Metr od płotu, po którym kredą malują kurduple, małe kamienne krzyże na grobach niemowląt.
Życie i śmierć.
Tu śmiech, tam mech.
Klamra.
Madame Sacrebleu utrzymuje z zachwytem, że Dynia wciąż jest très confident ponad wszelkie wyobrażenie.
Très bien?
Po kim to? Z pewnością nie po rodzicach.
... i że na ochotnika zgłasza się do obsługi przekąsek...
- Chop, chop! Wstajemy i wychodzimy! - rzekłam tedy pozostałym mateczkom, co rozsiadły się na krzesełkach, z kolanami pod brodą, by pilnie, jak policyjne psycholożki obserwować swoje i cudze dziatki – przyniosłam ciasteczka, pora na kawę! -  i wyprowadziłam je z placówki jak Der Rattenfänger braci Grimm.
Bez fletu. Symfonią bezpłatnych kalorii.
Albowiem jest we wsi sklep, w którym podają kawę z lśniącego chromem ekspresu.
Wieś z aspiracjami, nasze prywatne Midsomar, więc i sklep w kolorystyce Cath Kidston, gdzie jaja tylko od szeroko uśmiechniętego drobiu, a mąka wyłącznie z ukontentowanej pszenicy.
Zastawiłam wyjście krzesłem, rozdałam ciasteczka, przetrzymałam mateczki przez dwie godziny.
Henryczek trochę się osmarkał, ale wszystkim zdaje się wyszło na dobre.
Très bien.

(...)
Potret matki. Dynia, 2013. Kolekcja prywatna.

  
Potret ojca. Dynia, 2013. Kolekcja prywatna.


(Od razu widać, kto jest cichy, pokornego serca i układa buty w porządku alfabetycznym.)

©kaczka

Related Post:

  • [302][5 Oct 2016] (...)Kiedy wełniana skarpeta wkleja mi się w rozmazane po podłodze obwoluty od sera Gouda i kiedy trwale przywieram do gruntu, to jednak przyznaję, Norweski ma pełnie… Read More
  • [304][14 Oct 2016] (...)Zadzwoniła wczoraj placówka imienia świętego Zyndrama z Erfurtu z wiadomością, że już przykręcili w szatni wieszaczek z wiewiórką i że Biskwit może zacząć odlic… Read More
  • [303][9 Oct 2016] (...)Trzeci tydzień w szkole przypominał autokarową wycieczkę do Lichenia połączoną z prezentacją garnków i wełnianych kołder.Najpierw centrum sportowe z sąsiedniej w… Read More
11 comments on "1167"
  1. Podczas następnej wizyty w Szczecinie zapraszam Dynię na prywatne warsztaty plastyczne. Na początek proponuję enkaustykę, akwafortę i akryl.......:))Wuj G.

    ReplyDelete
  2. Czasem mi się marzy ta fortuna i piedestał: Że otworzę przedszkole otarte od 6.30 do 19. Czasem.

    Idę sobie skopiować Dynię. Czas się uczyć od najlepszych.

    ReplyDelete
  3. Matka jako wszechświat - ja tam widzę piękną trajektorię planet :)
    A ojciec tajfun ekspresji! :))))
    Całusy dla Picassy!!!

    ReplyDelete
  4. PS. Choć właściwie, jeśli ekspresji, to pozdrawiam Modiglianę ;)

    ReplyDelete
  5. Jak siedzę w gronie innych matek, to zawsze popadam w depresję -bo daje swoim dziewczyną sporo luzu i nie czuję potrzeby, żeby wiedzieć/ widzieć wszystko.A inne matki są takie dobrze poinformowane, spięte i mam ciągle wrażenie, że biorą udział w konkursie na Matkę Roku. U nas jest przedszkole czynne od 6.30 do 16.30 - zapraszam. :) I nie jest to przedszole prywatne tylko samorządowe.

    ReplyDelete
  6. zwoje ojca jakby bardziej skomplikowane i w chaosie;)

    ReplyDelete
  7. Kaczko, podwójna meksykańska fala, jesteś cudowna. Poradzenie sobie z mamusiami- mistrzostwo świata. Dynia-czapki z głow! :-)))

    ReplyDelete
  8. > Wuj G.: a moze warsztaty tu na miejscu, he? Z drugiej strony... moze lepiej niech chlapie i rozmazuje u ciebie :-)

    > Bebe: trawnik zawsze zielenszy po drugiej stronie plotu, czyz nie? :-)
    Dynia udzieli ci prywatnych lekcji. Bez obaw!

    > Evitaa: scharakteryzowala nas lepiej niz psychoanalityk :-)

    > Tomaszowa: gdyby umiala pisac bylyby tam Warholowskie komiksowe chmurki nad ojcowskim tajfunem, np: OH, SHIT! :-)

    > Zimt: wydaje mi sie, ze wkazdym innym kraju przedszkola i szkoly sa jednak organizowane tak, by umozliwic rodzicom prace zawodowa. Tu chyba niekoniecznie.

    > Debe: ojciec sie upiera, ze to jego bogate zycie wewnetrzne. Paradne!

    > Zuzanka: jest ladne, ale nijak nie przystajace do naszego zycia. Jedna pani do drugiej pani w sklepie: ach, dawno nie byliscie po ekologiczne jaja. - Ach, bo spedzilismy miesiac na Florydzie, a potem jeszcze malzonek sie uparl by obejrzec zorze polarna, wiec wyskoczylismy na dwa tygodnie do Tromso.
    Nie nasza polka.

    > Magda: niezly ze mnie Machiavelli :-) A Dynia naprawde dzielna.

    ReplyDelete
  9. jak pięknie na waszej wsi:)
    Dynia musi być przeszczęśliwa:)
    jutro czas na iglo i pułk bałwanów
    czas zabezpieczyć marchew i lofix;)

    ReplyDelete