1091

[4 Apr 2012]

- Co to? - pytamy wskazując, a to na wróbelka, a to na kukułkę, a to na dzięcioła...
- [KatKCHa]  - mówi Dynia.
Nie, Dyniu, to wróbelek, kukułka, dzięcioł...
Dynia gorliwie potakuje. Nie opuszcza mnie przekonanie, że tak musi potakiwać psychiatra w rozmowie z trudnym przypadkiem.
- Co to? - pytamy ponownie wskazując, a to na wróbelka, a to na kukułkę...
- [KatKCHa]  - mówi Dynia.
W głosie wyraźna nuta pobłażania dla pary idiotów.
- Pokaż papugę, Dyniu.
(chytry wybieg)
Dynia pokazuje.
- Co to? – pytamy dźgając w papugę.
- [KatKCHa]!
W głosie zniecierpliwienie, nuta przygany, ciężki wzdech, [KatKCHa] no przecież mówię, że [KatKCHa].

(...)
Tydzień temu spotkałyśmy przybyszów z innej planety.
Krótki, obleczony w różowy kombinezon i hełm z koronek przybysz był prawdopodobnie niemową (mógł być mową, ale przytkano go różowym silikonem, więc jedynie gulgotał), w jego imieniu przemawiał większy, ten tleniony perhydrolem.
(Taka pewnie moda na Proxima Centaurii.)
- Ziobać Basiuniu, to dzidziunia. Poślij dzidziuni, Basiuniu, ciumka rączusią.
Mina Dyni dzidziuni?
Bezcenne.

©kaczka
10 comments on "1091"
  1. Boże, biedna mała kosmika! A dynia wie, kto jest ptactwem naczelnym w rodziniei ma rację
    :-))
    Wesołych świątdla całe uroczej Kaczej Rodzinki! :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiedza ta niestety nie przeklada sie na autorytet i szacunek dla matki kaczki :-)
      Dziekujemy i zyczymy tez!

      Delete
  2. pozwolę sobie do poprzednich, bo wystarczy na chwilę spuścić z oka, a pięc notek wstawi:
    - poznani jakiś czas temu rodzice pewnego dziecka o wyglądzie punków, okazali się najmilszymi, najrozsądniejszymi, najuczynniejszymi ludźmi w okolicy; ona jest byłą nauczycielką rosyjskiego;-)
    - do krytyków: Hermi musiała napisać podanie do Wawrzyńca, a następnie podanie do Panny Drożdżówny, aby dostąpić zaszczytu czytania. To przecież z niego nie zrezygnuje, nawet gdyby poziom spełzł.. a przecież szczytuje.
    - wyobraź sobie perhydrolową mamusię na wywiadówce - żadnego ciamkania, sam beton.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ba! :-)
      - mialam kiedys taka ulubiona sasiadke, ciaze z pieknym tatuazem na brzuchu nosila bez okrycia, syna nazwala Szczepan i sluchala muzyki mocno alternatywnej (takoz i ojciec Szczepana) - uwielbialam ich skrycie. Niestety, Amy Winehouse nie prezentuje takiego potencjalu, chocby dlatego, ze nie mozna jej przerwac monologu i uparcie nazywa Dynie - Dyniotella.
      - ilez to lat, Hermi, ech! :-)
      - wyobrazam sobie... dopiero teraz mnie oswiecilo, ze tak jak z mezem dostaje sie cala, nowa, obca rodzine, tak i z dzieckiem jakies stada obcych, z ktorymi trzeba wchodzic w interakcje... rany!

      Delete
  3. ...no bo przecież jasne, że KatKCHa to wszelkie stworzenie uskrzydlone! (skoro i matkę tak jej ojciec tytułuje!)

    ...a strumień wspomnień czytam w przyklęku, pod wrażeniem zasobów pamięci....ja tylko pamiętam, że ciągle musiałam przebierać jagody i stale było mi zimno...

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... ostatnio o mocno podcietych skrzydlach (dzieki, Charyzmatyczny Liderze (!)
      i ja sie zdziwilam, ze tyle rzeczy jednak tam sie blaka po zwojach, bo Norweski, dla przykladu, mowi, ze absolutnie nic nie pamieta, biala plama i juz. moze wystarczy poruszyc i sie sypia kombatanckie wspomnienia?

      Delete
  4. A nie powiada 'Norleski'?;)
    Lou

    ReplyDelete
  5. Tia, to tak jak ja dzis z tesciem. Po raz trzeci w tym roku odebral mi dzieci ze zlobka i po raz trzeci otrzymalam je w inny zestawie odziezy niz wyslalam rano. Pociech tradycyjnie bez skarpetek. Czy tesciu naprawde mysli, ze my wysylamy kilkumiesieczne dziecko przy temp +2 bez skarpetek do zlobka?? Naprawde? Raport ze zlobka - nic specjalnego nie bylo, wszystko dobrze. To gdzie sa w takim razie ich ubrania????? I czemu mala ma fioletowe kregi pod oczami?

    Lou

    ReplyDelete
  6. A powyzszy komentarz mial byc do najswiezszej notki. Jak widac w umieszczaniu komentarzy to u mnie nadal hulanki i swawola.
    L.

    ReplyDelete