[22 Jan 2013]
(...)
Jest tutejsza ta Dynia.
Stąd.
Ze wsi.
Żongluje miejscowymi obyczajami, jakby się tu urodziła.
Breakfast. Dinner. Tea.
Cykl posiłków wedle tradycji i nomenklatury hrabstwa, powtarzalny jak fazy księżyca.
[dɪnə] krzyczy Dynia na widok obiadu, [ti] na widok talerza kanapek.
(‘Ciastko’ na widok karbohydratów.)
Gdy zacznie zapraszać znajomych na barbie, wtedy w rozpaczy sama rzucę się na ruszt grilla.
©kaczka
O, znowu pierwsza jestem! Nie ma to jak transatlantycka roznica czasu:)
ReplyDeleteJuz mam wizje Dyni jak Hiacynty z "Co Ludzie POwiedza":) Czy pije herbate z mlekiem? U nas takich cywilizowanych obyczajow nie ma - jest tylko "snack time"....
Dyni ogólnie dobrze idzie chyba wszystko, co związane z posilaniem się, prawdażżż? :D
ReplyDeleteObtulam.
ReplyDeleteNoł, noł. Żadnej Kaczki z gryla! ;)
ReplyDeletea lanczyków u Was nie ma?
ReplyDelete***
no doprawdy, jakby na Wyspie zrodzona ta Dynia :)
nie rzucaj się, bo nie doczekasz widoku: Dynia częstuje barszczem, pierogami i bigosem (coś koło matury)
ReplyDeleteBarbie z Kaczki :-) :-) :-) Nie rob tego wiernym czytelnikom ! Nawet nie BBQ ...?!
ReplyDeleteDynia ma cudne "swoje" dziecinstwo . Pelne tea time, wurstow i pierogow.
> Ahora: sa profity z mieszkania na najlepszym z kontynentow :-) Dynia nie pija herbaty z mlekiem, bo pija glownie mleko, albo wode. Zupelnie zapomnialam, ze moglabym jej earlgreya :-)W ochronce mamy jeszcze hiszpanska mierende zamiast podwieczorku.
ReplyDelete> Lejdi: wreszcie ktos zauwazyl! :-))) Od kilku dni Dynia nosi do ochronki salaty i winegrety. I pozera. Z wlasnej nieprzymuszonej woli. Przecieram oczy...
> Bebe: Denku, ze zacytuje Dynie. :-)
> Evitaa: ni z gryla, ni z rusztu! :-)
> anionka: nie ma. i to mnie straszliwie wytraca z rownowagi. W 'English is fun' nikt mi nie napisal, ze moze byc inaczej. Kazdy posilek na cieplo przed kolacja to dinner, kolacja to tea. Koniec kropka. Rozstroj nerwowy. :-)
> Hermi: pyzami moze czestowac chocby jutro, bo mamy pyzy w zamrazarce :-)
> Chillax: ... i pyz, i sushi, i curry, i wloskich makaronow, i bawarskich kielbas, i belgijskich wafli, i szwedzkich piernikow... ja tez jej zazdroszcze, ze swiat jest po prostu jej. :-)
Jeszcze zima, ale niech no temperatura podniesie sie nieco nad zero dalejze zaczna znow zapraszac na barbie... :-) BBQ tylko w esemesach.
nie ma lanczyku na flacie w brejku od dżoba???
ReplyDeleteLejdi, na flacie i na brejku moze i jest :-) Miejscowi farmerzy nie uznaja lanczykow. Lanczyki sa dla mieczakow z City :-)
ReplyDeleteach, to ja się w złym towarzystwie obracam :D
ReplyDelete