[8-9 Jan 2013]
(...)
Martwiłam się, że oddam moją najurodziwszą Dynię z cukru i piór anielskich do anglikańskiego zakładu wychowawczego z tradycjami, a oni mi ją tam zdemoralizują, nauczą pić, palić, spluwać, dłubać w nosie, kontestować, anarchizować, dziergać tatuaże z opakowań gumy do żucia i ciskać słowem wulgarnym.
Przynajmniej to ostatnie nie spędza mi już snu z powiek.
To Dynia będzie mentorem.
‘Oh, SHIT!’ wypada z jej ust tak wyraźnie jakby dykcji uczył ją sam Jan Suzin.
Na Dyni obronę, zawsze w doskonałym kontekście i z fenomenalnym wyczuciem sytuacji.
Plan Norweskiego, że wmówimy personelowi, iż Dynia marzy o tym, by zostać pastereczką i zwołuje swoje - OH, SHEEEEEEP, SHEEEEEEP! - owce, jest bez szans.
©kaczka
(...)
Martwiłam się, że oddam moją najurodziwszą Dynię z cukru i piór anielskich do anglikańskiego zakładu wychowawczego z tradycjami, a oni mi ją tam zdemoralizują, nauczą pić, palić, spluwać, dłubać w nosie, kontestować, anarchizować, dziergać tatuaże z opakowań gumy do żucia i ciskać słowem wulgarnym.
Przynajmniej to ostatnie nie spędza mi już snu z powiek.
To Dynia będzie mentorem.
‘Oh, SHIT!’ wypada z jej ust tak wyraźnie jakby dykcji uczył ją sam Jan Suzin.
Na Dyni obronę, zawsze w doskonałym kontekście i z fenomenalnym wyczuciem sytuacji.
Plan Norweskiego, że wmówimy personelowi, iż Dynia marzy o tym, by zostać pastereczką i zwołuje swoje - OH, SHEEEEEEP, SHEEEEEEP! - owce, jest bez szans.
©kaczka
Bo Dynia ZAWSZE coś robi, albo czegoś nie robi, w doskonałym kontekście i z fenomenalnym wyczuciem sytuacji. A z wiekiem będzie jeszcze ciekawiej.
ReplyDeleteObie jesteście bezkonkurencyjne :-))
A dla Norweskiego brawa za pomysłowość, choć nie zrealizowaną.
Norweski ma rację... bez szans :D Spróbujcie przekonac personel, że to shiFt,będący wynikiem wielkiej Dyniowej miłości do komputerów :P
ReplyDeleteHe he he :-)))
ReplyDeleteKaczko, zwal winę na ochronkę! Toć to tygiel bakterii i wulgaryzmu stosowanego.
ReplyDeleteto Dynita jeszcze nie umie dłubać w nosie? ;)
ReplyDeleteMay Contain Nuts!
ReplyDeleteW ostatnie dwie noce przeczytałam zamiast spać.
może przejdzie coś na temat prześcieradła? kartka? no nie wiem, nie wiem jak pomóc w tym kryzysie!
ReplyDeleteSłowa z wypowiedzi nacechowanych emocjonalnie utrwalają się nieproporcjonalnie szybko.
ReplyDeleteStarsza przed wyjazdem na święta chodziła po domu nucąc pod nosem "Moje ulubione słowo dziś jest (i tu bardzo cichy szept) kurwa". Widzisz się, rodzicu jak w lustrze. I co z tego, że kilka razy zaledwie, za to głośno, ze złością, albo w przerażeniu. Dzieciom do jazdy samochodem powinnam kupić zatyczki do uszu.
Może przejdźcie na "tuniezrozumiałe" oszajse?
A tak w ogóle to wróciliśmy, dochodzimy do siebie.
U nas póki co ciężki kaliber to "kurde, ależ mi nalepkę uświniła" i "una rura durna baba" z Aut :)
ReplyDeleteW gruncie rzeczy... owca i tak, mówiąc wprost, często zostawia za sobą to, o czym wspomina Dynia ;).
ReplyDelete"O kula" (doprawdy nie wiem, gdzie zasłyszane), a wypływające z ust cherubinka Francesca, doprowadziło do zawału Babcię dbającą o czystość języka.
ReplyDeleteNaprawdę nie dłubie w nosie?
pomimo barwnych domowych wzorców i publicznej oświaty, Józek stale i nudnie: do licha! nawet przy porażeniu prądem.
ReplyDeleteTemperament się ma(albo nie)
Obwiń nowoczesne budownictwo! Niedawno przebywając w niewielkiej miejscowości w UK podszkoliłam swoją znajomośc przekleństw w języku lengłidż, Żadna liuteratura, żaden słownik ani studia nie dały mi tyle co tydzień w mieszkaniu o cienkich ścianach!
ReplyDelete> Magda: Norweskiemu sie nie nalezy, bo TO ON jest zrodlem 'OH, SHIT!'. Dynia skopiowala akcent, styl i wykrzyknik :-)
ReplyDelete> Sylwia: ... nie dalo rady, patrz dzisiejsza notka :-) SHIT glosno, publicznie i w obecnosci wszystkich mozliwych opiekunow oraz rodzicow.
> Tomaszowa: Motyla noga! :-)
> Bebe: moglabym, ale nie da sie ukryc niemieckiego akcentu w tym SHIT!
> Anionka: umiala rok temu, gdy miala nieustajacy katar. Katar minal (odpukac!), dlubanie przestalo byc atrakcyjne. :-)
> Ruffe: Cudne, nieprawdaz? A ja teraz: http://www.suetownsend.co.uk/books/the-woman-who-went-to-bed-for-a-year
ReplyDelete> Lejdi: po ptakach! Juz nas maja za patologie. :-)
> Panpaniscus: Blagalam, zeby klal 'oszajse' albo'donnerkebap', a on nie! i oto skutki! Szalejemy ze szczescia, ze juz jestescie, bo - zerknij na zdjecia ponizej - praktykowalismy Kwirkle przez cale swieta! (w udoskonalonej postaci!) :-) nadjezdzajcie!
> Maminka: przeczuwalam, ze jezdzenie samochodem nie lagodzi obyczajow :-)
> Evitaa: a najpiekniejsze sa momenty, gdy Dynia nie doleci do klozetu i skomentuje to ni mniej ni wiecej: OH, SHIT!
Tak wlasnie, corko. Dokladnie!
> Frankowa Mama: tymczasowo nie dlubie. O kula! to antyfona do drobiu przeciez.
> Hermi: Ananiasz!
> Czarny(w)Pieprz: nasi sasiedzi to Amisze. Biorac pod uwage, ze w calym domu slychac, gdy Dynia zachrapie na antresoli, fakt, ze od sasiadow nie slychac najmniejszego dzwieku swiadczy o tym, ze nie tylko sa podklejeni filcem, ale generalnie unosza sie w powietrzu, nie maja drzwi, odkurzacza, miksera, niczego nie maja. Jedynie cierpliwosc do mnie, gdy odkurzam po 22:00 :-)))
I jak dobre to, dobre?
ReplyDeleteBo mój sen jest bardzo cenny, więc jak, lepsze od snu? (:
Kaczko a jeszcze niedawno narzekalas, ze Dynia nie mowi:D No to masz!
ReplyDelete> Ruffe: bezlitosne. Sue sie nie certoli. Moj sen zarzucilam na rzecz :-)
ReplyDelete> iis: wychodzi na to, ze nie dogodzisz :-)