1175-1179

[25-29 Jan 2013]

(...)
Rubenito z wywczasów powrócił w wersji Złotousty.
(Jeszcze Bardziej Złotousty, choć wydawało się, że już bardziej się po prostu nie da.)
Rubenito składa zdania po tysiąckroć złożone. Od niechcenia używa homeryckich porównań.  Żongluje hiperbolami. Znaki interpunkcyjne stawia we właściwych miejscach. Odróżnia synekdochę od synekury, pleonazm od plejstocenu i aparycję od apopleksji.
Względem figur stylistycznych jest jak Torvill i Dean tyle, że na tafli retoryki.
Demostenes ... jego mać... w lakierkach czerwonych.
Na nic mu to.
- Proszę, Dyniu – zagaił Rubenito stając w drzwiach w miniony piątek – w tej oto kolorowej torebce masz śliczny prezencik od mojej abueli, a teraz bądź uprzejma bez zwłoki podzielić się ze mną swoją sklepową, różową kasą.
A Dynia mu na to:
- Nołp.
(Jedna ręka wbita w kasę, druga – nie bez trudu -  wciska na głowę prezencik – gustowną  hecho a mano czapkę z kwiatkiem.)
- Dyniu, należy się dzielić zabawkami, gdyż, jak mi powiedziała babunia, tak właśnie robią grzeczne dzieci. Jeśli się nie podzielisz, będzie mi bardzo smutno.
- Nołp.
- Dyniu, jeśli się nie podzielisz, zacznę cię łaskotać i zsikasz się w majtki.
- Nołp.
- Dyniu, MUSISZ się podzielić!
- Nołp.
- Dyniu, dostałaś prezencik, dawaj kasę!!!
- Nołp.

(Jedna ręka wydusza soki z kasy, druga podtrzymuje prezencik)
- DAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWAJ!
- NOŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁP!

... i zwarli się w sparingu.

(...)
Oddelegowany do sprzątania łazienki Norweski (zlituj się, goście jadą!) postawił zabić nie tylko bakterie, ale również receptory węchowe.
Swoje. Moje. Nasze. Ich. Całej dzielnicy.
W tym celu sporządził Putz-mieszankę wszystkiego, co miał pod ręką.
A był to prawdopodobnie chlor sypany w atomach prosto z pudełka wymieszany z większą ilością chloru  w atomach prosto z pudełka.
Goście uprzejmie twierdzili, że nic nie czują.
Najpierw podejrzewałam, że twierdzili z uprzejmości.
Po zastanowieniu, dochodzę do wniosku, że mogli nie mijać się z prawdą.
Dla jakiegolwiek czucia ta dawka chloru była śmiertelną.

(...)
Za sprawą gości dom wypełniły królewienki.
Pech, że outfitów i insygniów władzy (tych ostatnich reprezentowanych przez jedną parę różowych szpilek w rozmiarze 3+) było mniej niż aspirantek do roli.
To musiało doprowadzić do serii zamachów stanu.
(MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAJN! SZUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!)Pomyślałby, pojadą pretendentki i uzurpatorki, spłynie ukojenie na przywiązanego do różowych dóbr materialnych kurdupla.
A gdzieżby!
Szpilki w rozmiarze 3+ są przezbogówzesłane wyłącznie, gdy występuje na nie zbiorowy popyt.
Kurdupel chodzi po domu, szuka królewienek, spodziewa się, że wyskoczą z szafy albo wyjdą spod pierzyny, pusto w szafie, pusto w piernatach,  łapy bezradnie kurdupel rozkłada, ciężko wzdycha.
My też chodzimy po domu i ciężko wzdychamy.
Ani z kim w kulki zagrać, ani pod cykl Krebsa wypić.
Bu.

(...)
Do ochronki najwyraźniej ostatecznie dotarło, że prędzej ducha odda ten żółw, którego grzbiet podtrzymuje świat, niźli Dynia przestanie liczyć w systemie dwójkowym.
Dotarło.
Z dostępnych artes liberales Ochronka postawiła tedy na muzykę.
Od tygodnia błąka się po domu Pavarotti i produkuje szlagier ‘twinkle twinkle little star’.
W interpretacji Pavarottiego w spódnicy tutu:  ‘LISTERSTAR’.
Listerstar zastępuje całą lirykę, całe szesnaście zwrotek z refrenem.
Przy tym zawsze - niestety- jest miejsce na dodatkową zwrotkę.

(...)
Stadtführer.



©kaczka
16 comments on "1175-1179"
  1. Figury, Torvill i Dean, tafla - załapałam! jakżesz z siebiem dumna, bo często musi mi wujek gugle służyć pomocą bym nadążyła za Kaczki barokiem porównań.

    Adoptujecie Rubenita, mówię Wam - ewidentnie ma chłopak Twoje geny, a i Dyni się przyda :)

    ReplyDelete
  2. i aż mnie zatchnęło, czy ja dobrze czytam: Dynia w tutu?!? A kto się zapierał, że a fe, a nigdy? :)

    szybko Wam poszło dorastanie do córki :)

    ReplyDelete
  3. > anionka: czyja w takim razie jest Dynia?!
    Nie dalabym rady. Serio, nie dalabym rady z obojgiem. Trzy kwadranse w piatek, spocona jak mysz, ogluszona, zmemlana, wyczerpana, rzezaca, bez tchu. Plus odkurzyc jeszcze po apokalipsie.
    Ochronka chyba podaje im brom?

    ReplyDelete
  4. Wasze homeopatyczne dawki chloru nie robią wrażenia po własnoręcznym wyjmowaniu grzyba z łazienki :)

    ReplyDelete
  5. Kaczko, żyjesz!
    Pękam z radości.
    Jak ci dzisiaj coś czerwono-turkusowego przeleci nad głową, to się nie bój. To tylko ja, wizytuję Wyspy.

    Myślisz, że słowodospad Rubenita udzieli się przez osmozę Dyni??? Szykuj Magical Quill, przewiduję Potop ;)

    ReplyDelete
  6. ... bo tutu to bardziej spodnica z tiulu i droga kompromisu w ecru (marki moon et miel). Ale tiul jest, i spodnica jest :-)

    ReplyDelete
  7. > Pan: popatrz, zupelnie zapomnialam o waszej hodowli pieczarek :-)
    > Bebe: zyje! choc Rubenito z Dynia robia co moga... :-)Wydaje mi sie, ze chwilowo Dynia uwaza, ze retoryka jest przereklamowana. Prosciej dawac w dziob!
    Wygladamy spotkania!

    ReplyDelete
  8. chcemy MORE, MORE, MORE.....Wuj G. i Zespół z WUOZ w Szczecinie

    ReplyDelete
  9. Wiewiór kazał przekazać (po transmisji niemal na żywo Literstar): Dynia w swym minimalizmie wyrabia sobie jednak bardzo solidny wyspowy akcent. Na pohybel Ochronce! Przywieź ją nam tutaj, nauczymy ją jedynego słusznego (irlandzkiego) akcentu.

    ReplyDelete
  10. Czy można Was nie uwielbiać? Nołp!

    ReplyDelete
  11. pękłam...przy łazience popłakałam się ze śmiechu! Szef średnio ukontentowany zdaje się, że w tym samym czasie próbował mi coś przekazać...

    ReplyDelete
  12. Choć czytam z pomocą wujka google to nieustająco kocham Was obie - Dynię, i Ciebie!
    Znaczy Ciebie bardziej:)))
    Norweskiego się nie ośmielam:P

    ReplyDelete
  13. Rubenito bloga Kaczki czyta bez wątpienia! :D

    ReplyDelete
  14. > Evitaa: nie czyta, nie mam pojecia co to synekdocha, ale ladnie sie wkomponowalo w notke :-)

    > Dorothea: Fajnie byc kochana! Norweski z takiej nacji, ze trudno go kochac ;-) Wujku guglu! Czy widzisz, jak ci tu koniunkture Dynia nakreca :-)

    > Sylwia: za czynnosci dyscyplinarne i dyscyplinujace Redakacja nie ponosi :-)

    > Magda: uwielbiamy byc uwielbiane!

    > Bebe: Wiewior niech wyjmuje szlifierke do akcentow i marties. Za marties Dynia zacznie mowic w hindi.

    > Wuj G. z Zespolem: robimy co mozemy! :-)))))

    ReplyDelete
  15. może Rubenito jest tak naprawdę bardzo niskim dorosłym? jak Ci w 'Misiu' od paszportów?

    ja z tej notki pojęłam: plejstocen, synegdochę i hecho a mano. także jest dobrze. każdy czytelnik coś tak załapuje, a gdyby nasz wszystkich razem zebrać, bylibyśmy mądrzy, jak Kaczka

    ReplyDelete
  16. :-)))))) Bardzo mozliwe!

    Alez... kaczka nieustannie konsultuje z guglu albo z mama Rubenita. Poza tym, bez cukru i lukru, czytelnikow mam najwyzszej jakosci :-)

    ReplyDelete