[2 Dec 2010]
639.
(...)
Spadł śnieg.
Trawa w ogrodzie wystaje spod śniegu, co właściwie mogłoby bagatelizować rozmiar dorocznego, ogólnego paraliżu [1], gdyby nie fakt, że nie ścinaliśmy jej od miesięcy.
Siedzimy w domu wśród ciepłych kaloryferów [2] i świeczek [3], jemy słodkie ziemniaki z widokiem na białość i mroźność, popijamy ciepłą wodą z kubka, Dynia oblizuje ręce po łokcie.
Śnieg izoluje dźwięki.
Cisza.
Dynia posapuje i uśmiecha się przez sen.
Światło płomieni przecieka przez kandelabry-latarenki i rozlewa się żółtymi plamami po ciemnych ścianach.
Najprostsze z przyjemności.
[1] Komentarz dnia: ...nie jesteśmy przygotowani na nadejście zimy, gdyż nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi. – powiedział z ekranu telewizora Człowiek od Spraw Transportu, Brakujących Kryształów Soli i Deficytu Ziaren Piasku – Co innego w Skandynawii lub Kanadzie. Tam mogą być przygotowani, bo wiedzą dokładnie kiedy zima przyjdzie i ile będzie trwała...
[2] ... co, jak się okazuje, nie jest na tej Wyspie takie oczywiste.
[3] ... w celach dekoracyjnych. Nie nastąpiły jeszcze przerwy w dostawie prądu i gazu.
©kaczka
639.
(...)
Spadł śnieg.
Trawa w ogrodzie wystaje spod śniegu, co właściwie mogłoby bagatelizować rozmiar dorocznego, ogólnego paraliżu [1], gdyby nie fakt, że nie ścinaliśmy jej od miesięcy.
Siedzimy w domu wśród ciepłych kaloryferów [2] i świeczek [3], jemy słodkie ziemniaki z widokiem na białość i mroźność, popijamy ciepłą wodą z kubka, Dynia oblizuje ręce po łokcie.
Śnieg izoluje dźwięki.
Cisza.
Dynia posapuje i uśmiecha się przez sen.
Światło płomieni przecieka przez kandelabry-latarenki i rozlewa się żółtymi plamami po ciemnych ścianach.
Najprostsze z przyjemności.
[1] Komentarz dnia: ...nie jesteśmy przygotowani na nadejście zimy, gdyż nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi. – powiedział z ekranu telewizora Człowiek od Spraw Transportu, Brakujących Kryształów Soli i Deficytu Ziaren Piasku – Co innego w Skandynawii lub Kanadzie. Tam mogą być przygotowani, bo wiedzą dokładnie kiedy zima przyjdzie i ile będzie trwała...
[2] ... co, jak się okazuje, nie jest na tej Wyspie takie oczywiste.
[3] ... w celach dekoracyjnych. Nie nastąpiły jeszcze przerwy w dostawie prądu i gazu.
©kaczka
E, no to mnie nie zaskoczyło w ogóle, że ich zaskakuje. Dzieci w szkole tutaj głównie rysują, a nie wiem czy z rysunku można odczytać kiedy planowo nadjeżdża zima. To już lepiej może z fusów?
ReplyDeleteA jak chceta? ( nie wiem jak to się pisze razem czy osobno) tu zostać to proponuję warianty:
a) zbieraj-ta ( może tak? ) piniądze na public school
b) zacznijcie przygotowywać Dynię do egzaminów w grammar school,( to może grozić brakiem górnej wargi jak u Kate Middelton ale tez może skutkować poznaniem księcia )
c) uczta dziecię sami to na pewno będzie widziało, co i jak jest z tym światem, ubytku w wyglądzie nie przyniesie ,a jeszcze i sam królewicz się trafi nie tylko za przeproszeniem phi.. książę.
Jesli maloletnich oceniaja tu z malarstwa to Dyniutka ma przerabane juz na wstepie. Lazac po drzewie genealogicznym utwierdzamy sie w przekonaniu, ze ani z niej Konstabl, ani Mozart raczej nie bedzie.
ReplyDelete(Chyba, ze sie jakis odjazdowy crossing-over z podwojnym skretem wydarzyl, ale Dynia nie siega po palete ani sztalugi, wiec chyba nie...)
Nie oddam Dyni do miejscowej szkoly. Nie oddam.
:-)
Dla relaksu czytam blog od nowa po raz wtóry i dochodzę do wniosku, aby nigdy nie mówić nigdy (tak w kontekście ostatniego wernisażu Dyni :) )
Delete...pamietamy, pamietamy ryciny paproci i skrzypow;-), ale literki byly zawsze ozdoba!
ReplyDeleteW koncu i szczecin zasypalo - Masza z wyrzutem patrzy na mnie, czy aby to nie moja wina - wiec mam jej odsniezac toalete.
PS Oprocz braku zrozumienia potrzeby kopiowania obrazka do komentarza, niepokoi mnie pojawiajacy sie z boku symbol inwalidy (na wozku)???!
ja już nie wiem, jaka szkoła lepsza: Józek chodzi do prywatnej - wysooki poziom. Ale też pełno bogatych, bystrych, źle wychowanych cwaniaczków.
ReplyDeleteW publicznej wszystko w słabszym wymiarze;-)
> Bebos: pamietamy, pamietamy. Cala noc poprawialam kiedys rysunki, bo za slabo przyciskalam olowek i podobno byly niewidzialne. Trauma na reszte zycia.
ReplyDeleteMszaki i paprocie byly zawsze moja slabiutka strona. Przeciez niczym sie nie roznia ;-) A teraz jeszcze doszedl pasternak przebrany za pietruszke.
> Hermi: skupiam sie na wyborach: przecier z gruszki, czy z pietruszki? Wybor sciezki edukacyjnej paralizuje moje synapsy :-)
Uoch, jak zazdroszczę tego czasu niespiesznego, wysyconych chwil...
ReplyDeleteMy wczoraj lwią część dnia spędziłyśmy w samochodzie, w korku. Ja skupiona, napięta, na granicy łez, na fotelu kierowcy, Maszka cała we łzach, (potem też w wymiotach) na tylnej kanapie...A dziś rano od nowa - odkopać samochód, zapakować dziecko, wieźć je dłuuuugo, dłuuuugo jechać do pracy, resztką sił ożywiać zaśniedziałą materię studencką, odkopać samochód, dłuuuugo jechać po dziecko, dłuuuugo wracać do domu, paść. Obudzić się wiosną.
Ech, u nas zaraz tez tak bedzie. Dlatego wchlaniamy kazda niespieszna chwile.
ReplyDelete