1162-1164

[12-14 Jan 2013]

(...)
Zdumiewające, że ktoś, kto potrafi urządzać wieloaktowe przedstawienia teatru cieni, może mieć tak mizerną kontrolę nad własnym pęcherzem i perystaltyką jelit.
Ciało nie nadąża za galopująca wyobraźnią.


(...)
Staram się przy tych kwitach unosić nad narodowymi stereotypami, ale nie daję rady, gdy jakiś quasi Berlusconi, profesura kreatura, odsyła mnie do kąta za pracę, zacytujmy, wykonaną zbyt dokładnie. Potrząsa takiowaki, son-of-the-Makka-Pakka (nauczeni doświadczeniem, stosujemy cenzurę i prewencję), zbiorczym kwitem i mówi nad moją głową w przestrzeń, udając, że jestem z powietrza, że mnie wytarło z obrazka, zmazało i zanihilowało, że w tym oto zbiorczym kwicie występują tylko moje zdania.
Może gdyby napisał więcej niźli dziesięć własnych, łatwiej byłoby mu je odnaleźć w tłumie?
Boli mnie, fizycznie mnie boli, zadawanie się ze skurczysynami.
I nie przynosi tu już żadnej satysfakcji udowodnienie, że mam rację.
(Rację nijak nie związana z formatem XX chromosomów, ani z tym, że komuś może się wydawać, że z definicji jestem stworzona wyłącznie do tego by wpinać sobie pióra za skąpe bikini lub przynosić kapcie.)

(...)
Ułożyliśmy tysiąc kawałków układanki.
(Każdy ma taki zen na jaki sobie zasłużył. Nasz jest klasy ekonomiczno-turystycznej.)
Monument straconego czasu.
(Inwestycja: siedem dni, siedem butelek wina i dziesięć eurocentów - przecena w sklepie Wszystko Za Jeden Euro).
Mimo aktywnego udziału hobbita w procesie (od)twórczym nie utracono żadnego z tysiąca elementów.
Żadnego lasu, żadnego krzaczka, żadnego pola pszenicy, żadnego nieba lazuru.
Czasem tylko z krzaków wystawał niekompatybilny korpus Kubusia Puchatka albo ryj świni Peppy. Hobbit dokładał swoje do tysiąca.
Swoją drogą, jak wygląda kontrola jakości w fabryce układanek?

©kaczka
7 comments on "1162-1164"
  1. Ooo, to landszafcik sobie ulozyliscie:) A kontrola jakosci to mysle ze na wage (jakas superdokladna, wazaca co do miligrama???).

    ReplyDelete
  2. Kaczko, czy juz w ogole zrezygnowalas ze snu? Kwity, Dynie, Bakterie, Kronikarstwo a do tego landszafty w tysiacu kawalkow? Nie ogarniam.

    Na pohybel skurczysynom!

    ReplyDelete
  3. Podłość ludzka nie zna granic.

    ReplyDelete
  4. w dzisiejszym świecie profesjonaliści są niepotrzebni, wystarczają amatorzy z dobrym PR, co już dawno stwierdził Kopernik na przykładzie mamony
    P.S. Petroff ma dobry PR;-)

    ReplyDelete
  5. > Ahora: landszafcik lezy na stole, przeszkadza i martwie sie, ze Norweski bedzie chcial go podkleic i powiesic na scianie. Nawet dziesiec euro centow to zbyt wiele za ten pykczer. Myslisz, ze waza? Tak po prostu,przyziemnie? :-(

    > Bebe: moze skrotem przez szafe do swiatow rownoleglych? :-) Przyznaje, najwiekszym zaskoczeniem bywa nadal dla mnie, ze to nie Dynia jest bezposrednim powodem braku snu :-)

    > Bebe, Sylwia, Petroff: ze wzruszeniem przyjmuje wyrazy solidarnosci. Berlusconi wpedzil mnie w stan takiej ponurej ciemnosci, ze kazalam otworzyc butelke wina. Pech, ze bylo to... brytyjskie wino. Made in UK! Sfermentowany kompot z truskawek poglebil ciemnosc :-)

    > Hermi: swiete slowa!

    ReplyDelete
  6. Tak mi się luźno skojarzyło, że kiedyś tam na Waszej Wyspie urzekła mnie niepozorna książeczka:
    http://www.buyolympia.com/q/Item=suzy-lee-shadow-book

    ReplyDelete