[100]

[1 Aug 2014]

(...)
Wyjaśniła się tajemnica mojego pochodzenia.
Kilka ulic dalej odkryłyśmy zagłębie australijskich dziewczynek w wieku szkolnym.
Dziewczynki tłumnie z Sydney. Z jednego ojca, ale oceniając po odcieniach chyba uwikłane w więcej niż jedną matkę.    
Znajomość ta kosztowała nas jeden ojro, gdyż obdarzone talentem przedsiębiorczym dziewczątka ustawiły przed domem stragan z lemoniadą i wyprzedażą kolekcji pegazich bękartów.
Bardzo zatem prawdopodobne, że skoro dla angielskich sąsiadów wszyscy Polacy byli z Krakowa, tak dla tutejszych, każdy kto mówi  po angielsku i latem skąpi dziecku skarpet jest Aborygenem.

(...)
Zjawił się dziś serwisant z narządami do transplantacji.
Operacja trwała cztery odcinki ‘The Killing’ [1], niestety, pacjent nie odzyskał przytomności.
Tym samym wciąż nie mamy gdzie chłodzić zimnych zakąsek [2].

[1] świeżo odpakowane z folijki, w której przeleżały cztery lata. To oznacza, że zakończyłam połóg i nie jestem w ciąży. I ciąża i połóg skutecznie zniechęcały mnie do produkcji filmowych, w których dobro nie zwyciężało.
[2] w ilościach hurtowych


(...)
Kilka dni temu odbieram Dynię z Instytutu, a Dynia siedzi na podłodze i gra w brydża z kilkoma współosadzonymi.
Znaczy po drzemce wstała i zapragnęła zaznać światowych rozrywek.
Może akurat dlatego, że tego dnia dotarła do placówki później, rano miała okazję się wyspać, a powietrze się mocno wystudziło?
- Czy to nie piękne? – zachwyciła się naszpani, czyniąc się z automatu matką tego sukcesu. – Osiem miesięcy jej zajęło, żeby się wreszcie zaprzyjaźnić. Przykre, że teraz musi przejść do innej grupy.
Próbując ogarnąć rozmach tej karkołomnie idiotycznej wypowiedzi zaznałam implozji szarej masy.
Nie, nie dyskutowałam.
Nie warto.


©kaczka
14 comments on "[100]"
  1. Kaczko - ciąża i połóg ma kurna dziwactwa niepojęte... zastanawiam się jak mój maż to jeszcze wytrzymuje. Toć u nas już od pięciu lat tylko ciąża i połóg i karmienie i instynkty jakieś. Ale teraz jest jakoś inaczej - mam ochote na szybsze zakończenie wszystkich trzech etapów: i ciąży, i połogu (no może to nie takie długie) i karmienia...
    A o naszym niemieckim przedszkolu (i urodzinach) jeszcze nie pisałam... Tez przestałąm dyskutować, a panie zaczęły mi wypisywać na karteczkach co trzeba donieść - bo przy ilości 2 dzieci + jedno noszone zapominałam o wszystkim. Też przestały dyskutowac - piszą i patrzą z politowaniem...

    ReplyDelete
  2. Sto!

    Można by uczcić... ale tak bez zimnych zakąsek? :(

    ReplyDelete
  3. Niby mam już taka świadomość, ale jakże przyjemnie przeczytać, że pewne defekty rozumu są równo rozłożone po kontynencie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam, rzecz jasna, na myśli obsadę instytutu, żeby nie było.

      Delete
  4. O. A ja z Ewą nic, co by mnie straszyło, tymczasem Wojtek łykał Hannibala i właśnie The Killing. I wiele innych "straszności" ;)

    ReplyDelete
  5. A u mnie chyba ciaza i polog lacznie, bo 3 razy przeczytalam zanim zrozumialam, co odpakowalas z folijki i jak sie to ma do kobiecej fizjologii ;)

    ReplyDelete
  6. Ważne i istotne jest, czy skąpisz czapeczki. To definiuje naszą narodowość.

    ReplyDelete
  7. Jestem i czytam i się zachwycam niezmiennie...mam nadzieję, że wreszcie regularnie...

    ReplyDelete
  8. Zaraz zarutenko wracam :-) I opowiem.

    ReplyDelete
  9. Kaczko, nie mów, że Ty masz wakacje. No nie od tego bloga. To napaść na moje uzależnienie! :)

    arbuz

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wakacje! Ech!
      Zabkowanie mam! I jakby angine.
      Ale juz wklejam, com napisala w malignie.

      Delete
    2. arbuz człowiekowi wilkiem, wiem..
      kasowałam komentarz i wklejałam, kasowałam i wklejałam i potem nacisnęło się jakoś 'publish'.

      niech Ci tam dobrze i jeszcze więcej! ;)

      arbuz

      Delete