Image Slider

[221]

[29 Oct 2015] (...) Zaawansowana jesień. Owłosiona lasem, miejska góra wygląda jakby ktoś posypał ją serem marki Cheddar. Tym najzjadliwiej pomarańczowym. Jedynie gdzieniegdzie prześwituje pleśniowy kolor niewydepilowanych świerków. Dzieciny, rzecz jasna, okolicznościowo pokasłują i ocierają sezonowy glut. Nie są ani tak chore, aby je zostawić zamknięte w jednej klatce, ale też i nie tak zdrowe,...

Komunikat nadzwyczajny

[28 Oct 2015] (...)Werble!Werble i ksylofony!Łup łup! Pamparapam!Taaaaaaaaaaadam! (Fanfary, fontanny, fajerwerki i fajerki!) W uznaniu za zasługi na polu semantyki i za konspiracyjną walkę z interpunkcją, kaczka otrzymała  order wyróżniający w konkursie na Literacki Blog Roku 2015.A faktycznie to jury powiedziało tak:   'Nie sposób nie uśmiechnąć się podczas lektury kolejnych wpisów. Dzieci...

[220]

[23 Oct 2015] (...) Rozwój językowy Dyni w ciągu ostatnich dwóch miesięcy obiera takie kierunki, o których nie śniło się nawet załodze ‘Latającego Holendra’. ‘Waaaaarj!’ [1] – krzyczy Dynia i rzuca się w pogoń za cherlawym okularnikiem. Tym samym prawdopodobnie udowadnia, że ktoś w tej rodzinie zamiast narzekać na niewykorzystane szanse, zakasał rękawy i zabrał się za węgierski. Co prawda, już raz...

[219]

[18 Oct 2010] (...) W soboty dzieciny, którym eksperymentalnie okrojono sen nocny w celu wydłużenia snu porannego, wstają i nudzą się od siódmej dwadzieścia, zamiast jak normalnie, od siódmej piętnaście. Wstają, logiczne, że wstają, bo przecież mogą spać dłużej, więc wstają. Inkwizycja w pidżamach z grzybkiem. Apokalipsa w antypoślizgowych skarpetkach. Kwestię ‘przywracania do żywych’ Biskwit załatwia...

[218]

[15 Oct 2015] (...) - A czemuż to Dynia w poniedziałki nie przychodzi z z a b a w e c z k ą? – zagaiła mnie naszpani. W życiu każdego człowieka nadchodzi podobno taki moment, gdy gotów jest oddać życie za swoje przekonania. Najwyraźniej uznałam, że mój właśnie nastąpił. - Gdyż nigdzie nie jest napisane, że ma przychodzić! – odpowiedziałam, popełniając tym samym efektowne samobójstwo. Oto rzuciłam...

[217]

[12 Oct 2015] (...) O savoir-vivrze. (Zwięźle.) Dynia (donośnym głosem zza ściany): Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamo! Biskwit dłubie w nosie! kaczka (bezskutecznie starająca się rozniecić w sobie żar dydaktyczny na motywach higieny osobistej): Niech dłubie! Cisza.  (Bo konsternacja, albo dziateczki znalazły przejście do Narnii.) Dynia (nadal zza ściany, jednak z uzasadnioną pretensją): ...

[216]

[11 Oct 2015] (...) Na mocy traktatu wersalskiego mieszkamy przy francuskiej granicy. Inni, w tym, na bank, Bogusław Wołoszański, zorientowali się prawdopodobnie już dawno, my w miniony piątek. Zatem w sobotę, zanim Europa znów miałaby się pod osłoną nocy przetasować, pojechaliśmy rzucić okiem na Alzację. W pytkę ta Alzacja, wielce przyjemna, jest na czym oko zawiesić, ale ki diabeł, po naszej stronie...

[215]

[8 Oct 2015] (...) Gdybym umiała po węgiersku (oto proszę, właśnie znalazłam zastosowanie praktyczne), to, na przykład, wiedziałabym, co powiedziały na mój temat matki-Węgierki (te oparte od rana do nocy o przedszkolny płot), w chwili, gdy Biskwit z hukiem opuścił wózek (wbrew moim opiniom na ten temat) i lotem koszącym, padając na grunt, rozciął sobie skroń (oraz nabił solidną śliwkę,  też...

[214]

(...) Na liście słów priorytetowych [1] Biskwita jest jeszcze zaimek dzierżawczy. 'MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAJN.' (Bez szczegółowej obdukcji trudno ocenić, czyim ten zaimek jest pomiotem? Germańskim? Anglosaskim?) Biskwit artykułuje go w taki przebiegły, szkatułkowy  sposób, że mogłoby się zdawać, że się kryguje i stawia w wątpliwość swoje prawa własności. Ale przekaz podprogowy nie pozostawia...

[213]

[5 Oct 2015] (...) Dynia i London poszli do teatru. (Żaden West End, ale trwa festiwal, żal nie skorzystać.) Usiedli w pierwszym rzędzie i, jak Magic Johnson z Pudzianem, zasłonili widok wszystkim rówieśnikom z tyłu, a potem w trakcie zasłonili jeszcze bardziej, bo wstali z pretensją, że się akcja Sendakowi słabo zawiązuje i 'kiedy będzie koniec'? (Przeczuwam, że z inicjatywy Dyni, bo chciała wszystkim...

[212]

[2 Oct 2015] (...) Na początku był koszyczek. Tym razem wszystkie naszpanie już od poniedziałku pilnowały, abym ogarnęła, że na piątek Dynia musi z koszyczkiem. Nie były jedynie zgodne, co do rozmiarów, budulca i wyposażenia. Jedna, że owoce. Druga, że warzywa. Trzecia natomiast, że wszystkiego po trochu, a nadmiar kartofli zużyje się na zupę. Koszyk miał być mały, ale duży. Z wikliny, ale z...

[211]

[1 Oct 2015] (...) Przyspieszyło na niemieckim. Jakby się jarmarczna karuzela wyrwała spod kontroli. I nie, nie za sprawą prowadzącej Frau Soprano, która co prawda wprowadziła już Zukunft eins, zwei, drei, Polizei oraz inne niebezpieczne, gramatyczne anomalie, ale jednak nadal po każdym nokaucie polewa nas woda, wachluje ręcznikiem, bada puls, tuli do piersi, poprawia bandaże pod rękawicami i pyta,...