648

[11 Dec 2010]
648.

(...)
Zdążyć, zdążyć, zdążyć.
Talerz owsianki dla niemowlęcia.
Pociąg.
Wesoła gromadka ciotek i wujków.
Przecięły im się świąteczne marszruty z Helsinek, Madrytu, Londynu i Bullerbyn.
W Bazylimkongu.
Dynia nie śpi, nie śpi, nie śpi.
Z jednych rąk w drugie, z jednych rąk w trzecie, z trzecich w piąte przez dziesiąte.
Zęby podchodzą.
Zęby się wypiętrzają.
Widać biały grzebyk.
(Stąd chyba u Dyni na licach czerwone placki jak u matrioszki.)
Dynia nie śpi.
Dynia chce uczestniczyć.
Sięgać rękami po kluski, łapać za brody, wydłubywać oczy, zdzierać okulary.
Pić kawę, jeść ciastka i włączać się w rozmowy.
W wyniku niespania i wypiętrzania Dynia wyła całą drogę do domu.
Ciemna strona macierzyństwa.
W korytarzu pociągu, gdzie ewakuowałam się z wyjcem jakaś mocno nieletnia para oddawała się namiętnym pocałunkom.
Słysząc wycie Dyni, na miejscu namiętnie całowanej, zrewidowałabym dostępną antykoncepcję.

(...)


©kaczka
7 comments on "648"
  1. Leżę pod komputerem. Ślubny ( a kysz, a kysz ! ) sugeruje ,że to nie z powodu ostatniego zdania ale ostatniego kieliszka.
    22 lata i.. chyba wystarczy.

    ReplyDelete
  2. namiętnie całowane nigdy nie planują macierzyństwa, co najwyżej namiętny seks.

    Hermi ( to logowanie jest jednak upierdliwe)

    ReplyDelete
  3. No Ty to robisz specjalnie;-)...lecisz moim ukochanym Felietonistą, jakby zmartwychwstał, albo mam omamy z tęsknoty

    ReplyDelete
  4. nasza beksa pewnie skutecznie zniechecilaby ta pare do posiadania dzieci;)

    ReplyDelete
  5. Ja z kolei mam podejrzenia, że namiętnie całowana, może mieć chwilowo taki stan umysłu, który każe jej dzisiaj mówić do całującego: "A pamiętasz tego ślicznego, uroczego, rozkosznego bobasa z pociągu? Też chciałabym takiego..."
    ;-))

    ReplyDelete
  6. U nas dzis tabunowe zakupy. Do nalotu pozostalo 57 minut. Chowamy sie z Aminskim za kanapa, mala spi. Niech sie przygotowuje na niespanie przez reszte dnia.
    Nie damy sie Kaczko, jeszcze tylko 3 tygodnie i po swietach. Ha. Ha.

    Loulou

    ReplyDelete
  7. > Zoska: aby sie uspokoic po podrozy z Dynia wypilam trzy czwarte butelki wina. Matt ciagle spiewa :-)
    > Hermi: wrzask Dyni powinien potrzasnac kazda namietnoscia :-)
    > Bebos: omamy! bo rozmiar komplementu mnie przygniata.
    > Iwona: Dynia placze rzadko, ale kiedy juz placze daje z siebie tysiac procent :-) Widzialam zdjecie, widzialam! Na mezowym blogu!
    > Tomaszowa: i dlatego wystrzegam sie endorfin :-)
    > Lou: u nas to sie przeklada na trzy tygodnie z Tesciowa :-)

    ReplyDelete