[11 Jan 2013]
(...)
Krótka historia wszechświata. Wydanie pierwsze. [2013]
(...)
Dynia nie negocjuje z postaciami fikcyjnymi.
Powołana do życia Wróżka Poopuszka, daleka krewna Zębuszki, efemeryda na potrzeby klozetowego treningu, hojnie obsypująca profitami kompatybilne z armaturą łazienkową dziateczki, nie ma u Dyni żadnego autorytetu.
(Może nawet i dobrze, bo nie do końca przemyśleliśmy kwestie techniczne – skoro Zębuszka wymaga zostawiania dowodów rzeczowych pod poduszką... nie, to nie był słuszny kierunek.)
Tedy Dynia drze się z wysokości toaletowej porcelany: 'Marties! Pińć! MAAAAAAAAMA!' I to matka wydaje z sejfu precyzyjnie odliczone pięć kolorowych cukierków.
Ta umowa o dzieło nie jest doskonała.
Co zrobić, gdy zleceniobiorca pozbędzie się dowodów przy użyciu spłuczki? Albo gdy wykona zlecenie w trakcie embarga na dostawy słodyczy spowodowanego spluwaniem obiadowym burakiem?
No co?
(...)
Plan, by zignorować ‘OH, SHIT!’ a wtedy dziecina straci zainteresowanie, się nie powiódł.
Plan, by zamęczyć gadką umoralniającą – również bez rezultatu.
Plan, by zastąpić ‘OH, SHIT!’ słowem mniej wulgarnym lub wulgarnym po węgiersku lub w swahili – bez powodzenia.
Pozostaje mi pożyczyć jej moją podkoszulkę.
©kaczka
(...)
Krótka historia wszechświata. Wydanie pierwsze. [2013]
(...)
Dynia nie negocjuje z postaciami fikcyjnymi.
Powołana do życia Wróżka Poopuszka, daleka krewna Zębuszki, efemeryda na potrzeby klozetowego treningu, hojnie obsypująca profitami kompatybilne z armaturą łazienkową dziateczki, nie ma u Dyni żadnego autorytetu.
(Może nawet i dobrze, bo nie do końca przemyśleliśmy kwestie techniczne – skoro Zębuszka wymaga zostawiania dowodów rzeczowych pod poduszką... nie, to nie był słuszny kierunek.)
Tedy Dynia drze się z wysokości toaletowej porcelany: 'Marties! Pińć! MAAAAAAAAMA!' I to matka wydaje z sejfu precyzyjnie odliczone pięć kolorowych cukierków.
Ta umowa o dzieło nie jest doskonała.
Co zrobić, gdy zleceniobiorca pozbędzie się dowodów przy użyciu spłuczki? Albo gdy wykona zlecenie w trakcie embarga na dostawy słodyczy spowodowanego spluwaniem obiadowym burakiem?
No co?
(...)
Plan, by zignorować ‘OH, SHIT!’ a wtedy dziecina straci zainteresowanie, się nie powiódł.
Plan, by zamęczyć gadką umoralniającą – również bez rezultatu.
Plan, by zastąpić ‘OH, SHIT!’ słowem mniej wulgarnym lub wulgarnym po węgiersku lub w swahili – bez powodzenia.
Pozostaje mi pożyczyć jej moją podkoszulkę.
©kaczka
ahahahahahaha, uturlałam się ogólnie. po pierwsze, chcę koszulkę. po drugie, chcę poznać zastępstwo po węgiersku. ja proponuję grecki, bo jak będzie mówiła w obcym alfabecie, to na pewno nikt nie zrozumie: Σκατά!
ReplyDeleteBardzo, bardzo dawno temu, za górami, za lasami była sobie dziecina, która wcześnie władała językiem ojczystym.
ReplyDeleteLat jakieś niecałe dwa.
Stoję sobie w kuchni, wykonując liczne zbędne czynności (jak obiad), a tu z pokoju dzieciny dobiega mię stukot przedmiotu o podłogę, a następnie, będące prawdopodobnie wynikiem stukotu, dźwięczne "kurwamać".
- O - myślę sobie - uwagi nie zwrócę, bo zapamięta, co winno być zapomniane.
Po chwili niedługiej z pokoju dzieciny dobiega mię stukot przedmiotu o podłogę, a następnie, będące prawdopodobnie wynikiem stukotu, dźwięczne "kurwamać".
Obowiązek rodzicielski we mnie zwyciężył. Idę tam i wygłaszam moralitet, że be, że brzydko, że tak nie można, że wstyd, że kto cię tego nauczył.
- Tata - odpowiada niczym niezrażona progenitura.
- Tata? A do kogo on tak mówi?
- Do babci.
Kaczko... Z punktu widzenia matki dziecka z dowodem osobistym, są na świecie rzeczy całkowicie bez znaczenia. Chyba że się da wykorzystć w dykteryjce.
Się nie stresujcie, naprawdę. Kupimy górę "Marties" i po bólu, no chyba, że Wiewiór jej wyżre na wyścigi.
ReplyDeleteSztuka Dyni przyprawia mnie o bezsenne noce. Muszę zmienić branżę!
Oh, Shit!
Nasz uzywal katarynki elektronicznej, napedzanej urynowo. Zaskutkowalo to wykonywaniem arii modo Trzetrzelewska, niestey funkcja mu wygasla gdzies w wieku lat siedmiu.
ReplyDeleteChi chi. Piękna koszulka.
ReplyDeleteChciałabym zobaczyć Dynię w akcji :D
w jakim nakładzie wydano tę "Krótką historię"? Poproszę egzemplarz z dedykacją :)) Wuj G.
ReplyDelete> Lejdi: koszulka zdjeta z wieszaka w TK Maxx, ale ma etykiete: Goodie Two Sleeves. Po wegiersku probowal Norweski, wiec nie podejme sie odtwarzania, ale podoba mi sie koncept, aby Dynia klela, np. cyrylica lub pismem wezelkowym :-)
ReplyDelete> Waterloo: Rodzona Matka wypomina mi podobny epizod, ale twierdzi rowniez, ze bedac nad wyraz rozgarnietym niemowleciem od reki zaakceptowalam jej argumenty przeciw. Wychodzi na to, ze to kwestia niemieckich genow. Szajse! :-)
> Bebe: Lou swiadkiem, ze kupilismy ostatnio marties na kilogramy. Wystarczy i dla Wiewiora :-) Dynia dyszy tuz za twymi sztalugami :-)))
> Abnegacie: zadnych katarynek z napedem urynowym. Wystarczy, ze mamy bebenek i te cholerna rozowa kase z BDZYNK! :-)
> Evitaa: otoz no wlasnie, w akcji Dynia jest najpiekniejsza, zadne slowa nie oddaja, jak mi sie mozg robi z masla od tej Dyni :-)
> Wuj G.: jest jeden egzemplarz w archiwach ochronki (pstryknelam krzywe zdjecie), odbierzemy przy przechodzeniu do nastepnej klasy (sredniej?), masz jak w banku :-)