[102]

[14 Aug 2014]

(...)
Przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny mieszkaliśmy w bardzo krzywej wieży Babel.
Zatrzymali się na popas znajomi w drodze ze Skåne do Wielkiego Zderzacza.
Wyszło z tego pięcioro dzieci i pięć języków.
Germańskich, słowiańskich, romańskich.
Inwentaryzując.
Urzędowe.
Polski, angielski, niemiecki, szwedzki i francuski.
Oraz szósty.
Biskwicki. Nieoficjalny, ale donośny.
Lingwistyka i akrobatyka stosowana.
Dyni, której już wydawało się, że skutecznie posortowała wszechświat, znów zaczęła latać powieka.

- Dyniu, podziękowałaś Astrid za prezent?
- I said ‘Thank you’.
- Ale Astrid nie rozumie ‘Thank you’. Lepiej jeśli powiesz ‘Tack’.
- ... yyyyyyy? But I do not want to say ‘yes’ in proszę language! I WANT TO SAY THANK YOU!


- Mama! Astrid does not want to come and eat dinner.
- Córko! Powiedz jej, że rzucili lody.

Poszła. Wróciła.
- She still does not want to come! – zadenuncjowała.
- To zamiast ice cream powiedz, że rzucili glass.
- GLASS?!! And now you are simply being silly, mum…

©kaczka
13 comments on "[102]"
  1. Ostatnio fotografowałam duńską skrzynkę pocztową z naklejką:
    Reklame? Ja, tak!

    (to pewnie także ukłon w stronę polskich dostarczycieli poczty ;) )

    ReplyDelete
  2. To teraz jaki język dorzucicie Dyni? :D No oj tam, trzy to aktualnie norma ;)

    PS Tymczasem ja sam na sam z jednym (tym młodszym) dzieckiem. Jaka tu CISZA... (jak znajdziesz chwilę w najbliższym... kwartale? to się przypominam w sprawie Oleksego ;))

    ReplyDelete
  3. Robisz dziecku kisiel z mózgu :D No kto by się przy tobie połapał w tylu językach? :D

    ReplyDelete
  4. Da Dyńka radę. Zawsze daje. W końcu sie jej pouklada, a będzie miała "elastyczny" umysł. Ale wyobrazam sobie, ze musial byc naprawde niezly cyrk na chacie =)

    ReplyDelete
  5. A ja, zaprawdę powiadam Wam, jeszcze rok, dwa, a nie dam rady ogarnąć tego bloga lingwistycznie!

    ReplyDelete
  6. Trójjęzyczność plus znajomi i ich dwa języki... Cóż, huhu, to już najwyższy stopień przejścia na drugą i trzecią stronę lustra i hardcore w biały dzień.

    My tu ledwo co zipiemy z naszą dwujęzycznością i zawiłościami polszczyzny. Ostatnio miałam wyrzuty sumienia, gdy moje dziecię dowiedziało się niespodziewanie jednocześnie w trakcie wieczornego czytania, że istnieje smok i smok wawelski i smog (notabene dwa ostatnie w Krakowie). Dziecię popatrzyło na mnie wielkimi oczami i powiedziało: "inny Buch"...

    arbuz

    ReplyDelete
    Replies
    1. A ja dziś usłyszałam dyskusję z dziecięcego: Nieeee, nie mówię 'umarłłłłł Gott' , tylko 'u Margot' :)

      Delete
    2. dorka: no tak, jak skojarzenia i interpretacje, to w tym wieku tylko filozoficzne ;-)

      arbuz

      Delete
  7. Kaczko,czy masz kalendarz?bo ja mam,i objawy odstawienia Kaczki:-)

    ReplyDelete